Proste?Mercedes przetarł szlaki w świadomościChoć Mercedes CLS "walczyĺ w trochę innej "grupie wagowej" niż koncepcyjne BMW CS (został zbudowany na klasie E), jego przykład dobitnie pokazuje, że coraz częściej menadżerowie wyższego szczebla sami chętnie siadają za kierownicą. 100 tys. sprzedanych CLS-ów jest tego najlepszym dowodem. BMW także chce włączyć się do walki, ale celuje w jeszcze bardziej zamożnego klienta. Koncepcyjny samochód mierzy aż 5,10 m długości i tylko 1,36 m wysokości. Jeśli dodamy do tego jeszcze blisko 2-metrową szerokość i gigantyczny rozstaw osi (3,14 m), pojawia się nam przed oczami obraz olbrzymiego sportowego samochodu, który może zaoferować także bardzo przestronne wnętrze. Każdy z pasażerów ma oddzielny fotel, a za przyjazną i ciepłą atmosferę odpowiadać ma szerokie zastosowanie wysokiej jakości skór.Oczywiście, rzut oka na sylwetkę pojazdu zdradza od razu, spod czyjej ręki wyszły główne założenia projektu.Choć Chris Bangle (obecny szef designu BMW) był początkowo mocno atakowany za niektóre swoje pomysły (np. serię 7), trzeba przyznać, że nowa stylistyka marki jest niepowtarzalna, a kolejne samochody zespołu działającego pod przewodnictwem Bangle'a wyglądają coraz lepiej i zdobywają rzesze wiernych fanów. Niestety, niewiele wiadomo na temat technicznych szczegółów CS-a. Oficjalne stanowisko BMW mówi, że pojazd jest jedynie klasycznym concept carem i nie będzie w najbliższym czasie produkowany. Jednak stopień zaawansowania prac nad karoserią samochodu i rzeczywiste zapotrzebowanie rynku daje podstawy przypuszczać, że firma bardzo poważnie traktuje ten projekt i już za dwa lata być może zobaczymy CS-a na ulicach. Na razie pewne jest tylko to, że auto będzie miało napęd na tylną oś lub opcjonalnie 4x4. Pod długą, przednią maską znajdziemy najprawdopodobniej jednostki z serii 6, więc mocy nie powinno zabraknąć.BMW musi produkować CS-aNajwyraźniej nisza sportowych limuzyn rozwija się obiecująco, bo podobne auto w skonkretyzowanych planach ma już Porsche (model Panamera), a Aston Martin Rapide także za chwilę wejdzie do sprzedaży. BMW nie ma więc wyboru...
BMW CS - CLS może się bać
Prowadzenie dystyngowanej limuzyny to prawdziwa przyjemność - pod maską drzemie zazwyczaj silnik o olbrzymiej mocy (w najgorszym przypadku 6-cylindrowy), wnętrze jest idealnie wyciszone, a sposób filtrowania nierówności nasuwa skojarzenia z wycieczką łodzią dobrej klasy, a nie z jazdą samochodem. Jest tylko jeden mały problem - właściciel takiego pojazdu najczęściej siedzi samotnie z tyłu, a prawdziwą zabawę ma jedynie szofer! Cóż więc można zrobić, by ten, kto wydaje duże pieniądze na reprezentacyjne auto, sam miał trochę radości z jazdy? Wystarczy zbudować samochód, który jest połączeniem dystyngowanej limuzyny i coupé.