Najwcześniej pojawił się Golf IV generacji (1997 roku) – to weteran w stawce. Fiat Stilo oraz Peugeot 307 są zdecydowanie młodszymi konstrukcjami. Oba modele zadebiutowały w 2001 roku, a mimo to mają dużo korzystniejszy stosunek ceny do wieku w porównaniu z niemieckim kompaktem.
Najmniej zapłacimy za Fiata. Egzemplarz z 2002 r. z 80-konnym silnikiem 1.2 najczęściej wyceniany jest na 13-14 tys. zł. Peugeot 1.4 z tego samego okresu kosztuje przeważnie o około 1,5 tys. zł więcej, a Golf IV w podstawowej wersji – nawet o 4-5 tys. zł! To bardzo duża różnica. Czy warto tyle dopłacać? Na pewno nie, jeśli na całą trójkę spojrzymy pod kątem wyposażenia.
Wertując listę dodatków podstawowej wersji Golfa (Basis), aż chce się krzyknąć: goło i wesoło! Na początku sprzedaży w standardzie przewidziano: ABS, wspomaganie, dwa airbagi i... to wszystko. Na niewiele więcej można było liczyć w usportowionym pakiecie Trendline. Dopiero wersję Comfortline wyposażono w centralny zamek, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, choć i to pozostawia pewien niedosyt. Owszem, na rynku można spotkać Golfy z „luksusami”, ale pochodzą głównie z importu i bardzo często mają powypadkową przeszłość.
Pod względem wyposażenia świetnie prezentuje się Fiat Stilo. Nie jest to dziełem przypadku. Włosi wymyślili, że Stilo będzie samochodem wyznaczającym nową jakość i standardy wyposażenia wśród aut kompaktowych XXI w. i... trochę się przeliczyli. Rodzinny Fiat był droższy od konkurencji, co szybko odbiło się na sprzedaży. Jednak było minęło – dziś, kupując Stilo z początku produkcji, można liczyć nie tylko na supercenę, lecz także na ekstrawyposażenie. Popularna wersja Active (z lat 2002-03) oferuje: ABS, 6 airbagów, „elektrykę” szyb przednich i lusterek, wspomaganie z funkcją City, komputer i centralny zamek. Wyższy wariant Dynamic wzbogacono o klimatyzację i welurową tapicerkę, a niekiedy także o system ESP (był to rarytas w klasie kompaktów na początku XXI w.).
W Peugeocie 307 może nie ma aż tak dużego przepychu w wyposażeniu, jak w Fiacie, ale w standardzie (XR) znajdziemy wszystko to, co jest niezbędne do wygodnej i bezpiecznej podróży. Natomiast bogatsze odmiany, jak XT, a szczególnie XT Premium, oferują już naprawdę wysoki poziom wyposażenia. Różnice można zauważyć także w walorach użytkowych kabiny.
Przesiadając się z samochodu do samochodu, od razu widać, że Volkswagen Golf był projektowany o kilka lat wcześniej. Największą bolączką modelu (i wszystkich aut koncernu VW zbudowanych na płycie A0, czyli m.in. Audi A3 i Octavii I) jest niewielka ilość miejsca na nogi pasażerów drugiego rzędu siedzeń. W Fiacie Stilo, a przede wszystkim w Peugeocie 307, w kabinie jest wyraźnie więcej miejsca. Zresztą kilka lat temu kompaktowy Peugeot wyróżniał się na tle klasowej konkurencji jednym z największych wnętrz – określano go vanem wśród kompaktów. I nie ma w tym przesady. Podczas pomiarów kabina 307 okazała się najprzestronniejsza – nieznacznie większa niż w Stilo.
