Chodzi oczywiście o słowo "punkty".

Plastikowa karta zrewolucjonizowała nasze życie. Łatwiej funkcjonować we współczesnym świecie, gdy korzystamy z różnorodnych możliwości, jakie oferuje nam ten mały, niepozorny produkt. Już dawno temu doskonale zrozumiały to koncerny paliwowe, opierając na nim swoje programy lojalnościowe. Zresztą były to pierwsze firmy, które w Polsce na tak dużą skalę wprowadziły programy służące nagradzaniu klientów za dokonywanie zakupów w danej sieci.

Pionierem w tej dziedzinie był Shell. Dziś system programów lojalnościowych jest powszechny i trudno zrozumieć kierowcę, który, korzystając z usług stacji benzynowych, nie decyduje się na wyrobienie sobie karty i przyłączenie się do wybranego programu. Przecież tego typu układ wydaje się opłacalny dla obu stron: koncerny zyskują wiernego klienta, a klient ma dostęp do szerokiej gamy promocji.

Łatwa zdobycz

Praktycznie każdy koncern paliwowy obecny na polskim rynku prowadzi program lojalnościowy, słusznie dostrzegając w nim skuteczne narzędzie marketingowe. Powszechnie wiadomo, że utrzymanie raz zdobytego klienta jest znacznie mniej kosztowne niż pozyskanie nowego. Aby otrzymać kartę i tym samym stać się uczestnikiem wybranego programu, wystarczy wypełnić formularz oznaczający zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Tak jest przynajmniej w przypadku programów oferowanych przez Statoil i Shell, czyli odpowiednio Premium Club i Smart. Na stacji benzynowej spod znaku muszelki karty nie dostaniemy jednak od ręki. Zostanie przysłana na podany przez klienta adres w ciągu dwóch tygodni od zawarcia umowy.

Inne koncerny przed przyznaniem karty wymagają dokonania zakupów. Stosunkowo najtrudniej dostać się do programu prowadzonego przez Orlen, czyli Vitay. Polski koncern wymaga od klientów zakupów na kwotę minimum 100 zł. W przypadku Lotos Navigator i BP partnerclub wystarczy zapłacić za wybrany towar lub usługę i po wypełnieniu formularza klient jest już uczestnikiem programu. Od tej pory zaczyna się mozolne ciułanie punktów.

Paliwo Foto: Onet
Paliwo

Dola zbieracza

Wybór jak w dużym sklepie wielobranżowym: patelnia, lornetka, odkurzacz, kurtka, walizka, rakieta tenisowa, łyżworolki, wiatrówka, a nawet plażowa wersja Kena i Barbie. Katalogi wypełnione kolorowymi zdjęciami produktów kuszą klientów, lecz w praktyce najcenniejsze prezenty są dla przeciętnego użytkownika samochodu trudno dostępne. Przykładowo, jeżeli jakiś majsterkowicz wypatrzy wśród nagród oferowanych przez Premium Club wymarzoną akumulatorową wkrętarkowiertarkę wartą 13 990 punktów, to musi się liczyć ze sporymi wydatkami na produkty i usługi stacji Statoil. Za każde wydane 3 zł otrzymuje się jeden punkt. Norweski koncern jest jedynym, który wydane pieniądze bezpośrednio przelicza na punkty. Na stacjach konkurencji liczba zdobytych punktów jest uzależniona od tego, ile ich wcześniej przydzielono danemu produktowi. Jedna rzecz jest wspólna - zdobycie atrakcyjnej nagrody, jeżeli regularnie nie tankujemy, nie jemy i nie pijemy na stacji benzynowej, zawsze wiąże się z długim kolekcjonowaniem punktów.

Oczywiście, na każdej stacji są dostępne artykuły promocyjne, za które otrzymamy więcej punktów niż za jakikolwiek inny zakup. W przypadku niemal każdego programu lojalnościowego, sztandarowym przykładem takiego towaru jest płyn do spryskiwaczy. Niestety, w praktyce niewiele to daje. Zwykle kierowcy nie mają potrzeby kupować hektolitry płynu, a poza tym promowane dodatkową liczbą punktów butle bywają dwa razy droższe od takich samych produktów kupowanych w sklepach. Ta reguła dotyczy również innych premiowanych punktami towarów - są zwyczajnie drogie.

