Na filmiku widzimy jadącą przez cmentarz Teslę. Gdy przejeżdża obok nagrobków, od czasu do czasu na wyświetlaczu w samochodzie można zobaczyć zarys postaci wchodzącej w kadr. Tymczasem przez szybę auta widzimy, że w tym miejscu nikogo nie ma.

Tesla widzi duchy? Ekspert wyjaśnia

Nagrania nie są dowodem na życie pozagrobowe, a na problem, z którym będzie musiała zmierzyć się Tesla. Wyjaśnia to Sam Abuelsamid, ekspert do spraw zautomatyzowanej jazdy, w rozmowie z portalem The Verge.

"Tesla zdecydowała się polegać na kamerach. Kamery są czujnikami pasywnymi. Wychwytują światło, które odbija się od innych obiektów. Nie wiedzą, gdzie dokładnie znajduje się obiekt" powiedział Abuelsamid.

Ekspert wskazuje, że kamery próbują w ten sposób "odgadnąć", jaki przedmiot znajduje się w kadrze. Dlatego sylwetki pojawiają się na ekranie samochodu tylko na chwilę.

To niejedyny problem, jakie stoi przed Teslą. Kolejnym jest "fantomowe hamowanie". Od czasu usunięcia radaru i innych czujników pozwalających dostarczyć więcej informacji do centralnego ośrodka sterowania, coraz więcej kierowców skarży się na samoczynne hamowanie na autostradach. O ile to, że Tesla "widzi duchy", można uznać za zabawne, o tyle fantomowe hamowanie może mieć poważne konsekwencje.

(dk)