Przekonał się o tym pan Mirosław z Jasła. Dwa lata temu sprzedał samochód swojemu siostrzeńcowi.

- Samochód był w bardzo dobrym stanie. Miał swoje lata, ale na nic nie można było narzekać. Przejechałem nim 250 tys. km i nigdy nie miałem z nim żadnych problemów. Miał ważny przegląd, uzupełnione wszystkie płyny. Sprzedając go, dodałem nawet opony zimowe. Zresztą, siostrzeniec mieszka niedaleko mnie, więc wiedział, co kupuje. Sam mnie namówił do sprzedaży, mówiąc, że od obcych to nigdy nie wiadomo, co się dostanie. Pomyślałem, czemu nie? Zaoszczędziło mi to zresztą sporo czasu. Nie musiałem zawieszać kartki ani dawać ogłoszeń. Ale, jak się później okazało, bardzo źle na tym wyszedłem - opowiada.

Okazało się, że siostrzeniec pana Mirosława jest fanem szybkiej jazdy, a na samochodach nie zna się wcale. Podczas jednej z popisowych rund po mieście zerwał się pasek rozrządu i silnik trzeba było naprawić. Wszelkie pretensje rodzina skierowała oczywiście w stronę pana Mirosława, twierdząc, że samochód był wcześniej uszkodzony. - Na nic zdały się zapewnienia mechanika. Siostrzeniec domagał się ode mnie pieniędzy za naprawę auta. Z rodziną musiałem spotkać się w sądzie - mówi pan Mirosław.

Zawsze podpisuj umowę

Rodzina czy nie, ale trzeba pamiętać, żeby zawsze przygotować umowę.

- W zasadzie za każdym razem wymagana jest umowa pisemna, która potrzebna jest do dokonania rejestracji pojazdu w wydziale komunikacji. Należy w niej określić dokładnie przedmiot umowy, czyli markę, nr nadwozia, numer rejestracyjny, przebieg, informację, czy pojazd był wypadkowy, czy bezwypadkowy. Ma to znaczenie w przypadku, gdy sprzedawca zapewnia nas, że pojazd był bezwypadkowy i ma oryginalny niski przebieg, a później okaże się, że to nieprawda. Wtedy przysługują kupującemu, na podstawie kodeksu cywilnego, uprawnienia z tytułu rękojmi i może żądać on usunięcia wad lub obniżenia ceny - informuje Grzegorz Daniluk, radca prawny z firmy Lex Group, ww.lex-group.com.pl.

Powinniśmy również pamiętać, by zażądać, nawet od rodziny, wszystkich ważnych dokumentów.

- Dokumenty zawsze sprzedawca musi nam przekazać wraz z pisemną umową: dowód rejestracyjny, kartę pojazdu, dowód ubezpieczenia OC. Warto jeszcze zażądać od sprzedawcy: książkę przeglądów, z której będzie wynikało, w jakim warsztacie dokonywano przeglądów, przy jakich przebiegach to się odbywało, jakich dokonywano remontów, dobrze skontaktować się z takim serwisem w celu weryfikacji tych informacji, nawet, jeśli samochód kupujemy od rodziny - dodaje Grzegorz Daniluk. - Kupowanie od rodziny czy znajomych daje większą pewność legalności pojazdu, często znamy też jego historię, wiemy, jak się pojazd sprawował, co może w nim być wadliwe - twierdzi radca prawny.

Z drugiej jednak strony musimy pamiętać, że interes to interes i nie ma w nim miejsca na skrupuły. Transakcje z rodziną powinny zawierać przede wszystkim osoby o silnych nerwach, które potrafią walczyć o swoje. Niełatwo bowiem zażądać od bliskich szczegółowej dokumentacji pojazdu, bo można zostać posądzonym o zbytnią dociekliwości, a co za tym idzie brak zaufania.

Nie daj się zwieść

Transakcje bez umowy to bez wątpienia jeden z podstawowych błędów, popełnianych zwłaszcza przez osoby młode i niedoświadczone. 19-letni Damian z Kielc zawarł taką transakcję z rodzicami.

- Chcieli sprzedać samochód, więc powiedziałem, że go chętnie odkupię. Latem dorabiałem na budowach, więc miałem odłożone pieniądze. Rodzice się zgodzili, zeszli nawet sporo z ceny. Problem w tym, że samochód nadal był zapisany na ojca. Tłumaczyli, że dzięki temu będę miał tańsze ubezpieczenie. Zaczęło się od tego, że pożyczali ode mnie samochód pod byle pretekstem, tłumacząc, że nie mają czasu na szukanie dla siebie nowego auta. Po trzech miesiącach zdecydowali jednak, że lepszego samochodu w tej cenie nie znajdą i poprosili o zwrot. Byłem na nich naprawdę wściekły. Tym bardziej, że przez te miesiące naprawiłem kilka rzeczy, zmieniłem felgi i radio. Nigdy więcej nie kupię samochodu od rodziny, a już na pewno nie bez umowy - żali się Damian.

Nie zarobisz…

Kolejnym problemem jest oczywiście cena samochodu. Rodzina i znajomi zawsze liczą na spore zniżki. Jeśli więc chcemy zarobić, powinniśmy unikać zawierania transakcji z bliskimi. Cokolwiek bowiem nie postanowimy, zawsze ucierpi jedna ze stron.

Przy znacznej obniżce ceny, stracimy na wartości auta, w przypadku zwyżki -  utracimy znajomych.

- Nieraz zdarzyło mi się, że rodzina kupowała u mnie samochody - mówi Tomek z Wrocławia, właściciel komisu samochodowego. - Cena zawsze stanowiła problem. Gdybym każdemu udzielał rabatów, pewnie już po kilku miesiącach musiałbym zwinąć interes. Jeśli moi znajomi czy krewni tego nie rozumieją, zawsze polecam im portale motoryzacyjne z ogłoszeniami lub konkurencję. Raz zdarzyło mi się, że znajomy zrezygnował z kupna samochodu tylko dlatego, że nie chciałem obniżyć ceny o 3 tys. zł i przestał ze mną utrzymywać kontakt. Jego sprawa. Ludzie nie rozumieją, że dobre auta są w cenie. To nie o to chodzi, że chcę zarobić na rodzinie. Ja muszę po prostu pokryć standardowe koszty ściągnięcia samochodu. Czasem są to auta zostawione przez prywatnych właścicieli, więc niewiele mam do powiedzenia, jeśli chodzi o cenę - dodaje Tomek.

Pieniądze wyrzucone w błoto

W Polsce rośnie liczba osób kupujących używane samochody. Nic więc dziwnego, że rośnie również liczba osób niezadowolonych z dokonanego zakupu. Jeśli podpisaliśmy umowę gwarantującą zwrot samochodu do kilku dni, nie musimy się martwić. Gorzej, jeśli usterkę wykryjemy po okresie obejmującym "gwarancję". Taka sytuacja przytrafiła się Anicie i Kamilowi, świeżo upieczonemu małżeństwu z Krakowa.

Nowożeńcy, zamiast podróży poślubnej, zdecydowali się na wymianę samochodu.

- Kamil uparł się na konkretny model, więc zakładaliśmy podróże po całej Polsce, by znaleźć auto w jak najlepszym stanie. Nie jest to wcale łatwe, kupując używany samochód. Na nowy nie było nas wtedy stać. Nie zdążyliśmy nawet przeglądnąć ogłoszeń, bo Kamil dowiedział się, że jego wujek pozbywa się swojego samochodu. Tłumaczyłam mu, że lepiej kupić od kogoś obcego i mieć spokój, ale nie posłuchał - opowiada Anita. - Najpierw przestał działać system elektrycznych szyb, później padła cała elektronika.

- Wiedziałem, że coś jest nie tak. Pojechałem do mechanika. Diagnoza: samochód po zalaniu! Nie mogłem w to uwierzyć. Rozumiem, żeby oszukali mnie obcy ludzie, handlarz, ale żeby rodzina?! - dodaje Kamil.

- Sprawa miała swój finał w sądzie. Wygraliśmy, ale z rodziną do dzisiaj nie utrzymujemy kontaktu - mówi Anita.

Spokój bezcenny

Jeśli decydujemy się na kupno samochodu od rodziny, warto pamiętać o kilku zasadach.

Zastrzeżmy na wstępie, że transakcji chcemy dokonać na takich samych warunkach, jak w przypadku, gdy zawieramy ją z osobą zupełnie nieznaną. Nie dajmy sobie wmówić, że umowa nie będzie potrzebna, nie zgadzajmy się także na umowy słowne - nie mają one żadnej wartości prawnej.

Żądajmy od rodziny takich samych informacji o pojeździe, jakie chcielibyśmy zdobyć, nabywając samochód od przypadkowych osób. Zawsze dokładnie sprawdzajmy stan pojazdu, nawet, jeśli jest nam on dobrze znany.

Prośmy o wszystkie dokumenty i jeśli to konieczne, weryfikujmy zdobyte informacje, np. poprzez kontakt z serwisem, w którym dokonywano przeglądu. Dzięki temu unikniemy wielu nieprzyjemnych sytuacji.

"Moto-on" - program dla miłośników samochodów. Także na VOD