1. Poranny rytuał. Czyli pierwsza godzina w biurze, którą do tej pory poświęcałeś na przejrzenie plotków, plejad i innych nieprawdopodobnie ważnych dla Twojego istnienia serwisów. Teraz wszystko zdążysz przeczytać w drodze do pracy. Jednak nic straconego. Tę, jakże ważną cześć dnia, będziesz mógł poświęcić na zagorzałe dyskusje z kolegami przy kawie. Przecież będziesz już oczytany i świadomy najważniejszych wydarzeń, więc jednocześnie gotowy, aby natychmiast przejść do fazy drugiej, czyli przeanalizowanie biustonosza Dody albo sensowności operacji plastycznej Krzysztofa Ibisza, o którą znów podejrzewa go cała Polska.

2. Widok śladów spalonej gumy i warczenie na czerwonym świetle. Czyli kwintesencja istnienia samochodów i kierowców. Kiedyś, kiedy obok Twojego V6 na światłach pojawiało się inne V6, prężyłeś muskuły, wciskałeś sprzęgło i czekałeś na zielone. Nic nie podnosi tak samooceny i nie rozdmuchuje ego, jak wygrana z błyszczącym BMW na ćwierć mili. Teraz spokojnie rzucisz okiem na nieprawdopodobnie brzydki pojazd stojący obok, którego silnik nie wydaje żadnego odgłosu. Bo przecież system ECO wyłączył wszystko, co możliwe. I wrócisz do lektury.

3. Bezczelne wciskanie się z lewego pasa na prawy tuż przed skrzyżowaniem. Czyli koniec z finezją, planowaniem i kreatywnością. Będziesz musiał stać jak osioł w korku samojezdnych , bezdusznych maszyn, które (głupie!) nie wpadną na pomysł, że lewy jest wolny, więc tniemy do oporu, blokujemy pół miasta i kończymy manewr sukcesem, zarabiając jakieś 23 sekundy. A przy okazji znów podnosimy poziom samooceny, bo przecież jesteśmy mądrzejsi od półmózgów stojących w kolejce jak barany na rzeź. No, chyba, że producenci samojednych samochodów wyposażą je w tryb „Cwaniak”. Za dopłatą.

4. Nie będziesz mógł zajeżdżać drogi ulicznym pasożytom na dwóch kołach. Czyli robić tego, co najbardziej uwielbiasz. Skoro stoisz w korku, to jakim prawem ktoś śmie być szybszy od Ciebie? Ileż satysfakcji może dać tak niewielki ruch kierownicą w prawo albo w lewo! Zaledwie kilka centymetrów i już! A niech stoi, co tam. Niech sobie powarczy tym swoim silniczkiem i pomacha łapami. Teraz niestety będziesz musiał z drżeniem serca przyglądać się śmigającym obok dwukołowcom i modlić się, żeby żaden z nich nie urwał Twojego samojezdnego lusterka. Już teraz pisz petycje do projektantów z błaganiem o uwzględnienie wdrożenia do produkcji trybu „Burak”.

5. W nawiązaniu do dwóch poprzednich punktów, stracisz także możliwość używania urządzenia, które znajduje się na wyposażeniu każdego kierowcy. Środkowego palca. Ten, jakże prosty, acz jednocześnie wyrazisty środek przekazu zastępuje tysiąc słów i w ogromnym stopniu ułatwia komunikację. Pomaga w nawiązywaniu kontaktów, nowych więzi i znajomości. Sprawia, że ludzie są ze sobą bliżej, a ich stosunki stają się bardziej emocjonalne. Może więc warto, zanim pierwsze samojezdne samochody wyjadą na ulicę, wnioskować o palec na stałe zamontowany na masce i podnoszony, kiedy samochód o tym zdecyduje.

