W minioną środę zanotowaliśmy pierwszą od marca tego roku podwyżkę detalicznych cen oleju napędowego.

Czy możemy spodziewać się dużego podbicia cen? Jak szybko ono nastąpi? Na te pytania wypada póki co odpowiedzieć uspokajająco – owszem podwyżki będą. Ale impulsów do dynamicznego i gwałtownego wzrostu na horyzoncie póki co nie widać.

Spadek czyli wzrost?

Wprawdzie prognozy dla cen detalicznych są jednoznacznie wzrostowe, to jednak w ostatnich dniach ceny hurtowe w polskich rafineriach nie zachowywały się wyłącznie zwyżkowo – dzisiejsze ceny benzyny bezołowiowej 95 (4299 zł/m sześc.) oraz paliwa dieslowskiego (4238 zł/m sześc.) są albo niższe, albo zbliżone do wyników końcówki ubiegłego tygodnia. Podbicie na stacjach wynikać będzie z ogólnego podniesienia cen w ostatnim miesiącu (na początku maja ceny benzyny w hurcie były niższe o około 100 zł, a ceny oleju napędowego – nawet o 110 zł).

Do 6 złotych jeszcze daleko

Zmiany cen prognozowane na tydzień między 10 a 16 czerwca 2013 są podwyżkowe. Dla benzyny bezołowiowej 98 spodziewamy się wyników między 5,57 a 5,68 zł/l. Litr benzyny bezołowiowej 95 bedzie zapewne kosztować między 5,37-5,48 zł. Olej napędowy będzie zapewne kosztował 5,33-5,44 zł/l. Jedynym spośród paliw, które może kosztować mniej, aniżeli w minionym tygodniu jest gaz płynny. Powinien on jeszcze potanieć i ulokować się na poziomie 2,30-2,38 zł/l.

Cena ropy oddala się od dwucyfrowych poziomów

Notowania ropy Brent czerwiec zaczynają od wzrostu. Systematyczna zwyżka na przestrzeni tygodnia wywindowała ceny surowca na giełdzie w Londynie z poniedziałkowego minimum na poziomie 99,66 USD do ponad 104 dolarów w piątkowe przedpołudnie.

Wsparciem dla rosnących cen ropy jest postępujące osłabienie dolara, który jest walutą rozliczeniową na rynku naftowym. Dolar traci w relacji do euro – kurs EUR/USD wspiął się na poziom nienotowany od lutego tego roku, oraz innych głównych walut. To powoduje, że dla dużej części inwestorów ropa staj się relatywnie tańsza. Na wyższą wycenę surowca z Morza Północnego wpływ w mijającym tygodniu miały też doniesienia o problemach z produkcją na polu naftowym Buzzard. Obawy o stabilność dostaw ropy Brent wywierały presję na wzrost cen.

Dane z rynku pracy w centrum uwagi

Na notowania ropy w tym tygodniu wpływ miały też dane makroekonomiczne, z kluczowym piątkowym odczytem o zmianie zatrudnienia w amerykańskim sektorze pozarolniczym. Wsparciem dla wzrostów były informacje o  wyraźnym spadku zapasów surowca w USA, które według raportu tamtejszego Departamentu Energii zmniejszyły się o ponad 6 milionów baryłek.

Na nastroje inwestorów decydujący wpływ miały jednak oczekiwania na dane z rynku pracy w USA, które poznamy w piątkowe popołudnie. Informacje o zmianie zatrudnienia i stopie bezrobocia są ważną wskazówką o aktualnej kondycji gospodarczej największego konsumenta ropy na świecie. W ostatnim czasie nabierają one jeszcze dodatkowego znaczenia.

Sytuacja na rynku pracy jest bowiem kluczowa dla amerykańskich władz monetarnych, które od jej oceny uzależniają ewentualne ograniczenie prowadzonego przez bank centralny programu skupu obligacji. Rosnące w tym tygodniu, wraz z upływem czasu przekonanie o tym, że piątkowe dane z rynku pracy nie dadzą Rezerwie Federalnej solidnych argumentów za ograniczeniem programu stymulowania gospodarki napędzało wzrost na rynku naftowym oraz rzutowało na notowania amerykańskiego dolara.

Oprac. Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl