W bliskim sąsiedztwie znajdziemy też: Forda Galaxy i Renault Espace'a. Podobnie sytuacja wygląda w zestawieniach Dekry i J.D. Powers. Dlaczego vany wypadają tak kiepsko? Czy to stanowi regułę? Postanowiliśmyprzekonać się sami. Do maratonu wybraliśmy najmłodsze dziecko współpracy PSA i Fiata - Citroena C8. Z tej samej taśmy produkcyjnej zjeżdżają też: Fiat Ulysse, Lancia Phedra i Peugeot 807. Oto wynik naszego testu długodystansowego."Francuz" stanął na naszym parkingu w lutym 2003 roku. Model C8 ze 128-konną jednostką 2.2 HDi i filtrem cząstek stałych FAP kosztował prawie 140 000 zł. Nie jest to bynajmniej gratka w porównaniu z konkurentami. Ale też cena nie należy do przesadnie wysokich, gdyż wliczono w nią luksusowe wyposażenie dodatkowe. Jednak trzy ogromne okna dachowe (za 5550 zł) i system NaviDrive (niedostępny na polskim rynku) równie dobrze mogłyby pozostać na taśmie montażowej w Sevelnord nad Valenciennes (północna Francja). Dlaczego? Potrójny szyberdach okazał się nieszczelny. Podczas podróży w deszczu woda wlewała się przez wewnętrzne lampki na konsolę środkową i spływała na kolana kierowcy. Poza tym okna dachowe szybko udowodniły, że dobry pomysł i wykonanie w tym aucie nie zawsze idą w parze. Za przykład niech posłuży rzekomo komfortowe otwieranie szyberdachów za pomocą pilota. Latem mogłoby być pomocne, ponieważ zapewniłoby szybką wentylację kabiny. Niestety w rzeczywistości wyglądało to tak: wciskaliśmy otwieranie drzwi na kluczyku, przycisk się zacinał, a okna dachowe się otwierały. Zgromadzona woda lała się do wnętrza. Jedynym pocieszeniem jest to, że Citroen w C8 już zrezygnował z "komfortowego" otwierania okien dachowych.Niestety w autach z importu indywidualnego ciągle występuje NaviDrive - system jednocześnie genialny, jak i niedopracowany. Producent urządzenia, Magneti Marelli, pomieścił w jednym pudełku radio, zmieniarkę CD, komputer pokładowy, nawigacyję, telefon i centrum wiadomości SMS-owych. Urządzenie rozpoznaje także kilka języków (ale polskiego nie), ma funkcję głosowego wybierania numerów telefonicznych i wykonuje wiele innych ciekawych operacji. Jednak udana komunikacja kierowcy z NaviDrivem zdarzała się rzadko i była dość frustrująca. Wyglądało to mniej więcej tak: kierowca do systemu multimedialnego NaviDrive (w języku niemieckim): "Włącz radio". NaviDrive do kierowcy: "Frańciuski feminin cio priosię?". Kierowca: "Radio!". System: "Cio priosię?". Kierowca: "Radio!!". System: "Cio...?". Kierowca: "Ooo, stul gębę!". System: "Roźpoźnawanie jezika źakuńcione". No i bardzo dobrze. Ale to nie koniec kłopotów. Nadłuższych trasach NaviDrive miał zmienne nastroje, np. radio włączało i wyłączało się samoczynnie bez powodu. Nawigacja? Rzadko działała jak należy, o ile w ogóle dało się ją uruchomić. Słuchanie muzyki? Droga przez mękę. Warsztat wielokrotnie próbował zmieniać oprogramowanie. Daremnie. Przerwy stawały się coraz dłuższe. Należy się tylko cieszyć, że polski oddział Citroena nie zdecydował się na wprowadzenie systemu do oferty.Jednak "elektroniczne psikusy" to nic w porównaniu z 3-krotnym zgubieniem osłony silnika. Po raz pierwszy część o powierzchni 1 m kw. odpadła na niemieckiej autostradzie przy prędkości 180 km/h! Poza tym, czy można pokochać vana, którego fotel zacina się do tego stopnia, że da się go odblokować dopiero w warsztacie? A co pozytywnego można powiedzieć o przesuwanych drzwiach, które uniemożliwiają dostanie się do wnętrza?Oczywiście zdarzały się chwile, kiedy C8 nie sprawiał żadnych problemów. Wtedy niektórzy redakcyjni koledzy nabierali przekonania do CitroĎna. Rodziny docenią dużą ilość miejsca i poczucie przestrzeni. Również komfortowo zestrojone podwozie i subtelnie pracujący diesel, zużywający średnio 9,3 l/100 km, były zdolne obłaskawić kierowców. Potem pojawiały się kolejne usterki i czar pryskał. Na przykład przy stanie licznika 13 561 km system zgłosił uwagę: "Przeprowadzić oczyszczanie filtra cząsteczek stałych". Żółwim tempem pojechaliśmy do najbliższego serwisu. Okazało się, że coś poplątało się w sensorach kontroli usterek i system nadzorujący pracę silnika wszczął niepotrzebny alarm. Podobny problem napotkaliśmy tuż przed końcem testu. Komunikat komputera pokładowego brzmiał: "Za niski stan dodatku uszlachetniającego w filtrze cząsteczek stałych". Właściwie powinno to nastąpić dopiero po przejechaniu 120 tys. kilometrów. Warsztat uważał, że należy dokonać wymiany i zamówił potrzebne części. Trwało to prawie sześć tygodni. I wtedy mała niespodzianka: pozostałość dodatku uszlachetniającego wynosiła 50 proc., zatem filtr wytrzymałby jeszcze 20 tys. km. Znów błędny komunikat! Wymieniono komputer pokładowy... i koniec.Citroen C8 dojechał do mety. Usterki, pech i inne awarie towarzyszyły podczas całego testu. Jednak nie powinniśmy zapominać, że C8 ani razu nie pozostawiło załogi redakcyjnej na pastwę losu i zawsze docierało do wyznaczonego celu! Jeśli pominiemy błędne komunikaty systemu NaviDrive, będziemy zapewne zadowoleni z tego auta. Zwłaszcza że w międzyczasie poprawiła się jakość wykończenia i wyeliminowano błędy elektroniki. Co najważniejsze, w otoczeniu konkurentów rodzinne C8 prezentuje się całkiem nieźle, gdyż w naszych morderczych maratonach vany nigdy nie wypadały dobrze.
Peugeot 807 - Gdzie kucharek sześć, tam...
Statystyki niezawodności wyraźnie wskazują auta, które są przysłowiową kulą u nogi swojego użytkownika. W tegorocznym raporcie TÜV wśród pojazdów w wieku od 2 do 3 lat ostatnie miejsce zajmuje VW Sharan, przedostatnie Seat Alhambra, a trzeci od końca jest Chrysler Voyager.