Wśród nich można wymienić Niemcy, Czechy i Słowację, które dzięki programom wspomagającym sprzedaż samochodów nowych, połączonym ze złomowaniem aut starych, uzyskały wynik na poziomie wyższym niż zanotowany w roku ubiegłym. W pozostałych krajach sprzedaż jest wciąż zdecydowanie niższa niż rok wcześniej. Co prawda wiele rządów, na wzór wcześniej wymienionych, również zdecydowało się na bezpośrednią ingerencję w celu stymulowania sprzedaży, jednak decyzje te nie przyniosły na razie eliminacji negatywnych trendów, a jedynie ich złagodzenie. Na koniec kwietnia, wg danych Stowarzyszenia Europejskich Producentów Samochodów ACEA spadek wyniósł niemal 16%.

Na tym tle Polska, ze względu na swoją specyfikę, wygląda szczególnie. Z jednej strony dane sprzedażowe deklarowane przez producentów wykazują nieznaczny wzrost w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, z drugiej zaś z danych rejestracyjnych wynika, że Polacy i polskie firmy kupiły zdecydowanie mniej aut niż w roku ubiegłym.

Zjawisko to obserwowane jest od początku tego roku i związane jest ściśle z zakupami dokonywanymi przez klientów pochodzących z zagranicy.

Analizując bieżące wyniki sprzedaży, bez uwzględnienia narodowości klienta, można stwierdzić, że maj nikogo raczej nie zaskoczył, potwierdził jedynie informacje, które od pewnego czasu docierały od dealerów. Ich salony sprzedaży opuściło 25 328 aut, o 11,7% mniej niż w kwietniu i o 3,2% mniej niż w maju ubiegłego roku. Łącznie w okresie pięciu pierwszych miesięcy bieżącego roku sprzedano 142 030 samochodów, zaledwie o 0,6% więcej niż w 2008 roku.

Utrzymujący się trend wzrostu sprzedaży daje szanse na przeżycie kolejnych miesięcy, istotnym problemem jest jednak zmniejszająca się liczba rejestrowanych aut, gdyż to one w przyszłości stanowić będą podstawę dochodu dealera, pochodzącego głównie z działalności serwisowej. To że problem istnieje potwierdza statystyka rejestracji.

Tylko w kwietniu różnica pomiędzy liczbą samochodów sprzedanych i zarejestrowanych wyniosła 7 614 aut, czyli 26,5%. (21 122 samochody zarejestrowane - osobowe oraz osobowe z homologacją ciężarową). W przypadku wyników skumulowanych od początku roku, wyniki sprzedaży i rejestracji różnią się od siebie o około 17%. Przyjmując, że rzeczywisty stan rynku oddają rejestracje dokonane na terenie Polski, przez polskich klientów można wyraźnie powiedzieć, że obraz polskiego rynku nie jest tak różowy, jak niektórzy próbują go malować. Liczba samochodów zarejestrowanych w Polsce od początku bieżącego roku zmniejszyła się w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego o około 15% (szacunek na podstawie danych rejestracyjnych z okresu styczeń - kwiecień). Ponad 20 tysięcy aut zakupili w Polsce klienci z Niemiec, Słowacji oraz innych krajów Unii.

Niestety, kolejne informacje napływające z sieci dealerskiej wskazują, że notowany dotychczas spadek sprzedaży może się jeszcze w czerwcu pogłębić. Poprawie sytuacji nie sprzyja obecna, nie najlepsza koniunktura gospodarcza, odpowiadająca raczej za asekuracyjne zachowania klientów. Nie pomaga również utrzymujące się zamieszanie wokół podatku VAT. Liczba samochodów kupowanych przez klientów instytucjonalnych, zmniejszyła się w ciągu ostatnich miesięcy o niemal 29%.

Ich udział w całości sprzedaży na rynku polskim "skurczył" się do poziomu 37,5% (44,8% rok temu). W samym kwietniu, w porównaniu do kwietnia ubiegłego roku klienci flotowi kupili o niemal 40% samochodów mniej. Podobny trend spodziewany jest w maju. Firmy leasingowe sfinansowały o ponad 30% mniej zakupów dokonanych przez przedsiębiorców. Co siódmy samochód zarejestrowany w tym roku na firmę został zakupiony na potrzeby producenta, oficjalnego importera lub dealera.

Oczywiście, poza wcześniej wymienionymi przyczynami, za spadek odpowiada także pogarszająca się kondycja finansowa wielu firm, prowadząca do wdrażania w nich programów oszczędnościowych. Konieczność ograniczania wydatków prowadzi z jednej strony do wydłużania okresów eksploatacji, z drugiej zaś do ograniczania posiadanego parku. Istotnym problemem jest także wspomniane już wcześniej zamieszanie wokół podatku VAT. Niejasności dotyczące obowiązującego w tej materii prawa powodują, że część firm wstrzymuje się z wymianą posiadanych samochodów do momentu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Potwierdzenia płynące ze strony przedstawicieli Ministerstwa Finansów, że możliwe jest pełne odliczenie podatku VAT od zakupionego na potrzeby prowadzonej działalności samochodu osobowego posiadającego homologację ciężarową, nie stanowią istotnej zachęty.

