- Brzydki zapach spod maski i jedzenie to jasny znak, że pod maską naszego samochodu grasuje kuna
- Problem z kunami w Polsce wydaje się coraz większy, choć skala szkód jest trudna do oszacowania. W Niemczech rocznie odnotowuje się ok. 200 tys. przypadków
- Kuny są terytorialne i traktują nasz samochód jak swoją spiżarnię. W furii mogą go zniszczyć pod maską
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Wsiadasz do samochodu, uruchamiasz silnik, a ten albo nie chce odpalić, albo zaczyna bardzo dziwnie pracować. Do tego pod maską znajdujesz różne "artefakty", a od razu po jej otwarciu zaczyna śmierdzieć moczem. To oznacza, że dopadł cię problem, którym jeszcze do niedawna w ogóle nie musiałeś się przejmować - twój samochód stał się własnością kuny. A przynajmniej tak jej się wydaje.
Poznaj kontekst z AI
- Przeczytaj także: Kuny tego nienawidzą. Te dwie rzeczy z domu mogą "obronić" twój samochód
Czemu kuny niszczą samochód?
Kuny, choć niewielkie, są wyjątkowo terytorialne, więc jeśli temu małemu gryzoniowi spodoba się nasz samochód, to może on go uznać za jego terytorium, a to zwiastuje problemy. Kuna bowiem zacznie w nim składować swoje pożywienie i traktować go jako spiżarnie, ale także może stać się miejscem zabaw, gdzie najciekawszymi rzeczami są wszelkie elementy gumowe, czyli przewody elektryczne i węże od płynów (i ten od płynu do spryskiwaczy jest najmniejszym problemem). Kuny lubią też na przykład zniszczyć matę akustyczną na masce.
Jeszcze gorzej może być, gdy swoim samochodem gdzieś odjedziemy i w międzyczasie pod jego maskę wejdzie inny zwierzak. Po powrocie pierwsza kuna, która uznała nasz samochód, jako "swój" może zdemolować każdy element auta pod maską, noszący ślady konkurencji. To wyraz dominacji nad innymi osobnikami.
Czy kuny to duży problem?
Skala problemu kun jest trudna do oszacowania, ponieważ w Polsce nie prowadzi się szczegółowych statystyk dotyczących szkód powodowanych przez kuny. Tymczasem w Niemczech, gdzie takie przypadki są często rozliczane z polis AC, rocznie odnotowuje się około 200 tys. szkód, których naprawa kosztuje równowartość ponad 300 mln zł. Problem dodatkowo komplikuje fakt, że kuny są w Polsce objęte ochroną gatunkową.
- Przeczytaj także: Coś grzechotało pod maską. Samochód był pełen orzechów
Jak walczyć z kunami?
Najskuteczniejszym rozwiązaniem wydają się być elektryczne odstraszacze montowane w komorze silnika. Urządzenia te skutecznie odstraszają zwierzęta za pomocą impulsów elektrycznych, ale ich nie zabijają. Ceny takich systemów zaczynają się od około 300 zł, a ich montaż wymaga szczególnej ostrożności – zwłaszcza w nowoczesnych samochodach z wrażliwą instalacją elektryczną.
Domowe metody, takie jak np. zawieszanie kostek do WC czy woreczków z sierścią zwierząt domowych mają ograniczoną skuteczność, ponieważ w krótkim czasie kuny zaczynają rozumieć, że dziwny zapach nie stanowi dla nich żadnego zagrożenia. Podobnie jest z chemicznymi środkami.
Jeśli więc masz duży problem z kunami, raczej trudno będzie z nimi walczyć poprzez kostkę od WC. Lepiej od razu zainwestować w dodatkowe systemy odstraszające te zwierzęta. To oczywiście nie jest rozwiązanie idealne, ale wraz z chemicznymi środkami może przynieść skutek, choć nigdy nie mamy 100 proc. pewności, czy kuna nie wróci.