Jakieś 20;C i bez przewiewów, bo wtedy wysychają spojówki, oczy się szybko męczą. A w ogóle najbardziej zrelaksowany jest kierowca w cieple, ale nie przegrzany. Dla konstruktorów jest to coraz trudniejsze zadanie. O przegrzewaniu nie ma już w ogóle mowy, teraz walczy się o jakiekolwiek ogrzewanie. Technika staje się zbyt skomplikowana, kabiny aut zbyt zabudowane. Nowoczesne silniki są tak dalece nastawione na oszczędność, że niemal w ogóle nie wytwarzają ciepła niepotrzebnego, nadmiarowego. Właśnie dlatego tegoroczny test 19 samochodów, a raczej ich układów ogrzewania, zmroził nas dosłownie i w przenośni. Ogólny poziom skuteczności i wydajności ogrzewania spadł drastycznie - właśnie z powodu wydajności silników. Dlatego w teście pojawiły się diesle o najbardziej wyśrubowanej oszczędności, wyposażone w systemy dodatkowego ogrzewania. Jak w Focusie, gdzie działa ono jak ogrzewanie postojowe, ale tylko przy pracującym silniku. Albo jak w Peugeocie, gdzie system PTC funkcjonuje jak suszarka do włosów: ogrzewa wdmuchiwane do kabiny zimne powietrze. Pracują one całkiem szybko, ale naprawdę mają niewielką wydajność.