W ocenie siedzeń, deski rozdzielczej i wykończenia kabiny rozbieżności nie są już tak duże. W Golfie znajdziemy sprężyste i wygodne fotele, które długo zachowują świeżość. Cechuje je niezłe podparcie boczne, ale i najkrótsze siedzisko. Deska rozdzielcza jest przejrzysta i funkcjonalna. Pochwalić też trzeba wyciszenie wnętrza oraz jakość wykończenia. Jeszcze atrakcyjniej prezentuje się kabina Peugeota 307. Elementy są dobrze spasowane. Nawet po przejechaniu grubo ponad 100 tys. km rzadko coś trzeszczy. Ponadto w kabinie Peugeota uwagę przykuwa elegancki wygląd deski rozdzielczej i plastiki dobrej jakości. Fotele są odporne na zużycie i komfortowe, a do tego lepiej wypadają w ocenie podparcia bocznego niż siedzenia Golfa. Fiat Stilo ma trochę przekombinowany kokpit – za dużo na nim się dzieje. Nie oznacza to wcale, że jest mało atrakcyjny. Po prostu trzeba się do niego przyzwyczaić. Do
jakości materiałów wykończeniowych Fiata Stilo nie ma większych zastrzeżeń, są jednak nieco mniej przyjemne w dotyku niż w Peugeocie 307. Nie najlepsze jest spasowanie tworzyw sztucznych. Pozostaje kwestia trwałości i wygody foteli Stilo. Ich wytrzymałość okazuje się zadowalająca, natomiast ukształtowanie nie każdemu przypadnie do gustu.
Walory użytkowe bagażników? Na papierze są bardzo podobne. Różnica w pojemności pomiędzy największym kufrem Peugeota 307 (341 l) a najmniejszym Volkswagena Golfa (330 l) wynosi zaledwie 11 l. W praktyce jest to prawie niedostrzegalne, co więcej, to właśnie najmniejszy bagażnik Golfa okazuje się najbardziej ustawny. Można w nim przewieźć wysokie pudło o szerokości 101 cm i głębokości 81 cm. Niemal identyczny karton bez trudu załadujemy do Peugeota, ale będzie on bardziej szerszy niż dłuższy (szer. 106 cm, gł. 75 cm). Najmniej foremny jest bagażnik Fiata Stilo – przy podobnej szerokości jego głębokość jest o 26 cm mniejsza w porównaniu z Volkswagenem. Fiat ma też nieco gorszą ładowność i stosunkowo wysoki próg załadunku. W Peugeocie oprócz dużej przestrzeni można liczyć także na materiały wykończeniowe wysokiej jakości i zdecydowanie najwięcej miejsca po złożeniu kanapy.
Pod maskami porównywanych aut pracują podstawowe silniki, rozwijające moc 75-80 KM, co przy masie przekraczającej 1200 kg sprawia, że osiągi nie są zachwycające. Jednak napędy całej trójki w zupełności wystarczają do płynnej miejskiej jazdy. Potwierdzają to pomiary testowe. W sprincie do „setki” nieznacznie zostaje z tyłu Peugeot 307, ale podczas rozpędzania od 0 do 50 km/h zarówno silnik Fiata Stilo 1.2/80 KM, jak i motory 307 i Volkswagena Golfa (oba 1.4/75 KM) przyspieszyły w tym samym czasie – 4 s.
Drugą pięćdziesiątkę najsprawniej pokonały: Golf i Stilo (14,1 s). 307 było gorsze o blisko sekundę. Napęd Volkswagena nieznacznie lepiej sprawdza się podczas wyprzedzania, a także okazuje się najoszczędniejszy – średnie spalanie: ok. 7,5 l/100 km (zmierzone podczas testu). Peugeot zużywa niewiele więcej paliwa, a najmniej oszczędny jest włoski kompakt (średnio spala 8 l/100 km), pomimo że jego silnik ma najmniejszą pojemność.
Kogo nie satysfakcjonują osiągi podstawowych motorów, lecz poszukuje benzynowej wersji niewiele droższej w eksploatacji, ten może rozejrzeć się za nieco większymi jednostkami. W przypadku Fiata są to silniki 1.4 16V/95 bądź 1.6 16V/105 KM (ale tylko po modernizacji w 2004 r. – pochodzi z GM), Peugeota – 1.4 16V/88 oraz 1.6/109 KM, natomiast Golfa – 1.6/101-105 KM lub 1.8/125 KM. Wszystkie wymienione jednostki zapewniają lepsze osiągi, oczywiście, kosztem wyższego spalania.