Ziarnko do ziarnka

Trudno powiedzieć, który program jest najkorzystniejszy dla kierowcy. Przy tak wielu dynamicznych działaniach promocyjnych i rozległym zakresie nagród nie ma możliwości, aby jednoznacznie wskazać lidera programów lojalnościowych, który najszybciej pozwala zebrać pożądaną liczbę punktów.

Najistotniejszym składnikiem wpływającym na powiększanie się puli jest, oczywiście, zakup paliwa. Tankując na stacjach BP, za każdy litr dowolnego rodzaju paliwa dostajemy jeden punkt. Najwięcej nasze konto będzie zyskiwać podczas zakupów w Orlenie - za każdy litr benzyny lub oleju napędowego zgarniemy sześć punktów, a cztery w wypadku gazu LPG. Podobne wyniki gwarantuje korzystanie ze stacji Shell: benzyna V-Power Racing to pięć punktów za każdy litr, a V-Power lub V-Power Diesel to dwa punkty. Program Lotos Navigator, przy płatności gotówką lub kartą płatniczą, oferuje klientom jeden punkt za 10 litrów paliwa Lotos. Jeżeli zdecydujemy się na serię Dynamic, to za tę samą ilość otrzymamy dwa punkty. Skąpstwo Lotosu na tle innych koncernów jest pozorne, ponieważ program Navigator wyznacza po prostu niższy próg punktowy przy przyznawaniu nagród.

Karty paliwowe Foto: Onet
Karty paliwowe

Kupuj u partnera

Wiele programów pozwala gromadzić dodatkowe punkty podczas zakupów u partnerów lub korzystania z usług partnerskich instytucji. PKN Orlen zdecydował się na współpracę z PKO BP. Bank emituje we współpracy z koncernem paliwowym kartę kredytową, która wzbogaca konto punktami Vitay - każde 2 zł zapłacone kartą to jeden punkt. W wypadku aktywnego korzystania z karty, można ją otrzymać bezpłatnie.

Rozbudowany program partnerski posiada BP partnerclub. Wśród firm współpracujących z koncernem są: McDonald's, sieć Multikino, sklep internetowy Merlin.pl, MediaMarkt oraz bank Citi Handlowy. W przypadku ostatniego z wymienionych partnerów, można liczyć na podobne profity jak w sytuacji Partnerskiej Karty Kredytowej PKO Vitay. Citi Handlowy oferuje Motokartę, która - oprócz punktów powitalnych - zwiększa przy każdorazowej transakcji nasze saldo o jeden dodatkowy punkt za każde 5 zł zapłacone kartą. Podczas zakupów dokonywanych na stacjach BP, premia ta jest podwójna. Ciekawą ofertę partnerską posiada też Premium Club - współpracuje z Link 4, Eurobankiem i KFC.

Nic za darmo

To pesymistyczne podsumowanie jest ponadczasową prawdą. Aby zjeść hot-doga na stacji Orlen, trzeba zatankować 132 litry benzyny, czapkę z daszkiem na stacji Lotos dostaniemy po nabyciu czterech czterolitrowych opakowań letniego płynu do spryskiwaczy Premium, a elektryczny otwieracz do konserw odbierzemy na stacji Statoil, jeśli 50 tortilli z kurczakiem lub wołowiną popijemy ponad sześcioma litrami soku ze świeżych pomarańczy.

Otrzymywanie upominków jest zawsze przyjemne, ale powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że wszelkiego rodzaju promocje tak naprawdę opłacają klienci. Nie inaczej jest w przypadku omawianych programów lojalnościowych. Ceny artykułów premiowanych dużą liczbą punktów są znacznie zawyżone, dlatego kupować trzeba z namysłem.