• W Inspekcji Transportu Drogowego Alvin Gajadhur przetrwał wielu ministrów. Teraz sam jest ministrem na chwilę
  • Alvin Gajadhur dał się poznać jako osoba, która potrafi dostosować się do różnych warunków. Czasem jego "obrotowość" była wręcz zabawna, zwłaszcza gdy krytykował swojego byłego szefa, którego wcześniej zajadle bronił

Tak długie kariery na eksponowanych stanowiskach w Polsce nie zdarzają się często – doktor nauk chemicznych Alvin Gajadhur przetrwał w Inspekcji Transportu Drogowego aż 11 rządów. Funkcję rzecznika tej formacji objął w czasach rządu SLD-PSL-UP kierowanego przez Leszka Millera. Trwał na stanowisku także pod rządami premierów: Marka Belki, Kazimierza Marcinkiewicza, Jarosława Kaczyńskiego, Donalda Tuska, Ewy Kopacz.

Na początku urzędowania premier Beaty Szydło mogło się wydawać, że kariera rozpoznawalnego rzecznika ITD zawisła na włosku – Alvin Gajadhur uchodził bowiem za bliskiego współpracownika ówczesnego głównego inspektora transportu drogowego generała (nadinspektora) Tomasza Połcia. Ówczesny przełożony Alvina Gajadhura uchodził z kolei za postać co najmniej kontrowersyjną. Nie dość, że służbę zaczynał jeszcze w Milicji Obywatelskiej u schyłku PRL, to jeszcze, jak na kogoś, kto zajmować się miał m.in. bezpieczeństwem ruchu drogowego, miał niestosowne hobby — prywatnie uwielbiał szybkie samochody i ekstremalną jazdę, także po drogach publicznych. Połeć udzielał się anonimowo na forach internetowych dotyczących m.in. nielegalnych wyścigów, wielokrotnie był też przyłapywany przez media na niebezpiecznej jeździe służbowym samochodem, który został zakupiony przez inspekcję do ścigania piratów, a w rzeczywistości używany był przez głównego inspektora także do celów prywatnych.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Alvin Gajadhur to bliski współpracownik generała Połcia

Dla polityków takie luźne podejście do przepisów drogowych i bezpieczeństwa na drogach niestety nie zawsze stanowi problem – bo generał Połeć miał świetne układy z ministrem Sławomirem Nowakiem, który odszedł w atmosferze skandalu i który przez polityków PiS przedstawiany był jako przykład patologii rządów PO-PSL. To dzięki ministrowi Nowakowi inspektor Połeć został generałem – awansował do stopnia nadinspektora policji, będąc pierwszym we współczesnej historii polskiej policji oficerem, który otrzymał nominację generalską, nie pełniąc czynnej służby w tej formacji.

O nominację wystąpił minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak, a nie minister spraw wewnętrznych i administracji, po tym, jak komendant główny policji odmówił sporządzenia wniosku. Co łączyło Alvina Gajadhura i ministra Sławomira Nowaka? Obydwaj niezwykle zaciekle bronili Tomasza Połcia, kiedy media wysuwały przeciwko niemu oskarżenia dotyczące wybryków na drogach czy niewłaściwego kierowania inspekcją. Do czasu.

Pierwszy start z listy PiS. Wynik: 0,06 proc. w skali okręgu

Po zmianie rządu, wbrew oczekiwaniom niewtajemniczonych, Alvin Gajadhur nie "wyleciał" razem ze swoim dotychczasowym szefem, którego wcześniej przy każdej okazji bronił. Przeciwnie – sam został szefem. Na początku (od 6 stycznia 2016 r.) z nominacji premier Beaty Szydło pełnił obowiązki głównego inspektora transportu drogowego, a od 7 kwietnia 2017 r. został głównym inspektorem.

To jednak nie powinno dziwić, bo z formacją polityczną premier Szydło Alvin Gajadhur "romansował" już znacznie wcześniej. W 2011 r., za czasów bycia rzecznikiem GITD, Gajadhur startował z listy PiS jako kandydat bezpartyjny w wyborach do Sejmu, uzyskując mniej niż 600 głosów. 12 lat później, w ostatnich wyborach do Senatu, poszło mu już lepiej: ubiegał się o mandat z listy PiS i choć mandatu nie uzyskał, to wynik miał już znacznie lepszy: ok. 25 proc. poparcia i ponad 78 tys. głosów.

Alvin Gajadhur — lojalność tymczasowa

Już jako "pełniący obowiązki", a później jako główny inspektor, Alvin Gajadhur stał się jednym z najbardziej zaciekłych krytyków swojego dotychczasowego szefa. To zmiana o 180 stopni – wcześniej odpierał wszelkie zarzuty wobec formacji i jej kierownictwa. Atakowany przez swojego byłego rzecznika inspektor Połeć wydał oficjalne oświadczenie, w którym m.in. czytamy:

Jednym z zarzutów wysuwanych przez inspektora Alvina Gajadura wobec poprzednika było to, że z budżetu formacji finansowany miał być zakup konsol do gier, którymi w godzinach pracy bawić się miał ówczesny szef inspekcji. Inspektor Połeć odpowiadał wówczas:

Nie wchodząc w szczegóły tego konfliktu, trzeba stwierdzić, że co innego mówił Alvin Gajadhur, będąc rzecznikiem, a co innego, będąc głównym inspektorem.

