Toyota nie była oczywiście pierwszym producentem, który podejmował próby stworzenia napędu spalinowo-elektrycznego. Konstrukcje tego typu powstawały już na początku XX wieku. W roku 1900 pionierską hybrydę zaprezentował Ferdinand Porsche. Lohner-Porsche Mixte Hybrid korzystał z napędu szeregowego przenoszonego na cztery koła. Podobne próby podejmowali później inni motoryzacyjni naukowcy, jednak niestety żadna z nich nie skończyła się sukcesem.
Okresem, w którym myśl hybrydowa na dobre powróciła do świadomości inżynierów są lata 60., 70. i 80. minionego wieku. Prezentacje kolejnych prototypów były jednak nieśmiałe i tak właściwie nadal nie miały żadnego wpływu na świadomość kierowców. Podejście zmieniła dopiero końcówka lat 90. Japończycy chcąc wysondować rynek w roku 1995 podczas targów motoryzacyjnych w Tokio zaprezentowali prototyp małego sedana o napędzie hybrydowym. Jako że reakcje zarówno kierowców, jak i dziennikarzy były pozytywne, ostatecznie producent wdrożył prace nad projektem. W roku 1996 zaczęły się jazdy testowe, a rok później auto pojawiło się w salonach sprzedaży.
Prius - bo oczywiście o nim mowa - to pierwsza na świecie w pełni sprawna i funkcjonalna oraz seryjnie produkowana hybryda. Skąd wzięła się nazwa modelu? Słowo w języku łacińskim oznacza wcześniejszy. Ponoć Toyota w ten sposób chciała zaznaczyć, że auto było czymś na kształt trendsettera. Pojawiło się na rynku zanim kierowcy zaczęli mieć proekologiczne potrzeby i poniekąd ukształtowało w nich świadomość motoryzacyjnych zagrożeń dla środowiska. Drugi w kolejności pojazd o napędzie spalinowo-elektrycznym - Honda Insight zaczął opuszczać taśmy produkcyjne dopiero w roku 1999.
Mimo iż dzisiaj twórcy pierwszego Priusa mogą się cieszyć uznaniem wśród inżynierów motoryzacyjnych, dwie dekady temu nie mieli powodów do radości. Pionierzy praktycznie na każdym kroku napotykali technologiczną ścianę. Ich zadaniem było stworzenie płynnego połączenia między silnikiem spalinowym a elektrycznym, musieli opracować system komputerowy koordynujący pracę układu, a także zapewnić właściwą trwałość pokładowego zestawu akumulatorów. Każde zadanie wykonywali niemalże od podstaw!
Toyota nie miała żadnej pewności jak nowatorskiego Priusa przyjmie rynek motoryzacyjny. Aby maksymalnie obniżyć ryzyko porażki, przez pierwsze trzy lata produkcji model był sprzedawany wyłącznie w Japonii. Kraj Kwitnącej Wiśni nie został wybrany wyłącznie dlatego, że stanowi rodzimy rynek Toyoty. To także jeden z najbardziej podatnych gruntów dla nowoczesnych rozwiązań technologicznych. Dosyć szybko okazało się, zainteresowanie zakupem ekologicznego sedana wyrażali także klienci z innych krajów. W efekcie w roku 2000 auto zawitało do Europy i Stanów Zjednoczonych.
Przełamał niechęć i zapisał się w świadomości!
Pierwsza generacja ekoauta funkcjonowała na rynku przez 6 lat. W tym czasie nowych właścicieli znalazły przeszło 123 tysiące egzemplarzy. Czy to dobry wynik? Japończycy twierdzą, że tak i trudno im nie przyznać racji. Prius nie był tanim autem popularnym, które miało sprzedawać się w milionach sztuk. Był pierwszą próbą odpowiedzi na motoryzacyjne problemy z cenami paliw i dylematy związane z zatruwaniem środowiska, a tym samym stanowił dla kierowców wielką niewiadomą. Ci nie mieli pojęcia czy napęd hybrydowy sprawdzi się w codziennej eksploatacji oraz czy nowoczesna technologia nie będzie się psuła na każdym kroku.
Prius nie zachęcał także ceną zakupu. Model przypominał Yaris w wersji sedan, oferował ciasnawą kabinę i niezbyt wyśrubowane osiągi, a mimo wszystko kupujący musiał zapłacić za niego mniej więcej 150 tysięcy złotych! Co ciekawe, to i tak świetna promocja. Przeliczając wszystkie koszty wdrożenia projektu i opracowania poszczególnych rozwiązań, władze Toyoty do każdego egzemplarza musiały dołożyć kolejne 150 tysięcy. Ekopojazd nie był zatem dla Japończyków pomysłem na złoty interes.
Inwestycja w pierwszego Priusa nie była jednak stracona. Pionier na zawsze zapisał się w świadomości kierowców i przetarł szlaki dla kolejnych aut z napędem hybrydowym. Odwaga niepozornej Toyoty sprawiła, że dzisiaj na całym świecie jeździ ponad 9 milionów samochodów z silnikami spalinowo-elektrycznymi. Technologię stosują niemalże wszyscy producenci, dzięki czemu można podejrzewać, że jej historia tak naprawdę dopiero zaczyna się.