Wojna w Ukrainie trwa już niemal od roku. Toczące się tam walki zdziesiątkowały w tym czasie ukraiński park pojazdów. Zauważyli to obywatele Łotwy, którzy w zeszłym roku utworzyli zbiórkę pod nazwą "Twitterowy konwój dla Ukrainy" i zebrali środki, za które udało im się kupić i dostarczyć Ukraińcom ponad 950 samochodów. Inicjatywę motoryzacyjnego wsparcia żołnierzy walczących o swoją ojczyznę podchwycił teraz łotewski rząd.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Łotwa. Auta skonfiskowane pijanym trafią na front w Ukrainie

Propozycję ogłosił na specjalnym briefingu prasowym Krisjanis Karins, premier Łotwy. Serwis Business Insider dowiedział się od rzecznika łotewskiego ministerstwa finansów, że resort jest na etapie weryfikowania projektu i przygotowywania go do szybkiego wdrożenia.

Pomysł na charytatywne przekazanie samochodów Ukrainie narodził się po tym, jak Łotwa w listopadzie 2022 r. wprowadziła w życie surowe przepisy przewidujące konfiskatę pojazdów pijanych kierowców. Zamiast jednak wystawiać auta na licytację i zasilać budżet państwa wpływami ze sprzedaży, będzie ofiarować je ukraińskiemu rządowi.

"Zaciągnięcie" samochodów do wojska zostanie poprzedzone wzmocnieniem niektórych elementów i doposażeniem ich w ekwipunek przydatny żołnierzom. Tym mają się już zajmować organizacje dobroczynne wspierające Ukrainę.

Konfiskata pojazdów na Łotwie. A w Polsce?

Przepadek auta na Łotwie działa podobnie, jak miałby działać w Polsce od końca bieżącego roku. Uchwalona 14 grudnia 2022 r. nowelizacja Kodeksu karnego wprowadza konfiskatę samochodu kierowcy, który ma we krwi co najmniej 1,5 promila alkoholu, działał w warunkach recydywy lub spowodował wypadek, mając we krwi 0,5 promila alkoholu.

Kontrola trzeźwości Foto: Mariusz Kamiński / Auto Świat
Kontrola trzeźwości

Ta zmiana włączyłaby Polskę do grona państw, takich jak: Dania, Estonia, Finlandia, Francja czy Szwajcaria. Polski ustawodawca nie wziął jednak pod uwagę jednej rzeczy, która w praktyce mocno komplikuje kwestię przepadku auta pijanej osoby. Do tego kontrowersyjny zapis zdejmuje część odpowiedzialność z kierowców zawodowych.