Technik przywrócenia samochodu do "życia" jest kilka uwzględniając przy tym przypadki uruchamiania rozrusznika popularnych niegdyś Maluchów za pomocą kija od miotły. W sytuacji kiedy posłuszeństwa odmawia jednak akumulator najczęściej stosuje się cztery szkoły - odpalenie auta podczas holowania lub "na pych", przy użyciu ładowarki akumulatorów samochodowych pospolicie nazywanej jako prostownik i od baterii drugiego auta.

Ta ostatnia metoda jest jednak nie polecana z kilku względów. Przede wszystkim częste użyczanie akumulatora w swoim aucie do podładowania baterii w drugim pojeździe prowadzi do osłabienia także tego pierwszego i w przyszłości za serdeczną przysługę wyrządzoną koledze, nagrodzimy sami siebie wilczą przysługą. Ważne jest także podczas takiego ładowania aby samochód przekazujący prąd rozładowanej jednostce był na chodzie. W przeciwnym razie także on może polec na placu boju z tą samą awarią.

Zdecydowanie mniej szkodliwa w użytkowaniu jest metoda ładowania akumulatora za pomocą prostownika (powszechnie dostępne są prostowniki o mocy ładowania 12V/18 Amper). Ta jednak sprawdzi się rzecz jasna w określonych warunkach. Mówiąc precyzyjnej, w sytuacji kiedy takie urządzenie jest na naszym wyposażeniu gospodarstwa domowego i kiedy mamy dostęp do gniazdka 220V lub 230V. Podłączenie tego urządzenia jest stosunkowo proste. Podobnie jak w przypadku podłączania kabli akumulatorowych z auta do auta, także tutaj klemy (zaciski kabli) z prostownika łączymy z wyładowaną baterią w określonej i dobrze znanej kolejności - plus do plusa (czerwony kolor kabla), minus do minusa (czarny kolor). Nigdy nie należy wykonywać tej czynności na odwrót ponieważ może to doprowadzić do poważnych i kosztownych szkód w elektronice, zwłaszcza w nowych konstrukcjach aut. Przy zastosowaniu niektórych typów ładowarek konieczne jest wyciągnięcie akumulatora na zewnątrz komory silnika. Tutaj także należy przestrzegać określonych zasad rozłączania i podłączania z powrotem. Przy demontażu najpierw odkręcamy "minus" baterii, a dopiero później "plus". Przy ponownym podłączeniu w pierwszej kolejności dokręcamy "plus", a następnie "minus".

Próba odpalenia auta poprzez popchanie go lub holowanie to zupełnie inna para kaloszy. Przede wszystkim oba sposoby są nie wskazane dla samochodów posiadających automatyczne skrzynie biegów. Jednak w życiu bywa różnie i trzeba sobie jakoś radzić. W skrajnych przypadkach gdzie trudno o jakąkolwiek fachową pomoc można podjąć próbę holowania takiego pojazdu zachowując przy tym umiar z prędkością i długością trasy holowania - holowanie nie powinno odbywać się z prędkością większą niż 50 km/h i na naprawdę krótkim dystansie. W zależności od typu skrzyni czy sprzęgła nawet odległość 10 km może okazać się zabójcza dla tych mechanizmów. Całkowicie zabronione jest natomiast odpalanie "na pych". Smarowanie skrzyni automatycznej zaczyna się bowiem dopiero w czasie pracy silnika, a sprzęgło napędzane jest przez napęd samochodu, dlatego każda taka próba kończy się hałasem łamanych zapadek, trybików i głośnym metalicznym boom. Nie wspominając już o kosztach naprawy.

Uprzywilejowani do odpalania "na pych" są więc zatem kierowcy posiadający samochody ze skrzynią manualną. Jednak i ci muszą przestrzegać kilku ważnych reguł. Zanim podjęta zostanie próba holowania lub pchania samochodu należy najpierw go ochłodzić. Zalegające w układzie wydechowym nieprzepalone resztki paliwa mogą w przypadku ciepłego jeszcze katalizatora po prostu go rozsadzić.

Sama procedura odpalania auta przez zatrudnienie własnych mięśni jest chyba dobrze znana większości kierowców. Podstawową czynnością jest wysprzęglanie samochodu z biegu i przekręcenie kluczyka w pozycji zapłonu aby wyłączyć blokadę kierownicy. Następnie już w trakcie popychania auta kierowca powinien na chwilę wbić drugi bieg po czym dodać gazu i szybko wysprzęglić z powrotem na bieg jałowy jednocześnie podtrzymując pracę silnika przez dawkowanie gazu.

Dość podobnie przebiega proces odpalenia auta z liny. Podczas holowania pierwsze próby uruchomienia silnika można podjąć przy prędkości około 30 km/h. Technika ta wymaga również wbicia biegu i natychmiastowego wysprzęglenia w momencie kiedy silnik zacznie łapać równe, minimalne obroty pamiętać przy tym cały czas o operowaniu przepustnicą.

Dodać też należy, że nie wszystkie auta z manualną skrzynią biegów można tak odpalać. W samochodach posiadających pasek rozrządu (czyli w większości pojazdów) jest to dosyć ryzykowne przedsięwzięcie i skończyć się może sporym wydatkiem na reanimację... silnika.