- Kierowcy używają nieformalnych gestów
- Gesty te służą m.in. do wyrażania wdzięczności, przeprosin lub ostrzegania przed zagrożeniami
- Niektórzy kierowcy i motocykliści często także w ten sposób się pozdrawiają
"Język kierowców", którym posługujemy się na ulicach, nie ogranicza się jedynie do tego, czego można nauczyć się na kursie na prawo jazdy — do sygnalizowania manewrów, czy informowaniu o konieczności awaryjnego postoju.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Kierowcy mają czas na opłatę tylko do piątku. Kto przegapi, zapłaci 30 razy więcej
Kierowcy przez lata wykształcili swój własny "język" gestów, który ułatwia wzajemne porozumiewanie się za kierownicą. Kiedyś znaczenia niektórych z nich uczono na kursach przygotowujących do wykonywania zawodu kierowcy — na kursach na prawo jazdy. Dziś w większości przypadków już się tego nie praktykuje, a gestów, które niegdyś były powszechne, młodsi kierowcy już właściwie nie używają, bo podczas kursu na prawo jazdy uczymy się tylko podstawowych zasad — tych wynikających bezpośrednio z przepisów — informowania innych o naszych zamiarach na drodze: takich, jak skręt, zatrzymanie czy ostrzeżenie przed zagrożeniem.
Takich "sygnałów" już nie uczą na kursie
Jednak w praktyce kierowcy korzystają z dużo szerszego repertuaru gestów, które nie są oficjalnie opisane w przepisach. Te nieformalne sygnały stały się częścią codziennej komunikacji na drogach — tworzą swoisty nieoficjalny słownik drogowy, który może ułatwić poruszanie się po drogach i poprawić relacje między uczestnikami ruchu.
Jak kierowcy dziękują na drodze?
Wielu kierowców spotkało się z sytuacją, gdy po przepuszczeniu innego auta — na przykład w korku lub przy wyjeździe z bocznej ulicy — otrzymuje podziękowanie w charakterystyczny sposób. Najczęściej jest to krótkie włączenie świateł awaryjnych, uniesienie dłoni lub użycie kierunkowskazów w sekwencji lewy-prawy-lewy. Te gesty stały się powszechnym sposobem wyrażania wdzięczności na drodze.
Jak przeprosić innego kierowcę?
Zdarza się, że nieumyślnie zajedziemy komuś drogę, zwłaszcza podczas włączania się do ruchu. W takich sytuacjach nie trzeba opuszczać pojazdu, by przeprosić. Najczęściej kierowcy używają tych samych gestów, co przy podziękowaniach — krótkiego włączenia świateł awaryjnych lub pojedynczego uniesienia dłoni. To prosty sposób na okazanie skruchy bez zatrzymywania ruchu.
"Gadająca dłoń" i ostrzeganie światłami — o co chodzi?
Jednym z najczęściej spotykanych nieoficjalnych sygnałów jest tzw. "mrugnięcie długimi", czyli krótkie użycie świateł drogowych. Kierowcy wykorzystują ten sygnał, by ostrzec innych przed patrolami policji (choć zgodnie z przepisami jest to zabronione — Kierowca wpadł. Chciał być miły i mrugał, a policjant sięgnął po sprytny trik. Mandat), poinformować o braku świateł (lub — rzadziej — o przepalonej żarówce), a także zasygnalizować wypadek w pobliżu.
Drugim popularnym gestem jest "gadająca dłoń", czyli rytmiczne składanie i rozkładanie palców dłoni do kciuka, czasami nazywa też "kaczuszką". Kierowcy pokazują ten znak, gdy chcą zwrócić uwagę jadącemu z naprzeciwka, że nie ma włączonych świateł. Ten prosty ruch ręką stał się rozpoznawalnym sygnałem ostrzegawczym na polskich drogach, choć nie zawsze, bo coraz częściej zdarza się, że — zwłaszcza młodsi — kierowcy go nie rozumieją.
Pozdrowienia między kierowcami — jak to działa?
Na trasach często można także zauważyć, że zawodowi kierowcy pozdrawiają się nawzajem. Ze względów bezpieczeństwa nie mogą długo odrywać rąk od kierownicy, dlatego najczęściej ograniczają się do pojedynczego uniesienia ręki w górę. Ten gest jest wyrazem wzajemnego szacunku i solidarności wśród osób spędzających wiele godzin za kierownicą. Podobnego systemu pozdrowień używają także motocykliści, ale tutaj z oczywistych względów używa się wyłącznie lewej ręki. Czasami w taki sam sposób pozdrawiają się także kierowcy określonych marek.
- Przeczytaj także: Jedziesz samochodem za granicę? Pewnie przepłacasz za paliwo