Zalew jednostek sterujących poszczególnymi urządzeniami w samochodzie napędza koszty, zabiera ceną przestrzeń i powoduje większe zużycie paliwa. Do tej pory samochody BMW były znane z tego, że instalowano w nich wiele sterowników ECU (Electronic Control Unit), których funkcje nawzajem się dublowały. Dzięki temu auta były mniej narażone na niespodziewane awarie, ciężej było także np. oszukać wskazania licznika przebiegu. Teraz przyszedł czas na zmiany. Tylko czy dobre?

W dobrze wyposażonym samochodzie wyższej klasy może się znajdować nawet do 70 jednostek sterujących. Co prawda, wzrost ich liczby został zahamowany przez coraz lepszy hardware, ale nie zmienia to faktu, że liczba ECU w autach jest naprawdę duża. Z kolei zlokalizowanie wszystkich funkcji sterujących w jednym mikrokomputerze uważane było do tej pory jako zbyt niebezpieczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że producenci coraz częściej decydują się na tzw. systemy otwarte, dzięki którym użytkownicy mogą zgrywać do samochodowej elektroniki dane z zewnętrznych nośników (muzykę z iPodów) lub bezpośrednio z internetu. Stąd już tylko krok do wprowadzenia wirusów do samochodowej jednostki sterującej.

Dlatego BMW pracuje właśnie nad alternatywą dla oddzielnych jednostek sterujących. Wyjściem z patowej sytuacji mają być wirtualne sterowniki umieszczone w jednym komputerze. Innymi słowy: to, co do tej pory było realizowane sprzętowo (przez wiele wyspecjalizowanych modułów) będzie zastąpione przez kilka programów pracujących na jednym rozbudowanym sterowniku czyli tak naprawdę komputerze.

Podobne rozwiązania są stosowane już m.in. zaawansowanych technologicznie telefonach komórkowych oraz samolotach. Specjaliści z Monachium zapowiadają, że ze względów bezpieczeństwa urządzenie sterujące będzie podzielone na trzy niezależne partycje: wykorzystywane przez producenta (bezpieczne; sterowanie urządzeniami auta), szeroko pojęty Infotainment (potencjalnie niebezpieczny; nawigacja z dostępem do internetu, audio itp.) oraz diagnostyka auta.

BMW zapowiada, że pierwsze tego typu rozwiązania mogą trafić do seryjnych aut już za 5 lat. Miejmy nadzieję, że inżynierowie do spółki z informatykami staną na wysokości zadania...