6. Nie będziesz mógł rzucać telefonu na fotel pasażera, kiedy zobaczysz patrol policji. Bo i po co? Oznacza to w skrócie, że stracisz wiele ze swojego życia emocjonalnego, że nie będziesz dostawał strzałów adrenaliny, które są tak potrzebne w dzisiejszym, nudnym świecie. Nie dostaniesz od współmałżonka zestawu głośnomówiącego pod choinkę i nie będziesz mógł przestać go używać, kiedy pierwszy raz rozładuje Ci się w nim bateria. Stracisz te niezapomniane chwile, kiedy ucinałeś sobie przyjazną pogawędkę w policjantem, tłumacząc mu, że swoim telefonem, z braku innych przedmiotów, drapałeś się w ucho.

7. Nie pojawisz się już na „jedynce” w wieczornych wiadomościach. Reporterzy nie będą gonić za Tobą przez wąskie, miejskie uliczki, nie pomachasz uprzejmie w kierunku patrolu, pokonując rondo w centrum miasta pełnym driftem. Nie przelecisz w ostatniej chwili na czerwonym, nie zepchniesz sąsiadki na pobocze. W efekcie nie pojawisz się na YouTube jako gwiazda numer jeden i nie poczytasz tysiąca komentarzy. Mając je przy okazji wszystkie gdzieś. Ale jest rozwiązanie. Spróbujmy przekonać tych, którzy o tym decydują, że tryb „Frog” jest konieczny w każdym samojezdnym samochodzie.

8. Straci też na wartości weekendowa podróż nad morze. Plaża, chłodne piwo, dziewczyny w skąpych kostiumach to przecież tylko dodatek do tego, co najważniejsze. O czym będziesz rozmawiał z kolegami? Nie będziesz już mógł zaimponować faktem, że drogę z Łomianek do Gdańska zrobiłeś w dwa czterdzieści. Zmarnuje się większość szerokości drogi S7, która będzie wykorzystywana wyłącznie w 50%, czyli przez jeden samochód na północ i jeden na południe. Ze słownika najprawdopodobniej zniknie określenie „na trzeciego”, a już na pewno następne pokolenia nie będą miały pojęcia, co mogło w zamierzchłych czasach oznaczać „na czwartego”. Jakieś pomysły? Są – pierwszym, jaki przychodzi mi do głowy, jest tryb „Samobójca”.

9. Uszczupli się Twoja kolekcja selfie, bo wraz z nadejściem masowej produkcji samojezdnych samochodów najprawdopodobniej znikną także fotoradary. Znam takich, którzy kolekcjonują fotki i oznaczają je na mapie Polski. Dosyć to kosztowne hobby, ale kto zabroni bogatemu?

10. I wreszcie - stracisz przyjemność z prowadzenia czterech kółek. Samochód z przedłużenia męskiego ego (bo, panowie, nie oszukujmy się, choćbyście zaklinali się na wszystkie świętości, dobry samochód takim przedłużeniem jest) zamieni się w pralkę, w której wciskasz odpowiedni program i jedziesz z kolegami na piwo. Nie wchłonie Cię mechaniczna muzyka, jaka wydobywa się spod maski. Nie pokażesz koledze, jak po wciśnięciu pedału gazu otwierają się wszystkie kanały, którymi litrami leje się benzyna. Nie będziesz mógł z szerokim bananem na twarzy pokonać krętych, górskich dróg czując, jak Twój samochód klei się do asfaltu i posłusznie wykonuje Twoje polecenia. Świat będzie inny.

* wszystkich, którzy biorą życie nazbyt poważnie informuję, że punkty 1-9 są wyłącznie ironią i wskazują ogromne zalety posiadania samochodu, który sam zdecyduje, jak i gdzie. Jedyna – i najbardziej istotna – strata, z która będziemy musieli się zmierzyć, została zawarta w punkcie 10. Ale na szczęście ta chwila, kiedy to nie Wy będziecie panem i władcą za swoim kółkiem nie nadejdzie zbyt szybko. Jeśli nadejdzie w ogóle.