Alvin Gajadhur to żartowniś z umiarkowanym poczuciem humoru

Jako rzecznik GITD, instytucji nielubianej przez kierowców i kojarzonej z opresyjnymi działaniami zwłaszcza wobec kierowców ciężarówek, Alvin Gajadhur dał się poznać jako człowiek energiczny, bezkompromisowo broniący działań i dobrego imienia swojej formacji. Stał się osobą rozpoznawalną, także jako obiekt niewybrednych żartów, które jednak zwalczał w sposób tak samo bezkompromisowy, jak wtedy, gdy tłumaczył i uzasadniał różne działania inspekcji. Oto w 2011 r. na łamach Eski Rock dziennikarze Kuba Wojewódzki i Michał Figurski wypowiedzieli z myślą o Alvinie Gajadhurze kilka zdań, które stały się przyczyną kłopotów ich samych, jak i stacji, w której prowadzili swoją audycję. Słowa "zadzwońmy do Murzyna" (to aluzja do koloru skóry oraz nazwiska rzecznika GiTD) oraz "buszmeńska sieć dla czarnych" (chodziło o sieć, w której działa telefon rzecznika GiTD) stały się przedmiotem aktu oskarżenia popularnych dziennikarzy. Alvin Gajadhur składał doniesienia do prokuratury, powiadamiał KRRiT, a po niepomyślnym dla siebie wyroku (sąd stwierdził, że użyte w audycji określenia były wprawdzie obraźliwe, ale padły w audycji satyrycznej, a nie publicystycznej) odwoływał się – także bezskutecznie.

Jako główny inspektor Alvin Gajadhur kreował też sytuacje zabawne lub – jak wolą niektórzy – próbował przedstawiać się jako osoba z poczuciem humoru. Oto w 2018 r. Gajadhur wraz z dość liczną "świtą" jako główny inspektor pojechał do Watykanu na spotkanie z papieżem Franciszkiem. Było święcenie przez papieża służbowego pojazdu GITD, jednak jedną z głównych "atrakcji" wyjazdu było wspólne zdjęcie z papieżem. Na zdjęciu pomiędzy papieżem Franciszkiem i Alvinem Gajadhurem ustawiono wielkiego zielonego krokodyla maskotkę w czapce z orzełkiem i dwiema gwiazdkami. W ten sposób Alvin Gajadhur zażartował z tego, że inspektorzy ITD – z racji zielonych mundurów – nazywani są przez kierowców krokodylami. Oficjalnie wyjazd służył wymianie doświadczeń GiTD z komendantem żandarmerii watykańskiej.

Alvin Gajadhur ministrem – marzenie spełnione?

Jako główny inspektor transportu drogowego Alvin Gajadhur zajmował się m.in. reprezentowaniem swojej formacji. Nie mogło zabraknąć go na międzynarodowych targach Polsecure w Kielcach, gdzie wystawiany jest najróżniejszy sprzęt przeznaczony dla policji oraz innych służb mundurowych. W 2023 r. na kieleckich targach Alvin Gajadhur był jedną z ważniejszych gości, z którym wielu wystawców chciałoby wymienić uścisk dłoni, jednak nie każdemu było dane. Wśród obecnych obserwujących przemieszczanie się po alejkach głównego inspektora krążyły i takie komentarze, że Alvin Gajadhur nosi głowę wysoko i bywa, że każe tytułować się "ministrem". Ile w tym prawdy – nie wiemy – jednak na pewno były to słowa prorocze. Alvin Gajadhur został ministrem może na krótko, niemniej z pewnością jest to spełnienie jego marzeń, aby zaistnieć na poważnie w polityce.

Tym samym jednak Alvin Gajadhur postawił na szali kontynuację swojej kariery naczelnego "krokodyla" – "obrotowego", a jednocześnie na tyle kompetentnego, że ewentualnie po zmianie władzy mógłby zachować stanowisko. A może – decydując się na objęcie funkcji ministra w "dwutygodniowym" rządzie PiS – jednak wiedział, że po próbie zostania senatorem PiS i tak jego dni na urzędzie są policzone?

Swoją drogą przyjmowanie do rządu takiej postaci jak Alvin Gajadhur to działanie odważne także z punktu widzenia premiera rządu. Jeśli po zakończeniu swojej misji naczelny "krokodyl" tak potraktuje swojego szefa, jak swego czasu podsumował działalność Tomasza Połcia, może to dla Mateusza Morawieckiego być niezbyt przyjemne doświadczenie.