Logo

Finał przed końcem

Robert Rybicki
Robert Rybicki

Jednak ta impreza kosztowała go sporo nerwów. Już na starcie rajdu zepsuła się pompa do tankowania. Leszek rozpoczął Rajd Karkonoski od 20-sekundowej kary za spóźnienie. Pod koniec pierwszego etapu w jego Peugeocie 206 WRC wymieniono skrzynię biegów. Drugiego dnia przed startem były kłopoty z uruchomieniem samochodu, potem doszedł jeszcze na trasie "kapeć". Na szczęście udało mu się dojechać do mety z dużą przewagą. "Rajd był dla mnie bardzo trudny. Pierwszego dnia było ślisko, padał deszcz, który chyba wszystkim dał się mocno we znaki. W rajdzie nie miałem rywali, ale nie oznacza to, że łatwo było wygrać. Właśnie dlatego presja jest większa, bo wiem, że muszę wygrać. Dojechaliśmy do mety i wykonaliśmy plan. Dwukrotnie byłem już blisko tytułu mistrza Polski, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. I w tym rajdzie sporo się działo. Przez chwilę, gdy nie odpaliło auto, miałem niewyraźną minę. Mówiłem sobie - jest jeszcze Rajd Warszawski. Na szczęście ruszyłem. Dziękuję zespołowi, sponsorom, przyjaciołom, kibicom. Dziękuję im za cały sezon, bo nie wiem, czy to nie ostatni występ w tym roku" - powiedział na mecie Leszek Kuzaj. Ostra walka toczyła się w grupie N. Tu też ważyły się losy tytułu mistrzowskiego. Gdy na 12. odcinku specjalnym Piechowice-Mała Kamienica wycofał się Tomasz Czopik, szanse na to, że zwycięzcę grupy poznamy na ostatniej eliminacji w Warszawie wzrosły. Aby jednak tak się stało Paweł i Tomasz Dytkowie musieli wygrać Rajd Karkonoski. Przed załogą kuzynów z Nysy znajdowała się jednak załoga Zbigniew Gabryś i Maciej Baran. Dytkowie gonili, wygrywali oesy, ale ich rywale się nie poddawali. Nieźle w konkurencji samochodów produkcyjnych radziła sobie także załoga Dariusz Chudobiński i Przemysław Szulc. Czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej to ich ogromny sukces. w Jeleniej Górze grupę N ostatecznie wygrał Zbigniew Gabryś, jednak jego sukces nie byłby możliwy bez pomocy kuzynów Dytków. "Gdyby nie pomoc Pawła z pewnością nie ukończylibyśmy rajdu. Podczas czwartego oesu uderzyliśmy w drzewo i nasze auto uległo poważnym uszkodzeniom. Tylko dzięki pomocy Pawła i Tomasza ukończyliśmy rajd, zdobyliśmy drugie miejsce i wygraliśmy grupę N" - mówił Zbigniew Gabryś. Załoga kuzynów Dytków otrzymała nagrodę fair play, a mistrzem Polski grupy N został Tomasz Czopik. Przez pewien czas dość skutecznie z Lancerami usiłował walczyć Sebastian Frycz. Niestety, w jego Oplu Corsie VK Super 1600 w dość dziwnych okolicznościach niespodziewanie pękł wahacz.Rajd Karkonoski: 1. Leszek Kuzaj/Erwin Mombaerts (Peugeot 206 WRC) 2:12.06,5; 2. Zbigniew Gabryś/Maciej Baran (Mitsubishi Lancer Evo VI) +6.59,6; 3. Paweł Dytko/Tomasz Dytko (Mitsubishi Lancer Evo VI) +7.34,6; 4. Dariusz Chudobiński/Przemysław Szulc (Mitsubishi Lancer Evo VI) +13.39,0; 5. Mariusz Pelikański/Daniel Dymurski (Peugeot 206) +16.24,6; 6. Piotr Adamus/Magdalena Zacharko (Peugeot 206) +17.20,5; 7. Grzegorz Grzyb/Maciej Wilk (Peugeot 206) +17.44,0; 8. Maciej Lubiak/Dariusz Brodnicki (Renault Clio Sport) +18.44,1; 9. Marcin Opałka/Przemysław Bosek (Renault Megane) +19.22,0; 10. Maksymilian Kilanowski/Rafał Bożek (Peugeot 206) +20.00,2.Klasyfikacja generalna mistrzostw Polski: 1. Leszek Kuzaj 115, 2. Janusz Kulig 77, 3. Tomasz Czopik 65, 4. Paweł Dytko 65, 5. Sebastian Frycz 46, 6. Zbigniew Gabryś 39. Grupa N: 1. Tomasz Czopik 53, 2. Paweł Dytko 42, 3. Zbigniew Gabryś 22, 4. Michał Sołowow 22, 5. Mariusz Stec 12, 6. Sebastian Frycz 9.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: Sport i sportowcy
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium
Skrót artykułu