7-letni Bartek trafił do stołecznego Pałacu Młodzieży i początkowo jeździł na BMX. W wieku 12 lat na Simsonie 50 debiutował w zawodach okręgowych, a rok później w mistrzostwach Polski. Po Sześciodniówce w Portugalii otrzymał angaż do Husqvarny. Obecnie dosiada czterosuwowej Yamahy WR250F.- Mogłeś zostać wicemistrzem świata, ale decydująca runda w Zschopau wypadła poniżej oczekiwań i jesteś "tylko" trzeci w Enduro 1.- Niemcy przesadzili ze skalą trudności. Ten rajd było ponad możliwości nawet najlepszych zawodników. W końcu trzeba było skrócić trasę o jedno okrążenie. Pierwszego dnia na drugiej próbie zaliczyłem upadek i uciekła minuta. Potem popełniłem jeszcze jeden błąd - tzw. extreme test był w zasadzie nie do przejechania. Czołowi zawodnicy klasy Enduro 3 razem pchali motocykle, choć startowali co pół minuty. Na próbie mój szef Filippo Lamotte powiedział, żebym się nie przejmował, bo test prawdopodobnie będzie anulowany. Pojechałem spokojnie, wygrał Simone Albergoni, ja dostałem kolejną minutę w plecy. Włochom mającym dużo do powiedzenia w jury, najwyraźniej pasowały takie wyniki i nie odwołali testu. Albergoni wyprzedził mnie w końcowej klasyfikacji o 4 punkty. - Serię sukcesów przyniosła natomiast kielecka Sześcio-dniówka, choć o imprezie opowiadają nie tylko w samych superlatywach.- Wydarzyło się wiele rzeczy, które nie powinny mieć miejsca, lecz same zawody były dobrze zorganizowane. Natomiast kibice pokazali się ze złej strony - wpychali zawodników do błota, przez całą noc nosili wiadrami wodę, żeby było gdzie utopić motocykle. Jedyną rzeczą, za którą organizatorzy powinni się wstydzić, jest końcowy motocross. Przygotowano trasę, po której mogło jechać trzech zawodników, a nie czterdziestu. Przez to mieliśmy duży problem z kurzem. Ogólne narzekania trochę przyćmiły sukces sportowy. W porównaniu z mistrzostwami świata Sześciodniówka to łatwa impreza dla amatorów. -Kiedy wybierzesz się na Dakar?- Jakoś nie ciągnie mnie do Afryki. Może kiedyś, jak nie załapię się do czołowej dziesiątki w enduro, przeniosę się do rajdów długodystansowych. Każdy uczestnik Dakaru ma za sobą przeszłość w enduro, ale zazwyczaj bez większych sukcesów. Gwiazdom maratonów po prostu brakuje prędkości - ona nie jest tam najważniejsza. Dochodzi wytrzymałość, umiejętności nawigacyjne. To po prostu inny sport.- Jakie nadzieje wiążesz z nowym sezonem?- Mój kolega z teamu, mistrz świata w Enduro 1, Stefan Merriman przechodzi do klasy Enduro 2, czyli przesiada się na Yamahę 450. Wypadałoby zająć miejsce Stefana w końcowej klasyfikacji! Podejrzewam, że najgroźniejszymi rywalami będą Simone Albergoni i Petter Silvan.- Przyjaźnisz się z naszą gwiazdą rajdów samochodowych, Sebastianem Fryczem.- Jesteśmy kolegami jeszcze z czasów, kiedy Sebastian startował w enduro. Załatwiłem mu Yamahę, taką jak moja. W tym roku kibicowałem mu na Rajdzie Polski i Barbórce. Mnie bardziej interesowałyby starty w rallycrossie.
Dakar może poczekać
Niewielu jest w naszych sportach motorowych zawodników należących do ścisłej czołówki światowej przyjmowanych na etat do zespołu fabrycznego. W każdym włoskim sklepie motocyklowym znają nazwisko Bartosza Obłuckiego, tyle że mieszkańcy Italii przekręcają je na "Obluki".