Trollhättan w południowo- zachodniej Szwecji trudno uznać za miasto tętniące życiem, ale przynajmniej tu i ówdzie widać jakiś ruch na ulicach. Za to tereny przemysłowe na obrzeżach miasta sprawiają wręcz upiorne wrażenie. Czteropasmowa droga prowadząca do fabryki Saaba jest po prostu pusta, na parkingach wokół zakładu nie ma samochodów, wszędzie panuje przytłaczająca cisza. Jak okiem sięgnąć – ani żywej duszy. Jak się okazuje, w środku tli się iskierka życia firmy.
Powstają ostatnie egzemplarze Saaba 9-3 Cabrio
Ponieważ do ostatniej chwili niemal wszyscy wierzyli w cudowne ocalenie Saaba, taśmy stanęły właściwie niespodziewanie. A na nich dziesiątki niedokończonych jeszcze aut. Większość z nich skończy na złomowiskach lub w najlepszym razie zostanie rozebrana na części. Ale nie kabriolety – od lat najbardziej pożądane ze wszystkich Saabów!
Przedstawiciele syndyka masy upadłościowej znaleźli na terenie zakładu 47 karoserii w różnych stadiach montażu. Ich skompletowanie zlecono specjalistycznej firmie ANA AB. Ta z kolei postanowiła skorzystać z doświadczeń fachowców, którzy wcześniej pracowali przy produkcji tego modelu – z ich znalezieniem nie było problemu, wielu zwolnionych nadal cierpi na nadmiar wolnego czasu.
Później potrzeba było jeszcze sporo iście detektywistycznej pracy: kilka osób szukało – skrzynka po skrzynce, półka po półce – zaginionych w fabryce części, z których można by jeszcze złożyć kompletny samochód. Najgorzej było z poszyciami dachów – firma, która je dostarczała, jako jedna z pierwszych wstrzymała dostawy do bankrutującego zakładu.
Składanie auta w taki sposób przypomina układanie puzzli
Jednak Christian Abrahamsson i Marko Timonen – dwóch fachowców, którzy montowali Saaby jeszcze w czasach świetności marki – znają te auta na wylot. Wykończenie 47 egzemplarzy zajęło im zaledwie dwa tygodnie.
Jak na ironię, wszystkie zmontowane auta to model 9-3 Cabriolet Independence (ang. niepodległość), którego nazwa miała symbolizować wyswobodzenie się szwedzkiej marki spod panowania General Motors. Pierwotnie planowano, że przez rok codziennie będzie powstawał jeden „niepodległościowy” Saab. Już po 37 dniach okazało się, że samodzielność bywa trudna – produkcję wstrzymano.
Jaka będzie przyszłość Saaba?
Tego nie wie nikt. Jedno jest pewne – ręcznie składane kabriolety będą poszukiwanymi autami kolekcjonerskimi.