Hipoteza naukowców opiera się na następujących przesłankach. Obciążenie dla środowiska, ze strony przedmiotu, zwierzęcia czy człowieka, definiowane jest przez "ekologiczny odcisk stopy", czyli – mówiąc ogólnikowo – powierzchnię uprawy potrzebną do uzyskania w sposób naturalny energii niezbędnej do wyprodukowania przedmiotu, wytworzenia pokarmu zjadanego przez organizm żywy, utrzymania lub wykorzystania przedmiotu, aż wreszcie jego utylizacji.
Amerykanin żyje na wysokiej stopie i dlatego jego "ekologiczny odcisk" wynosi 9,7 ha, podczas gdy Europejczyk potrzebuje 4,7 ha, a Hindus zaledwie 0,7 ha. W "odcisku" ma udział szeroko pojęta mobilność: Hindus jeżdżący autobusem jest przymusowo oszczędny. Amerykanin jadący SUV-em będzie dobrowolnie rozrzutny. Dla właścicielki auta oznacza to, że Jeep zużywający 1500 litrów paliwa rocznie oraz energia potrzebna do wyprodukowania tego samochodu powiększa "ekologiczny odcisk stopy" właściciela o 0,4 ha.
Suka Frieda (lat 4) pogarsza bilans jeszcze bardziej. Uwielbia bowiem mięso. A ponieważ krowy jedzą trawę, "odcisk stopy" pieska wynikający z jego rocznej racji żywnościowej to 0,86 ha – więcej niż w przypadku Hindusa! To wszystko przekłada się na obciążenie dla środowiska, które należy zaliczyć na konto właścicielki.Frieda to stosunkowo duże zwierzę obdarzone sporym apetytem. Autorzy książki proponują więc downsizing psa, który (podobnie jak samochód z mniejszym silnikiem) spowoduje mniejszy odcisk stopy, jest więc bardziej ekologiczny.
Frieda chętnie jeździ samochodem, czego jednak nie chcielibyśmy doliczać do jej rocznego bilansu energetycznego. Podobnie nie uwzględniamy kupek, które pozostawia za sobą, oraz spacerów, jakie odbywa ze swoją panią.
Dwoje irlandzkich profesorów narzeka też, że psy są bezużyteczne: większość z nich nie nosi ciężarów, nie łapie myszy i jest – w naszej kulturze – niejadalna. Naukowcy sugerują hodowlę królików, które ostatecznie można zjeść, co poprawia w sposób istotny ich bilans ekologiczny. Chyba że zjemy swojego psa.
Wniosek? Za pomocą ekologicznych racji można udowodnić wszystko – nawet to, że zwierzęta są bardziej szkodliwe dla środowiska niż paliwożerne samochody. Bzdura? Oczywiście!
Niestety, wiele nowoczesnych aut budowanych pod przymusem walczących ekologów szkodzi nie mniej, a może i bardziej niż pojazdy, które zastępują. Zanim zmienisz auto bądź psa, wyluzuj się i policz, czy to się opłaca.