Logo
WiadomościAktualnościKolejne wcielenie Scénica

Kolejne wcielenie Scénica

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Świat oszalał! Kto zdecyduje się na zakup takiego dziwactwa? Podwozie auta kompaktowego ma posłużyć do budowy vana? Przecież ten samochód nie ma szans na rynkowe powodzenie - takie głosy można było słyszeć w 1996 roku, gdy na salonie paryskim zaprezentowano Scénica. Nie przeszkodziło mu to jednak w uzyskaniu tytułu "Auta roku" (1997).

Konkurencja też nie zdawała sobie sprawy z "nadchodzącego niebezpieczeństwa". Potencjalni rywale pojawili się dopiero ponad dwa lata później i nie wszyscy od razu zrozumieli, o co w tym interesie chodzi. Fiat, wypuszczając w 1998 roku Multiplę, potraktował minivana (taką nazwę nadano tym autom w celu odróżnienia od vanów - pojazdów wielkości Renault Espace) jako pole do stylistycznych eksperymentów, co nie wyszło autu specjalnie "na zdrowie".Znacznie poważniej do sprawy podszedł Opel. Zafira pokazała coś więcej, niż potrafi Scénic - może zabrać na pokład do 7 osób. Sposobem na klientów Xsary Picasso miał być niecodzinny design i przystępniejsza cena. Jednak zanim konkurenci zdążyli zadomowić się na rynku, Scénic został niekwestionowanym królem wśród kompaktowych vanów.Gdy inni wytwórcy zaczynali dopiero produkcję aut podobnych Scénicowi, ten przechodził już lifting. Pokuszono się także o kolejny eksperyment - terenowego minivana RX4 - tu już nikt nie zdecydował się na podobną próbę. I dobrze, bo auto specjalnie się na rynku nie przyjęło. Mégane w obecnej formie kończy w tym roku swój rynkowy żywot. Podobny los czeka bazującego na jego płycie podłogowej Scénica. Bez obaw - firma nie zdecydowała się na wycofanie z tak lukratywnego interesu. Najprawdopodobniej na początku 2003 roku pojawi się nowy Scénic. O technice zastosowanej w nowym aucie na razie nic konkretnego powiedzieć nie można. Patrząc na pierwsze grafiki przedstawiające auto, nie można się oprzeć wrażeniu, że większość firm motoryzacyjnych z niewiadomych względów podąża tym samym szlakiem - upodabnia wszystkie modele w różnych klasach do siebie. Nie chodzi tu tylko o podobne wloty powietrza do chłodnicy czy przetłoczenia na przedniej masce. Od pewnego czasu auta przypominają siebie nawzajem również samą bryłą nadwozia. Patrząc na przykład na Volkswagena Passata i najnowszą limuzynę Phaeton, mamy wrażenie, że luksusowe auto jest po prostu "napompowaną" wersją samochodu dla mniej zamożnych klientów. Tak samo zrobiło Renault. Avantime, Vel Satis i nowy Mégane są do siebie bardzo podobne. Mamy tylko nadzieję, że designerzy ockną się w porę i zrozumieją, że nikt nie zdecyduje się na zakup Vel Satisa, który jest tak podobny do Scénica. A może nasze czarnowidztwo jest tym samym, czym były wcześniejsze narzekania na nowatorskiego Scénica?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: