Szybki spadek cen używanych Volvo wynika z powszechnego przekonania o wysokich kosztach ich utrzymania. Niesty, jest w tym sporo prawdy. Jakość wykonania nie jest zła i można ją porównać z jakością klasowych konkurentów produkcji niemieckiej. Problemem okazują się natomiast drogie oryginalne części i słaba podaż tanich zamienników.
Jednymi z droższych części, do tego relatywnie szybko wymagającymi wymiany, są amortyzatory. Jeżeli mamy zwykłe gazowe, wydatek będzie akceptowalny. Nieco więcej zapłacimy, gdy nasze Volvo V70 ma z tyłu zawieszenie Nivomat, a więc takie, które utrzymuje stały prześwit niezależnie od obciążenia.
W tym wypadku koszt jednego amortyzatora to około 2 tys. zł. Można je wymienić na zwykłe, trzeba jednak dokupić inne sprężyny (komplet nieoryginalnych kosztuje 600-700 zł).
Gorzej, gdy mamy nowszy egzemplarz z regulowanym zawieszeniem Four-C. Nie uda się go łatwo przerobić, a za komplet czterech amortyzatorów (dostępne tylko w ASO) zapłacimy ponad 10 tys. zł.
Kolejnym bardzo drogim i niestety zawodnym elementem okazuje się automatyczna skrzynia biegów. W ASO kosztuje około 17 tys. zł. Naprawa jest nieopłacalna, a o pewny używany „automat” trudno. Co gorsza, przed usterką nie chroni nawet wzorowa eksploatacja – najlepiej po prostu kupić auto ze skrzynią manualną.
Na szczęście na tym kończy się lista ekstremalnie drogich usterek Volvo V70. Pięciocylindrowe benzynowe silniki konstrukcji Volvo mają dobrą opinię i zazwyczaj osiągają duże przebiegi do czasu naprawy głównej. Nieco gorzej spisuje się ich osprzęt, taki jak: cewki zapłonowe, przepustnica, alternator czy przepływomierz.
Wolnossący silnik 2.4 o mocy 140 KM ma przeciętne osiągi, lepiej więc rozejrzeć się za wersją 170-konną (jest też i 200-konna). Minus mocniejszego napędu to spalanie – średnio 11 litrów na 100 km. Jednostka 140-konna potrafi być oszczędniejsza średnio o 2 litry.
Wymiana napędu rozrządu w silniku 2.4 wymagana jest co 150 tys. km i w ASO zapłacimy za nią 1,4 tys. zł. Niestety, stawki za roboczogodzinę są w nich wysokie – nawet ponad 300 zł w Warszawie!(podobne ceny ma np. uważane za drogie ASO BMW) – więc nawet drobne naprawy mogą być stosunkowo drogie.
Za podstawowy przegląd Volvo V70 w autoryzowanej stacji (wymagany co 20 tys. km) zapłacimy 1,6 tys. zł. Warto więc poszukać nieautoryzowanego serwisu specjalizującego się w autach Volvo (niestety, są tylko w większych miastach).
Wśród typowych niedomagań Volvo V70 wymienia się także „głupiejącą elektrykę” (komputer często wyświetla błędy spowodowane np. przez zaśniedziały styk, przepalają się żarówki i podświetlenia wskaźników) oraz nietrwałe przednie zawieszenie – tylne wielodrążkowe jest odporniejsze.
Volvo V70 zbudowano na skróconej płycie podłogowej S80, więc na tylnej kanapie nie szokuje ilością miejsca. Atutem pojazdu jest bagażnik – duży i kanciasty, jak przystało na szwedzkie kombi. Od użytkowników można usłyszeć zastrzeżenia dotyczące jakości wykonania kokpitu.
Dość szybko przecierają się materiały tapicerskie, a deska rozdzielcza zaczyna skrzypieć. Żadnych uwag nie zgłaszano za to na temat zabezpieczenia antykorozyjnego, które – podobnie jak w większości modeli Volvo – jest wzorowe.
Podsumowanie
Volvo V70 w wersji z silnikiem benzynowym 2.4 to rodzinne kombi zapewniające bardzo wysoki komfort jazdy. Znaczna moc daje kierowcy poczucie bezpieczeństwa, a w dużym i ustawnym bagażniku z łatwością zmieszczą się pakunki całej rodziny.
Auto można uznać za trwałe (oprócz przedniego zawieszenia), jednak lepiej zrezygnować z wersji z awaryjną skrzynią automatyczną i samopoziomującym się zawieszeniem. Czasem mogą pojawić się problemy z elektroniką, szczególnie w autach powypadkowych, ale największy minus to drogie oryginalne części.