Negatywne doświadczenia z przeszłości powodują, że wiele firm woli jednak poczekać z decyzją zakupową na nowe regulacje, uwzględniające wydany wyrok ETS. Dodatkowo, brak jednoznaczności w tej materii powoduje, iż trudno dzisiaj przewidzieć kształtowanie się w przyszłości tzw. wartości rezydualnych, co zwiększa ryzyko po stronie firm finansujących zakupy, a co za tym idzie - podwyższa koszt finansowania. Co gorsza, ewentualne pojawienie się w niedalekiej przyszłości możliwości pełnego odliczania podatku VAT od zakupu przez firmę samochodu osobowego na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej, może zdecydowanie utrudnić sprzedaż na rynku wtórnym samochodu z kratką, co ewidentnie stanowić będzie istotny problem dla firm, które teraz zdecydowałyby się na taki zakup.

Opisane problemy z tzw. "klientem instytucjonalnym" znajdują bezpośrednie odzwierciedlenie w sprzedaży samochodów napędzanych silnikami wysokoprężnymi. Udział diesli wśród samochodów kupowanych przez firmy jest bardzo wysoki, stąd jakikolwiek spadek w tej części rynku niemal automatycznie oznacza słabsze wyniki całego rynku. Podobne trendy obserwowane są również w innych krajach Unii Europejskiej, na co wskazują statystyki ACEA oraz materiały publikowane przez magazyn "Automotive News Europe".

Sprzedaż diesla na rynku polskim zmniejszyła się w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku o niemal 10%, przy jednoczesnym wzroście zapotrzebowania na samochody z silnikami benzynowymi na poziomie niemal 9%. Udział samochodów napędzanych silnikami wysokoprężnymi w całości sprzedaży spadł do poziomu 36,7% (41% rok temu).

Trudno dzisiaj przewidzieć jak będzie wyglądał polski rynek na koniec bieżącego roku. Niewątpliwie oddziałuje na niego szereg niekorzystnych czynników, które w efekcie mogą prowadzić do dalszego spadku sprzedaży. Na razie widoczny jest niewielki wzrost w porównaniu do wyników osiągniętych w analogicznym okresie ubiegłego roku, jednak fakt iż na składach zaczyna brakować samochodów, a okres oczekiwania na nową produkcję wydłuża się może oznaczać, że poziom reeksportu zacznie się zmniejszać, "ciągnąc" w dół wyniki kolejnych miesięcy.

Biorąc pod uwagę aktualne dane dotyczące liczby rejestrowanych w Polsce aut, a także obecny poziom spadków, zakładając że wyjaśni się sytuacja dotycząca możliwości odliczania podatku VAT oraz że rząd nie wprowadzi w tym roku żadnych dodatkowych zmian (w tym programów wspomagających rynek oraz nowego podatku zastępującego akcyzę) można prognozować że sprzedaż całoroczna na pewno nie osiągnie poziomu 300 tysięcy sztuk.

Czy rzeczywiście ta prognoza się sprawdzi trudno do końca przewidzieć. Sytuacja zmienia się dynamicznie, a działania resortu finansów idą raczej w kierunku ograniczenia możliwości odpisu podatku VAT od samochodów kupowanych przez firmy, co de facto oznacza potencjalny spadek sprzedaży po stronie klienta flotowego. Nie pomagają także napływające informacje dotyczące stanu polskiej gospodarki, które mogą przyczynić się do dalszego ograniczania wydatków polskich gospodarstw domowych. Bez odpowiedzi pozostaje również istotne pytanie dotyczące konstrukcji i czasu ewentualnego wdrożenia nowego podatku zastępującego akcyzę, podatku który z jednej strony może wnieść pozytywny wkład w rozwój rynku, z drugiej zaś wpłynąć na wyhamowanie sprzedaży w roku poprzedzającym jego wdrożenie.

W maju sprzedaż nowych samochodów osobowych wyniosła 25 328 sztuk, o 3,2% mniej niż rok wcześniej. Wynik sumaryczny po pięciu miesiącach bieżącego roku wynosi 142 030 aut, co wciąż jeszcze oznacza wzrost w stosunku do ubiegłego roku, ale wskaźnik wzrostu to już zaledwie 0,63% (wobec +1,50% miesiąc wcześniej).

