Bomba wybuchła w kwietniu. Podczas targów motoryzacyjnych w Szanghaju światło dzienne ujrzał model marki ORA (własność Great Walla), który po prostu bezczelnie „zrzyna” wygląd pewnego znanego modelu Volkswagena. Co prawda klasyczny „Garbus” już od jakiegoś czasu nie jest produkowany, jednak jego stylistyka na stałe weszła do kanonu motoryzacji. Bez dwóch zdań – ten model to symbol, rozpoznawalna ikona. Przedstawiciele Grupy VAG, pytani wówczas m.in. przez portal Carscoops, czy zamierzają coś z tym zrobić, dość jednoznacznie zapowiedzieli, że owszem.

Tyle że to było już jakiś czas temu, a Chińczycy prą ze swoim projektem do przodu i zdążyli go już nawet... opatentować. I to na dodatek również w Europie (!) – projekt (razem z drugim modelem, również mocno przypominającym „Garbusa”) został w czerwcu zgłoszony do Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EU IPO).

Problem z elektrycznym Punk Catem polega też na tym, że auto nie tylko mocno przypomina "Garbusa" z zewnątrz, ale i w środku. Wydaje się więc, że tym razem przedstawiciele Volkswagena nie będą już mieli wyjścia i będą zmuszeni podjąć kroki prawne. Co ciekawe, w dokumentacji zgłoszonej do UE widnieje 11 nazwisk osób, które były odpowiedzialne za wygląd nowych modeli. Sęk w tym, że są to sami Chińczycy i próżno szukać tam imienia "Ferdynand" i nazwiska "Porsche".

Jasne, chińskie projekty mają po pięcioro drzwi i napęd elektryczny, czyli dwie cechy, których nie posiadały ani oryginalny "Garbus" ani jego współczesne wcielenia (Beetle oraz New Beetle), jednak trudno się oprzeć wrażeniu, że ktoś tu chce ogrzać się przy blasku dawnej ikony. Nie swojej ikony. I choć niektórzy twierdzą, że i Porsche nie do końca sam stworzył projekt oryginalnego "Garbusa", to jednak za sukcesem modelu stoi nikt inny, jak marka Volkswagen.