Rzecznik Finansowy Mariusz Golecki wysłał w piątek pisma do Ministerstwa Finansów, Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń z propozycjami rozwiązań mającymi na celu wsparcie osób kupujących polisy dotkniętych skutkami epidemii COVID-19.

Według niego najbardziej kompleksowe rozwiązanie dotyczy obowiązkowego ubezpieczenia OC komunikacyjnego, które jest najpopularniejszym i obowiązkowym ubezpieczeniem. Dlatego zaapelował do Polskiej Izby Ubezpieczeń o wdrożenie przez ubezpieczycieli procedur pozwalających na odroczenie płatności składek dla trwających już i kontynuowanych umów ubezpieczenia.

Zwrócił się również o zastosowanie odroczonej (np. na 3 miesiące) płatności przy umowach OC komunikacyjnego, w sytuacji gdy klient posiadający ubezpieczenie OC komunikacyjne, będzie chciał kontynuować umowę w kolejnym roku. Zaapelował także do UFG o rozważenie decyzji o czasowym zawieszeniu pobierania opłat karnych za brak OC komunikacyjnego – czytamy w liście.

OC chroni poszkodowanych w wypadkach

„UFG od zawsze wspiera klientów rynku ubezpieczeniowego, dlatego jesteśmy otwarci na każdą inicjatywę mającą na celu ich dobro. Zawsze musimy jednak pamiętać o roli jaką pełni obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilne posiadaczy pojazdów. Ma ono przede wszystkim chronić poszkodowanych w wypadkach” – podał Fundusz odnosząc się do postulatów Rzecznika Finansowego.

„Trudno zatem jest mówić o udogodnieniach dla posiadaczy pojazdów, jeśli miałyby one jakkolwiek zachwiać tą najistotniejszą rolą ubezpieczenia OC, czyli ochroną poszkodowanych w wypadkach” – dodał.

Według UFG kary za brak OC są relatywnie niskie w stosunku do rzeczywistych wypłat odszkodowań za szkody spowodowane przez nieubezpieczone pojazdy. „Trzeba mieć też świadomość, że średnia roczna składka za OC w Polsce to kwota rzędu kilkuset złotych, trudno byłoby więc uznać, że wstrzymanie obowiązku jej uiszczenia stanowiłoby znaczącą oszczędność dla przeciętnego gospodarstwa domowego w naszym kraju”.

Natomiast odszkodowania za szkody, zwłaszcza osobowe, wypłacane ofiarom wypadków i kolizji liczone są raczej w setkach niż dziesiątkach tysięcy złotych. Pytanie więc, kto miałby ponosić te koszty? – czytamy w oświadczeniu UFG.