Nowa Dacia Logan z turbodoładowanym silnikiem 0.9 R3 wykonanym w technice downsizingu pozostawiła dość pozytywne wrażenie – przyzwoita dynamika, rozsądne spalanie. Natomiast, nie oszukujmy się, Logan nadal jest samochodem, w którym widać duże oszczędności – zarówno te związane z projektowaniem, jak i samą budową. Szczególnie dotyczy to podstawowych wersji wykończeniowych, które podobnie jak w przypadku Sandero, są bardzo ubogo wyposażone.

Dacia odświeża nie tylko Sandero (również w wersji Stepway – z pakietem offroadowym i wzmocnionym zawieszeniem), lecz także Logana. Oba samochody bazują na tej samej technice. Identyczne są nowa płyta podłogowa i przednia część auta, m.in.: błotniki, maska, drzwi, deska rozdzielcza oraz fotele. Logan będzie oferowany także z takimi samymi silnikami i nowym wyposażeniem.

Różna natomiast jest data wprowadzenia na rynek. O ile Sandero do salonów trafi już niebawem, o tyle na Logana zaczekamy do przełomu lutego i marca. Wtedy też zostaną podane oficjalne ceny, choć patrząc na poziomy wyposażenia (Access, Ambiance oraz Lauréate) i przyporządkowane do nich silniki, można wstępnie przyjąć, że będą podobne jak w bliźniaczym Sandero.

Podczas pierwszych jazd do dyspozycji mieliśmy Logana z nowoczesnym silnikiem 3-cylindrowym 0.9 – oznaczenie TCe 90. Jest on wyposażony w turbosprężarkę ze zmienną geometrią, łańcuch rozrządu, układ VVT i ma średnio spalać 5,0 l/100 km. W praktyce okazuje się, że to wynik możliwy do osiągnięcia, ale trzeba rzeczywiście podróżować niezwykle spokojnie. Dynamika 90-konnej jednostki jest wystarczająca do sprawnego poruszania się lekkim Logana.

Przyzwyczaić się natomiast trzeba do specyficznej pracy 3-cylindrowca i krótkiej zwłoki w reakcji silnika po mocnym wciśnięciu pedału gazu – turbina dopiero po chwili zacznie „pompować”. Podobnie jak w przypadku Sandero, do gustu nie przypadły nam miękkie fotele ani zbyt mocno wspomagany układ kierowniczy. Walory użytkowe kufra (pojemność 510 l) są takie same jak w poprzedniku.