Jedno jest pewne: już 1 stycznia 2019 roku mogą podrożeć paliwa, bo właśnie tego dnia wchodzi w życie opłata paliwowa. Oczywiście rząd twierdzi, że nowa opłata nie będzie mieć wpływu na ceny paliw, ale trudno w to uwierzyć, bo zgodnie z ustawą każde 1000 litrów benzyny i oleju napędowego będzie obciążone dodatkowymi 80 zł, co teoretycznie oznacza podwyżkę cen paliw o około 8 gr na litrze. Zdaniem ekspertów realne są podwyżki rzędu 2 procent.

Mówiąc wprost, to kolejny podatek ujęty w cenie paliwa: obok akcyzy i VAT. Rząd twierdzi przy tym, że uzyskane pieniądze zostaną wykorzystane na walkę o czystość powietrza, ponieważ trafią do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz do Funduszu Niskoemisyjnego Transportu.

Będą i oszczędności

Na szczęście w 2019 roku będzie też można trochę zaoszczędzić, przynajmniej kupując samochód. W planach Ministerstwa Cyfryzacji i Ministerstwa Infrastruktury są:

  • zlikwidowanie karty pojazdu,
  • zlikwidowanie nalepki kontrolnej na szybę,
  • wprowadzenie możliwości rejestracji samochodu online,
  • możliwość zachowania przez nowego właściciela pojazdu dotychczasowych tablic rejestracyjnych,
  • brak kar za brak przy sobie dokumentu prawa jazdy.

Zmiany te mają wchodzić stopniowo w 2019 roku, wraz z korektami w obowiązujących przepisach i uruchamianiem kolejnych funkcjonalności bazy CEPiK, czyli Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Wspomniane wyżej zmiany będą oznaczać realne oszczędności. Przykładowo, karta pojazdu kosztuje teraz 75,50 zł, a dodatkowo nalepka kontrolna i nowe tablice – 99,50 zł. W sumie w kieszeni zostanie zatem 175 zł.

Przypomnijmy, że już od 1 października 2018 roku nie trzeba wozić ze sobą dowodu rejestracyjnego oraz dokumentu potwierdzającego posiadanie polisy OC. To dlatego, że już działa rozszerzona wersja bazy CEPiK. Policjanci mogą zatem sprawdzić dane samochodu online w trakcie kontroli.

Poszerzanie możliwości CEPiK-u powoduje też, że kierowcy zyskają nowe możliwości, w tym np. wygenerowanie raportu o aucie w usłudze „Mój pojazd”. Z kolei dzięki rejestracji online nie będzie już obowiązku wydawania tymczasowego dowodu rejestracyjnego.

Drobną zmianą w prawie jazdy, zgodną z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, będzie zaś usunięcie informacji o adresie zameldowania z blankietu prawa jazdy. TK orzekł bowiem, że informacja ta nie jest niezbędna dla obsługi administracyjnej. Dzięki nowym przepisom nie trzeba będzie już odbierać nowego prawa jazdy po zmianie adresu zamieszkania. Według planów Ministerstwa Infrastruktury zmiany te wejdą w życie 4 marca 2019 roku. Na szczęście nie będzie konieczności wymiany starych dokumentów na nowe.

Ma być bezpieczniej

Nowością w przepisach ruchu drogowego planowaną na 2019 rok jest z kolei wprowadzenie kar za niezachowanie odpowiedniej odległości do poprzedzającego samochodu na drodze szybkiego ruchu. Takie uregulowania obowiązują już w wielu krajach Unii Europejskiej, w tym np. w Niemczech, gdzie kary za zbyt małe odstępy między autami są bardzo dotkliwe. W Polsce ma być podobnie, a nad nowymi regulacjami pracuje już Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Niestety, te pilnie potrzebne przepisy mają szansę wejść w życie dopiero z końcem 2019 roku.

Obecnie w kodeksie drogowym znajdziemy jedynie nakaz utrzymania odstępu niezbędnego do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzyma się poprzedzającego pojazdu. Brak szczegółów, co utrudnia karanie kierowców. Dokładna odległość określona w przepisach to 50 metrów odstępu, jakie obowiązuje w tunelach kierowców samochodów o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony oraz 80 metrów dla pojazdów o większej masie.

Młodzi kierowcy mogą spać spokojnie

Trudno niestety określić datę, gdy w końcu wejdą w życie długo zapowiadane zmiany w egzaminach na prawo jazdy oraz w regulacjach dotyczących świeżo upieczonych kierowców. Ostatnim konkretnym terminem był 4 czerwca 2018 roku, ale rząd dokonał zmian, które przesuwają tę datę w bliżej nieokreśloną przyszłość – wszystko zależy od funkcjonalności CEPiK-u 2.0. Przypominamy zatem tylko, że chwilowo zawieszone zmiany dotyczą m.in. wprowadzenia 2-letniego okresu próbnego, dodatkowych limitów prędkości, stosowania zielonego listka przez osiem miesięcy, obowiązkowych kursów dokształcających z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego (w tym np. na płycie poślizgowej). Miałyby też zmienić się zasady dotyczące punktów karnych za wykroczenia oraz odbierania uprawnienia do kierowania pojazdami.

Czekamy na DPF-y i zmiany w diagnostyce

Chwilowo do zamrażarki trafił też projekt dotyczący zmian w przeglądach okresowych dokonywanych w Stacjach Kontroli Pojazdów. Na wyraźne polecenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, na razie posłowie wstrzymali prace nad ustawą, która m.in. miała wprowadzić opłatę jakościową pobieraną przy przeglądach. Posłowie mieli też zająć się bardziej restrykcyjnymi przepisami dotyczącymi wycinania filtrów DPF z aut napędzanych silnikami Diesla. Kiedy wrócą do tych prac? Nie wiadomo. Musimy zatem pogodzić się z tym, że kilkuletnie diesle nadal będą kopcić, wyrzucając do atmosfery mnóstwo sadzy.