Ciężarówka napędzana whisky? Na redakcyjnym kolegium ten temat pobudził u niektórych wyobraźnię. Cześć kolegów rozmarzyła się nawet o zapachu spalin, jaki mógłby wydobywać się z rur wydechowych ciężarówek Glenfiddicha, w zależności od tego, czy do baku trafiłby 12-letni, czy może 19-letni single malt leżakowany w beczkach po burbonie? Czy zapach byłby bardziej torfowy i wytrawny czy raczej słodkawy?

Niestety, nic z tego. Iveco wyruszające ze szkockiej destylarni nie będą miały aż tak dobrze. Do ich zbiorników nie trafi szlachetny i ceniony na całym świecie trunek, ale odpady po jego produkcji, a dokładniej mówiąc - biogaz wyprodukowany z ich fermentacji.

Jak donosi Reuters, w szkockiej destylarni w Dufftown powstała już stacja do tankowania biogazu, a cztery ciężarówki szkockiego producenta zostały już odpowiednio dostosowane do zasilanie tego rodzaju paliwem. Jak twierdzi Glenfiddich, biogaz zmniejsza emisje CO2 o ponad 95 proc. w porównaniu z olejem napędowym i innymi paliwami kopalnymi oraz redukuje inne szkodliwe cząstki i emisje gazów cieplarnianych nawet o 99 proc.