Logo

Sport niewyczynowy

Robert Rybicki
Robert Rybicki

Jak jest w wypadku Bravo 1.6 GT? Poszukujących auta do wyczynu musimy rozczarować. Wprawdzie 103-konny silnik radzi sobie z pojazdem ważącym ponad tonę nadspodziewanie dobrze, ale bez przesady - 11 sekund do "setki" to wartość pozwalająca oczywiście na rącze poruszanie się po szosie i sprawne wyprzedzanie, ale o sporcie wyczynowym nie ma co marzyć. Podobnie jest zresztą z zawieszeniem. W codziennej jeździe zachowuje się ono bardzo poprawnie, auto także na zakrętach dobrze słucha się kierownicy, jednak przy próbie naprawdę szybkiego pokonania ciasnego wirażu pochyla się i nie daje pewności, że rzeczywiście pojedzie tam, gdzie chce kierowca. Co więc zapewniają literki GT, oczywiście poza agresywnym żółtym kolorem nadwozia zastrzeżonym dla aut o sportowych ambicjach? Otóż w wypadku modelu Bravo skrót ten oznacza po prostu, że otrzymujemy auto ze specjalnym pakietem wyposażenia, znacznie bogatszym niż w wersji SX. W standardzie są m.in.: wspomaganie kierownicy, elektryczne szyby przednie, elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka, światła przeciwmgielne oraz poduszka powietrzna dla kierowcy. Co zaskakujące w aucie tego rodzaju, układ antypoślizgowy ABS znalazł się jedynie na liście wyposażenia dodatkowego (choć był oferowany standardowo w Fiacie Bravo 1.8 GT 115 KM). Widać, projektanci nie do końca wierzyli w sportowe przeznaczenie pojazdu.Jak to zazwyczaj z autami Fiata bywa, Bravo zachowuje się dość chimerycznie. Są egzemplarze jeżdżące prawie bez awarii, których właściciele po prostu wymieniają zużywające się w naturalny sposób części i podzespoły, ale są też i takie, które sprawiają, że w raporcie ADAC model Bravo/Brava okazuje się być najbardziej awaryjnym pojazdem w niższej klasie średniej. W warunkach polskich najbardziej zawodne jest oczywiście zawieszenie. Na naszych wyboistych drogach błyskawicznie wybijają się wszelkie silentblocki, nadmiernie często konieczna bywa wymiana wahaczy i amortyzatorów. Jednostka napędowa jest dość trwała, ale nie wolno zapominać o wymianie oleju silnikowego i paska rozrządu. Producent auta zaleca sprawdzenie stanu paska po 60 tys. km i wymianę po 120 tys. km lub po 4 latach. Znacznie bezpieczniej jest jednak wymienić pasek po przejechaniu 60 tys. km lub najpóźniej po trzech sezonach zimowych.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: Używane
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium
Skrót artykułu