Na pozycji lidera polskiego rynku umocniła się Skoda, która sprzedała od początku roku 16 093 swoje auta, o 12,4% więcej niż przed rokiem, dzięki czemu zwiększyła udział w rynku z 10,2 do 11,3%. W zestawieniu majowym również Skoda osiągnęła największy wynik i jako jedyny producent przekroczyła pułap sprzedaży 3000 aut. Na zakup czeskich samochodów zdecydowało się w piątym miesiącu roku 3 018 osób, o 11,5% więcej niż przed rokiem.

Tytuł wice lidera zachował Fiat, którego sprzedaż wyniosła 15 001 szt. Ponad 15-procentowy wskaźnik wzrostu na przestrzeni roku pozwolił zwiększyć udział w rynku z 9,2 do 10,6%. Fiat został też wice liderem majowego zestawienia, jednak wynik 2 624 sprzedane auta wykazał spadek w skali roku o 5,1%.

Na trzecim miejscu tegorocznego podsumowania znalazła się Toyota z wynikiem sprzedaży w wysokości 12 958 aut, o 19,3% mniejszym niż rok wcześniej. Taki spadek musiał spowodować osłabienie pozycji japońskiej marki na rynku: udziały zmniejszyły się z 11,4 do 9,1%. W maju Toyota sprzedała 2 346 samochodów, o prawie 5,8% mniej niż w analogicznym miesiącu ub. roku.

Czwartą lokatę zajmuje Volkswagen, który znalazł od początku roku 12 013 nabywców i osiągnął niemal 17-procentowy wskaźnik wzrostu w skali roku. Niemiecki producent zwiększył swój udział w polskim rynku z 7,3 do 8,5%, a na szczególną uwagę zasługuje wynik uzyskany w maju: VW sprzedał 2 363 auta, o 30,8% więcej niż przed rokiem i więcej (chociaż minimalnie - o 17 sztuk) od Toyoty.

Na piąte miejsce awansował Ford (z szóstego przed miesiącem), którego auta kupiło 10 853 klientów, co oznacza wzrost o 5,8%. Tym samym Ford umocnił nieco swoją pozycję na rynku - z 7,3 do 7,6%.

Piątą lokatę stracił natomiast Opel, który odnotował dotkliwy spadek sprzedaży: od początku roku samochody Opla znalazły 10 591 nabywców, o 15,7% mniej niż rok wcześniej. Udział producenta zmniejszył się z 8,9 do 7,5%. Drastycznie spadła sprzedaż marki w maju - wynik 1 534 sztuki jest o 28,0% mniejszy niż przed rokiem.

Na siódmej pozycji plasuje się Renault, którego rezultaty sprzedaży wykazują podobną, malejącą tendencję. Od początku roku polscy klienci kupili 7 770 aut francuskiej marki, o 11,2% mniej niż przed rokiem (w maju 1 279 aut, 14,1% spadku).

Niewątpliwie sukcesem można nazwać ósmą lokatę koreańskiego producenta - marki Kia. Tegoroczna sprzedaż na poziomie 6 781 sztuk jest o 29,7% większa niż po pięciu miesiącach ubiegłego roku, a tak wysoki procentowy wskaźnik wzrostu pozwolił na zwiększenie udziału rynkowego z 3,7 do 4,8%. W maju Kia sprzedała 1 382 auta i uzyskała rekordowe w pierwszej dziesiątce tempo wzrostu na przestrzeni roku - o 49,7%.

Czołówkę rankingu zamykają Peugeot i Hyundai, przy czym obie marki odnotowały odwrotne trendy sprzedaży skumulowanej. W przypadku francuskiej marki dotychczasowy wynik 5 598 samochodów oznacza spadek o 23,0%, podczas gdy wynik Hyundai’a w wysokości 5 377 aut jest o 30,0% większy niż rok wcześniej. W konsekwencji udział Peugeota w polskim rynku zmniejszył się z 5,2 do 3,9%, a koreańskich aut - wzrósł z 2,9 do 3,8%.

Na podkreślenie zasługują również wyniki kilku producentów, sklasyfikowanych poza pierwszą dziesiątką. Rekordowe w skali rynku tempo wzrostu osiągnęły Mitsubishi i Lancia. Japońskie auta znalazły od początku roku 3 479 nabywców, o 122,2% więcej niż przed rokiem, a włoskie - kupiło w ciągu pięciu miesięcy 169 osób, o 101,2% więcej niż w ubiegłym roku. Tym samym Mitsubishi zostało sklasyfikowane na koniec maja na 14. pozycji (awans z dwudziestej przed rokiem), a Lancia zajmuje 29. lokatę (awans o siedem miejsc).

Warto dodać, że 22. lokata w rankingu popularności należy do Mazdy, debiutującej dokładnie przed rokiem na polskim rynku, a 24. miejsce zajęła marka TATA (dostępna w Polsce od września ub. roku).