Pozostaje jeszcze najważniejsze – ocena trwałości i kosztów eksploatacji. Golf w powszechnej opinii uchodzi za solidny samochód, który nie rujnuje domowego budżetu. Jednak solidny nie znaczy bezawaryjny. Zdarzają się usterki mechanizmu wycieraczek, często niedomaga włącznik świateł. Docierają też do nas sygnały o niedokładnych wskaźnikach poziomu paliwa, zacinających się stacyjkach, usterkach immobilisera, a także stukających przekładniach kierowniczych. Trzy pierwsze awarie bardziej zrujnują nerwy niż domowy budżet, natomiast ostatni problem będzie już dość kosztowny.
Podstawowy silnik Golfa nie jest zbyt usterkowy, ale kilka lat temu mnożyły się kłopoty z zamarzającymi odmami, co niekiedy prowadziło do jego zatarcia. Poza tym czasami zawodzą cewki zapłonowe, występują usterki przepustnicy, szwankuje alternator i niedomaga układ chłodzenia. W zawieszeniu najszybciej wybijają się gumki stabilizatora i co jakiś czas trzeba wymienić tuleję metalowo-gumową tylnej belki – nie są to kosztowne zabiegi.
Główne problemy Peugeota 307 dotyczą awarii elektroniki, a zwłaszcza komputera BSI. Jego usterka wymaga wizyty u wykwalifikowanego specjalisty i wydania prawie 2 tys. zł. Denerwuje też spora liczba drobnych niedomagań, np. wadliwy sensor klapy bagażnika czy szwankujący włącznik kierunkowskazów. Trzeba jeszcze wspomnieć o przypadkach samozapłonu auta. Przyczyną pożaru było elektryczne wspomaganie montowane we wszystkich wersjach oprócz benzynowej 2.0. Producent ogłosił akcję naprawczą, dlatego w przypadku 307 konieczna będzie weryfikacja dokumentacji serwisowej. Awaryjność napędu Peugeota nie jest wysoka. Silnik 1.4 przeważnie cierpi na wycieki oleju spod uszczelki pod głowicą (od strony napędu rozrządu) i awarie wtryskiwacza 4. cylindra. Poza tym czasami posłuszeństwa odmawiają cewki zapłonowe i komputer jednostki. Zawieszenie okazuje się stosunkowo trwałe, a przy tym jest komfortowe.
„Elektryka” potrafi spłatać figla także w Fiacie Stilo. Często pojawia się komunikat o awarii airbagów, za co odpowiada niekontaktująca kostka elektryczna umieszczona pod siedzeniami. Posłuszeństwa odmawia także czujnik (mata) obecności pasażera na fotelu. Jeśli auto wyposażono w automatyczną klimatyzację, warto sprawdzić jej działanie – szwankuje panel sterujący. Inną typową bolączką Stilo są przepalające się żarówki reflektorów, co gorsza, ich wymiana jest utrudniona. Z mechanicznego punktu widzenia Fiat wypada całkiem nieźle. Silnik 1.2 16V rzadko zawodzi, a jeśli nawet coś się popsuje, to usunięcie awarii przeważnie nie bywa drogie.
Przed kupnem trzeba sprawdzić kondycję alternatora, gdyż jest narażony na uszkodzenia i często ma pękniętą obudowę. W zawieszeniu najszybciej wybijają się gumy stabilizatora. Luz pojawia się także na silentblockach tylnej belki.
Okresowe wymiany oleju silnikowego czy napędu rozrządu częściej konieczne są w Golfie. Natomiast najrzadziej serwisowania wymaga 307, ale za niektóre usługi ASO Peugeota każą sobie słono płacić. Fiat ma podobne interwały co Peugeot, z wyjątkiem wymiany oleju – co 20, a nie co 30 tys. km.
Podsumowanie
Każdy z opisywanych kompaktów ma wiele mocnych i słabych stron. Podstarzały Golf jest drogi, ale przekonuje efektywnym napędem i dość solidną budową. Zadbany byłby najtańszy w serwisowaniu. Atuty Stilo? Przede wszystkim świetne wyposażenie oraz bardzo korzystna relacja ceny do wieku. Usterkowość i koszty eksploatacji Fiata nie będą dużo wyższe niż w przypadku niemieckiego konkurenta. Natomiast Peugeot imponuje dużą i komfortową kabiną, a do tego atrakcyjnie wygląda. Niestety, jego elektronika bywa kapryśna. Wybór radzę uzależnić od własnych potrzeb i preferencji.