Logo
UżywanePraktyczny do znudzenia

Praktyczny do znudzenia

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Pod koniec 1982 roku Mazda pokazała drugą generację modelu 626, pierwszą z napędem na przednie koła. Po 5 latach od rozpoczęcia produkcji - w 1987 roku - dokonano retuszu stylistycznego, usunięto (z mniejszym lub większym powodzeniem) najpoważniejsze niedomagania.

Praktyczny do znudzenia
Zobacz galerię (3)
Auto Świat
Praktyczny do znudzenia

Pozostawiono jednak praktycznie bez rozwiązania problem słabych hamulców oraz (o zgrozo!) 2-litrowego wolno ssącego diesla tak słabego, że być może radziłby sobie sprawnie z małym autem kompaktowym, a może i nie. Mimo to... uzasadnione jest twierdzenie, że "626" sprzed 1992 roku to najlepszy pojazd kiedykolwiek oferowany przez tę markę. Szczególnie godna uwagi jest odmiana kombi, której (i słusznie) nie dotknęła zmiana modelu przeprowadzona pod koniec 1991 roku. Poddana drobnym retuszom "przeskoczyła" pokolenie, trwając do 1997. Lepsze już byłoProstota kształtów "626" jest ponadczasowa - nie da się ukryć, że ta Mazda w wersji rodzinno-bagażowej jest elegancka i nawet dzisiaj nie razi przestarzałą sylwetką. Zalety tej konstrukcji widać jednak dopiero wewnątrz. Doskonała widoczność do tyłu ułatwia parkowanie. W bagażniku można urządzić piknik. Jeżeli dodać odpowiednią ilość miejsca na nogi, zarówno w przedniej jak i w tylnej części przedziału pasażerskiego, jesteśmy blisko ideału. Blisko, ale... Aby się nie pomylićŻeby kierowca nie pomyślał, że podróżu-je konstrukcją XXIwieczną, nad głową miejsca zbyt wiele nie ma, a przednie fotele choć są obszerne, to jednak przeciętnie wygodne.Aż nie chce się wierzyć, że w tak ładnym samochodzie konstruktorzy nie do końca zadbali o właściwą konstrukcję zawieszenia. Pierwszy minus, to nerwowe zachowanie załadowanego pojazdu na nierównościach. Pół biedy, jeśli do środka wsiądzie 5 osób wkładając do bagażnika bagaż podręczny. Naprawdę nieprzyjemnie jeździ się "626" po doładowaniu wyłącznie bagażnika, którego wielkość kusi przecież, aby czasem go wykorzystać. W takim wypadku niefrasobliwa jazda po zakrętach może się skończyć tym, że tylna część auta wyprzedzi przednią. Na co dzień zaś spadkiem po latach 80. jest nieustanne bujanie auta na nierównościach. Można je łatwo zredukować wymieniając fabryczne koła 13-calowe na większe.Również niespotykana w dzisiejszych konstrukcjach jest moc silnika w przeliczeniu na masę samochodu. 60 KM (a trzeba wcale nie mieć serca i słuchu, aby tym dieslem jeździć z gazem wciśniętym nieustannie do podłogi) to zdecydowanie za mało. Skoro jednak nie ma więcej, kierowca szybko traci skrupuły i pedał gazu opiera się o podłogę bardzo często. Mimo to stresów przy tankowaniu nie ma.Oszczędzać z MazdąBardzo rzadko zużycie paliwa dochodzi do 10 litrów oleju napędowego na "setkę", a najczęściej nie przekracza 8. Na trasie, jadąc spokojnie, można zużycie paliwa ograniczyć o kolejne 2 litry.Dalsze oszczędności polegają na unikaniu gwałtownego hamowania. Zarówno Klocki hamulcowe jak i tarcze poddane wysokim obciążeniom zużywają się lub psują bardzo szybko.Typowe usterki spowodowane są korozją, atakującą "japończyka" wybiórczo. Standardowo pożera ona lustra reflektorów - z czasem ich skuteczność maleje i można ten fakt zaakceptować, ale taki "szczegół" znacząco wpływa na komfort podróży samochodem. Zakup części używanych w tym wypadku nie pomoże, a ceny nowych, przynajmniej w ASO, są w wielu wypadkach zaporowe. Do słabych punktów "626" zaliczyć też trzeba korodujący układ wydechowy. Wprawdzie za bardzo niewielkie pieniądze można kupić tani zamiennik, ale z reguły niesympatyczny gang silnika staje się wtedy jeszcze bardziej nieprzyjemny.Niespodzianek można spodziewać się po układzie elektrycznym; awarie alternatora, wentylatora (diesel jest bardzo czuły na przegrzanie, awaria układu chłodzenia powoduje niemal automatyczne wypalenie uszczelki pod głowicą), zamka centralnego itd., mogą narazić na koszty. Ogólnie jednak "626" to samochód bezawaryjny, bardziej bezproblemowy niż choćby konkurencja niemiecka z przełomu lat 80. i 90. Niełatwy jest tylko dostęp do tanich i dobrych części zamiennych. ASO Mazdy walczą o klientów oferując gorszej jakości, ale tańsze zamienniki, niechętnie wspominając o cenach części oryginalnych.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: