Owszem, na początku 2010 roku Corsa przeszła modernizację, ale dostrzeżenie różnic za pierwszym razem, bez świadomości, czego szukać, może się nie udać. Większość zmian jest ukryta i ma zdecydowanie techniczny charakter, m.in. zmodernizowano prawie wszystkie silniki (nowa wersja 1.3 CDTI ecoFlex).
Za nową przedstawicielkę Opla w klasie B trzeba sporo zapłacić. Ceny zaczynają się od 38 440 zł, ale za tyle kupimy jedynie 3-drzwiową Corsę 1.0/65 KM w podstawowej wersji Essentia: z ponurą czarną tapicerką, bez „klimy” i elektrycznie sterowanych szyb przednich. Trudne do zaakceptowania będą też osiągi – przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 18,2 s. Tak naprawdę trzeba mieć blisko 46 tys. zł, by wyjechać z salonu autem, które zapewni przyjemność podczas jazdy.
Co na to rynek wtórny? Za niecałe 30 tys. zł można na nim kupić Corsę D 1.2/80 KM z 2007 r. w bogato wyposażonej wersji Cosmo (cena nowej: 48 340 zł) – ma m.in. 6 airbagów, „elektrykę” szyb i lusterek, klimatyzację manualną. Oszczędności są duże, z tym że auto nie jest już nowe, gwarancja się skończyła i za wszelkie naprawy trzeba będzie zapłacić z własnej kieszeni. Jednak w przypadku Opla Corsy D z małym przebiegiem odkupionego od pierwszego właściciela, nie powinniśmy spodziewać się większych wydatków.
Model ten bardzo dobrze wypada w statystykach niezawodności, stosunkowo rzadko (jak na razie) miewa problemy z napędem. Jeśli już słychać jakieś uwagi użytkowników, to dotyczą one wyposażenia podnoszącego komfort.
Oczywiście, wiele zależy od wersji silnikowej i charakteru jazdy. Jeżeli używamy auta na krótkich trasach, złym wyborem będzie wersja z dieslem wyposażonym w filtr cząstek stałych (DPF), który przy takim stylu jazdy po prostu się nie sprawdza i zmusza właściciela do częstych wizyt w serwisie. To wiąże się nie tylko ze stratą czasu, ale też dużych pieniędzy, gdyż po którejś informacji o zatkaniu tego filtra trzeba będzie go wymienić – koszt nowego wynosi 6,5 tys. zł. To przeklinane przez wielu użytkowników rozwiązanie występuje standardowo z dieslem 1.7 CDTI/ 125 lub 130 KM oraz w nowej odmianie 1.3 CDTI ecoFlex/ 95 KM. Niestety, na życzenie montowano je również w pozostałych wersjach diesli, przed zakupem warto więc to sprawdzić.
Poza tym trzeba się zastanowić, czy w przypadku małego auta miejskiego opłaca się zakup droższego diesla, którego osprzęt z czasem staje się bardziej awaryjny i kosztowniejszy w naprawie niż w benzyniakach. Poza tym różnica w zużyciu paliwa jest zbyt mała, by mogła zrekompensować potencjalne zagrożenia: kłopoty z DPF-em, remont turbosprężarki, wymianę intercoolera czy wtryskiwacza. Podstawowy diesel 1.3 CDTI/75 KM spala średnio 4,5-5 l/100 km, a wersja z silnikiem benzynowym 1.2/80 KM – tylko o około 1-1,5 litra więcej.
Naszym zdaniem benzyniaki są korzystniejszym wyborem i łatwiej można przewidzieć w ich przypadku przebieg dalszej eksploatacji. Jeśli np. kupimy wersję 1.4/90 KM z 2007 r. z przebiegiem około 50 tys. km i przeciętnie pokonujemy 15 tys. km rocznie, możemy się spodziewać, że podczas najbliższego przeglądu po 60 tys. km konieczne będą wymiany: oleju, filt-rów paliwa, powietrza i przeciwpyłkowego, płynu hamulcowego, świec zapłonowych, a także sprawdzenie układu klimatyzacji. Za taki przegląd w ASO zapłacimy blisko 1400 zł. Kolejny będzie tańszy, bo ograniczy się właściwie do wymiany oleju. Zaleca się zrobienie go po roku lub po 30 tys. km, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Po 80-100 tys. km trzeba będzie prawdopodobnie wymienić przednie klocki i tarcze hamulcowe. Później – sprzęgło i tłumik. Większych problemów nie powinno sprawiać zawieszenie, w którym do 100 tys. km zużywają się na ogół tylko łączniki stabilizatora i sporadycznie końcówki drążków kierowniczych.
Zaletą jest to, że większość silników ma napęd rozrządu bezobsługowym łańcuchem – tylko w jednostkach 1.6 Turbo i 1.7 CDTI zastosowano pasek rozrządu wymagający wymiany co 150 tys. km lub co 10 lat. Przez ten czas mogą oczywiście wystąpić mniej poważne problemy z autem, np. użytkownicy skarżą się na skrzypiące zawiasy drzwi czy nieprecyzyjnie działającą skrzynię biegów. Niekiedy też pracę urządzeń pokładowych zakłócają błędy elektroniki, ale nie są one częste.
Przy wyborze silnika warto pamiętać o tym, że obecna generacja Corsy znacznie urosła i jest ciężka. Z tego powodu lepiej postawić na mocniejszy silnik, np. benzynowy 1.4/90 KM. Motor 1.2 sprawdzi się tylko w przypadku osób, które najczęściej jeżdżą same, i to po mieście. Jego i tak nie najlepsze osiągi pogarsza opcjonalna, zautomatyzowana skrzynia biegów Easytronic (dostępna też z dieslem 1.3 CDTI). Należy jej unikać, bo w poprzedniku zdarzały są przypadki awarii elektroniki sterującej pracą tej przekładni. Jeśli ktoś lubi klasyczny „automat”, to znajdzie go w parze z silnikiem 1.4/100 KM.
Auto występuje w dwóch wersjach nadwoziowych: 3- lub 5-drzwiowej. W obu przypadkach wymiary zewnętrzne, wnętrze i pojemność bagażnika (285 l) są takie same. Z oczywistych jednak względów bardziej funkcjonalna jest odmiana z większą liczbą drzwi.
Wnętrze Corsy D prezentuje się atrakcyjnie: tapicerka jest zazwyczaj dwukolorowa, a materiały – dobrej jakości. Wyposażenie zależy od wersji. Podstawowa (Essentia) rozczarowuje – są w niej tylko 2 airbagi, ABS, „elektryczne” lusterka, wspomaganie kierownicy i centralny zamek. Bogatsza o elektrycznie sterowane szyby i dzieloną tylną kanapę jest wersja Enjoy. Większe bezpieczeństwo – dzięki 6 airbagom – zapewniają odmiany Sport i Cosmo (klimatyzacja). Bogate jest wyposażenie opcjonalne. Niektóre egzemplarze mogą mieć ciekawe dodatki, np. ESP czy kluczyk z pamięcią ustawień klimatyzacji.
Podsumowanie - Czwarta generacja Opla Corsy należy do aut, które – jeśli tylko są zadbane – można polecić z czystym sumieniem. Awaryjność jak na razie nie jest duża, samochód sprawdza się jako niezbyt drogi w utrzymaniu środek transportu i w przyszłości nie będzie problemów z jego odsprzedażą. Jeśli będziemy jeździć na krótkich trasach, nie kupujmy diesla z filtrem DPF.