- Średnia cena LPG to 2,87 za litr – tyle autogaz kosztował ostatnio w 2012 r. i tyle kosztuje dziś, na początku października 2021 r. Jest to wyrównanie historycznego rekordu.
- Na wielu stacjach za litr LPG trzeba zapłacić już trzy złote i kilka-kilkanaście groszy
- Błyskawicznie drożeje olej napędowy, na wielu stacjach kosztuje tyle samo, co benzyna – jego cena zbliża się do 6 zł za litr
- Słabnąca polska waluta oraz drożejąca ropa naftowa to kombinacja, która gwarantuje dalsze podwyżki cen paliw
Ostatni raz tankowałem diesla 10 września i byłem mocno zirytowany ceną paliwa – 5,52 za litr. Tankując auto na początku października, nie spodziewałem się, że będzie taniej. Rzut oka na dystrybutor w chwili, gdy paliwo lało się już do baku, dość mocno mnie jednak zestresował: 5,89 zł z litr! Przez chwilę byłem pewien, że przez pomyłkę leję benzynę zamiast diesla – i to benzynę premium! Na szczęście jednak nie... to zwykły, najtańszy olej napędowy oferowany przez Orlen, tylko w cenie, której się nie spodziewałem. Oczywiście, tankowanie zbiornika do połowy, by nie poczuć podwyżki, nie ma sensu – więc do baku zmieściło się paliwo za 393 zł. Niestety, wszystko wskazuje na to, że kolejne tankowanie będzie mnie kosztować już ponad 400 zł – takie są w każdym razie prognozy.
Podwyżki cen paliw – najszybciej drożeje LPG
Autogaz (w ogóle gaz propan-butan) ma w tym roku pecha, a na jego historyczne ceny na polskich stacjach wpływa splot nieszczęść: to duży wybuch w jednym z zakładów Gazpromu zajmujących się obróbką tego paliwa (skutki będą usuwane miesiącami), niższa produkcja tego paliwa, seidmiokrotny wzrost rosyjskich ceł wywozowych, zakaz kupowania gazu z Białorusi w ramach europejskich sankcji na ten kraj, słabnący złoty... Do tego dochodzą kwestie sezonowe – zmodyfikowany na zimę LPG jest droższy w produkcji, a do tego potrzeba go więcej, gdyż jest używany nie tylko do aut, lecz także do ogrzewania domów – i cena rośnie. Na razie trudno przewidzieć, gdzie się zatrzyma i czy na niektórych stacjach nie pojawi się już wkrótce cena 3,50 zł za litr LPG – nie można tego wykluczyć. Na razie średnia cena tego paliwa na stacjach osiągnęła historyczny rekord (2,87 zł za litr) i ma tendencję silnie zwyżkującą. W praktyce oznacza to, że na dużych miejskich stacjach na pylonach z cenami przy LPG już dziś widać trójkę z przodu.
Aktualne ceny paliw – w stronę 6 zł za litr
Psychologiczna bariera, której stacje – trochę ze względów propagandowych – nie chcą przekraczać zwłaszcza w miastach, to 6 zł za litr najtańszej benzyny. W niektórych miejscach widać, że zatrzymały się więc ceny benzyny, ale dogoniły je ceny tradycyjnie tańszego oleju napędowego. Średnia cena benzyny to obecnie 5,84 zł, ale jednocześnie oznacza to, że w wielu miejscach, gdzie stacja nie ma konkurencji, na pylonie widnieje cena: 5,99 zł za litr. Na stacjach przy autostradzie 5,99 zł za najtańsze paliwo nie robi już dużego wrażenia, zaś ceny paliw premium zbliżają się do 6,50 zł. Olej napędowy średnio jest wyraźnie tańszy niż benzyna (5,69 zł za litr według e-petrol.pl), ale po pierwsze, bardzo szybko drożeje (ostatnio średnio 8 groszy na litrze w ciągu tygodnia), a po drugie, na niektórych stacjach jego cena zrównała się już z cenami benzyny i wynosi np. 5,89 zł za litr.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dlaczego ceny paliw rosną?
Zasadnicze przyczyny wzrostu cen paliw są dwie:
- Po pierwsze, drożeje ropa na światowych rynkach – jej cena zbliża się do 80 dolarów za baryłkę. To jednak nie tłumaczy do końca galopady cen paliw w Polsce – przypomnijmy, że w 2011 roku cena baryłki ropy wynosiła nawet 111 dolarów. Perspektywy są przy tym niepewne, ponieważ na całym świecie rośnie popyt na ropę, a wygaszonych z powodu pandemii szybów nie da się uruchomić z dnia na dzień. Istotny wzrost wydobycia ropy wydarzy się – jeśli taka będzie wola polityczna państw zrzeszonych w OPEC – za jakiś czas. Ale jeśli popyt wzrośnie jeszcze bardziej i szybciej, a może, gdyż idzie zima, to ropa może być jeszcze droższa niż jest.
- Po drugie – i to tłumaczy więcej – spada wartość złotego. Mamy wysoką inflację i niskie stopy procentowe, co przekłada się na to, że polski złoty nie jest dobrą lokatą kapitału. Tanie kredyty przekładają się na drogie towary... Jako że dolar obecnie kosztuje aż 3,93 zł i długoterminowo drożeje, a ropę naftową kupuje się za dolary, to rośnie i cena surowca, jaką płacimy w złotych, i podatki, jakie państwo nakłada na paliwa płynne sprzedawane na stacjach. Choćby podatek VAT – jego wysokość zależy od ceny detalicznej na stacjach, im wyższa cena netto, tym więcej płacimy VAT-u. Proste?
Ceny paliw będą jeszcze wyższe?
Będą – jest to niemal pewne! Na część tych podwyżek (chodzi o ceny na światowych rynkach) nikt w Polsce nie ma wpływu, jeśli zaś chodzi o wysoką inflację i napędzające je niskie stopy procentowe – w doraźnym interesie rządu jest, by była jak najwyższa! Wysoki podatek inflacyjny to mniej stresu dla państwowego budżetu, a więc trzymajcie się za kieszenie.