Strategia przyjęta przez BYD Auto jest wyjątkowa w skali globu. Firma zamierza produkować wyłącznie samochody hybrydowe oraz elektryczne. Nie będą to wyłącznie typowo miejskie mikrusy. Podczas Salonu Samochodowego w Genewie BYD prezentowało również pojazdy kompaktowe oraz vany. Część z nich krytykowano za stylistyczne nawiązania do produktów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Najnowszy model E6 pozwalał jednak przypuszczać, że klonowanie wzornictwa powoli odchodzi do przeszłości.

Auta na prąd wciąż są pojazdami przyszłości. Od potencjalnego nabywcy wymagają diametralnej zmiany myślenia na temat motoryzacji. - Żeby zrozumieć elektryczne pojazdy, trzeba odciąć się od tego co było. Także w kwestii cen. Auta elektryczne są drogie w zakupie, jednak dużo tańsze w eksploatacji od klasycznych pojazdów. Nie mamy wątpliwości, że przyszłość motoryzacji będzie należała do samochodów na prąd. Coraz większą chęć ich produkcji wykazuje wiele koncernów - wyjaśnia Paul Lin z Communication Auto Export Trade Division BYD Auto. - W gronie firm zainteresowanych zakupem chińskich technologii dla samochodów elektrycznych znalazły się m.in. BMW, Daimler i Volkswagen - dodaje Paul Lin.

W przyszłym roku produkty BYD Auto będą dostępne w Polsce. Znalazło się już przedsiębiorstwo zainteresowane ich dystrybucją, które z pewnością zrobi użytek z posiadanej sieci sprzedaży. Obecnie trwa precyzowanie szczegółów. Udało się nam ustalić, że plany zakładają uruchomienie w pierwszej kolejności dystrybucji autobusów oraz samochodów przeznaczonych dla korporacji taksówkowych.

W przypadku pojazdów użytkowych nawet najmniejsze oszczędności szybko rosną do wymiernych kwot. Każda taksówka pokonuje dziennie kilkaset kilometrów - brak emisji spalin zaowocuje więc znacznie większymi korzyściami dla środowiska, niż w przypadku najmniejszych pojazdów, których użytkownicy w drodze z domu do pracy pokonują często najwyżej kilkanaście kilometrów.

BYD Auto spodziewa się, że elektryczne samochody wzbudzą także spore zainteresowanie wśród firm zabiegających o "zielonych" wizerunek. Ich liczba, zgodnie ze światowym trendem, rośnie również w Polsce.

Kilka lat temu samochody produkowane w Chinach "zasłynęły" skrajnie niskimi wynikami w testach zderzeniowych. Czy marnego poziomu ochrony należy się obawiać w przyszłości? - Bezpieczeństwo będzie mocną stroną pojazdów BYD. Niektóre z nich powstaną w wersjach przygotowanych specjalnie z myślą o Europie - uspokaja Paul Lin z BYD Auto.

Za newralgiczny element samochodów elektrycznych uchodzą baterie. BYD zdecydowało się na zastosowanie innowacyjnych ogniw litowo-fosforanowo-żelazowych - mniej pojemnych od popularnych ogniw litowo-jonowych, ale bardziej stabilnych i łatwiejszych w utylizacji.

- Baterie, w które wyposażyliśmy model E6 po dwóch tysiącach pełnych cykli ładowania zachowają 80 proc. pojemności. Jedno ładowanie pozwala na pokonanie 300 kilometrów. Użytkownik E6 nie będzie miał więc powodów do zmartwień przez 600 tys. kilometrów. Trzeba przy tym zaznaczyć, że pełny cykl ładowania polega na całkowitym rozładowaniu i ładowaniu ogniw, co w przypadku codziennej eksploatacji rzadko ma miejsce. Można więc założyć, że baterie wystarczą na cały okres użytkowania pojazdu - zapewnia Paul Lin.

Kwestią wymagającą rozwiązania jest budowa oraz standaryzacja infrastruktury do ładowania elektrycznych samochodów. - W Chinach obowiązuje narodowy standard wtyczek, identycznych ze stosowanymi w Niemczech. W poszczególnych państwach będziemy prowadzili rozmowy na temat planu budowy stacji szybkiego ładowania. W razie potrzeby nasz koncern jest w stanie dostarczyć odpowiednie urządzenia - wyjaśnia Paul Lin z BYD. Ostatnie z wymienionych są w stanie naładować akumulatory w 50 proc. w czasie zaledwie 10 minut.

Produkty firmy BYD mają kusić cenami. Wbrew pozorom nie będą one należały do rekordowo niskich. Nowoczesne technologie są kosztowne. Niezależnie od miejsca produkcji. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na większości rynków rodzinny BYD E6 ma kosztować ok. 33 tysięcy euro. Nie jest to mało, jednak kwoty, jakie trzeba zapłacić za inne - często dużo mniej funkcjonalne - samochody na prąd są dużo wyższe.

W wielu krajach nabywcy pojazdów elektrycznych mogą liczyć na rządowe dotacje. Przedstawiciele BYD Auto przewidują, że w niektórych przypadkach pozwoli to na zmniejszenie wyjściowej kwoty nawet o 40 proc. Koncern nie ukrywa, że liczy, iż dzięki temu zdobędzie popularność na rozwiniętych rynkach. Niecałe 20 tysięcy euro za samochód, którym pokonanie stu kilometrów kosztuje poniżej 10 złotych może pozwolić na przekonanie do chińskiego produktu wielu osób…