Ochrona marki oraz własności intelektualnejnie ma za Wielkim Murem żadnej wartości. Chińczycy są w podrabianiu coraz zuchwalsi i potrafią zarabiać na falsyfikatach coraz większe pieniądze. Przykładem salon samochodowy w Pekinie.Po przeciśnięciu się przez tłumy gości i dziennikarzy spotkaliśmy tam mnóstwo starych znajomych. Model Sceo na stoisku firmy ShuangHuan to chińska wersja BMW X5. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Właścicielem falsyfikatu wyposażonego w skórzaną tapicerkę, napędzanego silnikiem Mitsubishi o pojemności 2,4 l i mocy 122 KM można się stać już za 140 000 yuanów (ok. 13 250 euro). W materiałach dla prasy przeczytaliśmy: "Zainwestowaliśmy wiele milionów w rozwój techniki i wzornictwa na światowym poziomie". Jednak to jeszcze nie jest szczyt bezczelności. Firma Great Wall oferuje kompaktową Floridę - bliźniaka Toyoty Yaris oraz małe Peri z tyłem od Nissana Note'a i nosem Skody Roomster.Jednym z liderów gigantycznego przemysłu kopiującego jest firma BYD Auto. 3-literowy skrót (Build Your Dreams) można przetłumaczyć jako "wszystko jest możliwe". Jej produkty świadczą, że takie jest motto firmy z Shenzen, która bez skrupułów ukradła BMW wszystko, począwszy od logo, a skończywszy na kroju cyfr oznaczających model. Dodatkowo złości hasło z press kitów firmy:"Bądźcie z nami. My osz-czędzamy Wasze dolary!". Jednak na razie chińskie auta nie są poważnym zagrożeniem dla samochodów produkowanych w Europie z racji marnej jakości. Badania motoryzacyjnego rynku w najludniejszym kraju świata wykazują, że 75 proc. wyprodukowanych tam nowych pojazdów jest wadliwych. To oczywiste! Nie ma nic za darmo. Wojna cenowa w kraju smoka odbywa się kosztem jakości. Chyba jedynym graczem na chińskim rynku, który płaci za cudzą myśl techniczną, jest SAIC. Najnowszy produkt firmy - Roewe 750 to pierwszy pojazd nowej marki i zarazem odświeżona wersja Rovera 75. Jedną z korzystnych zmian w stosunku do brytyjskiej limuzyny jest wydłużony rozstaw osi. Od przyszłego roku auto będzie dostępne w Anglii, a potem także w innych krajach UE. Końca nie widaćWszyscy światowi producenci aut prą do Chin, nie bacząc, że za grosze, albo i za darmo wyprzedają swoje "know how". Sytuacja przypomina gorączkę złota. Wolfgang Bernhard, członek zarządu VW, szacuje, że na rynku chińskim można będzie sprzedać aż 200 mln aut. W specjalnym przemówieniu na salonie nie szczędził nawet gospodarzom komplementów: "Chiny rozwijają się szybciej niż jakikolwiek inny kraj". Zapomniał dodać, że szczególnie dobrze rozwija się wytwarzanie podróbek.
Galeria zdjęć
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie
Chińskie kopie