Magdalena PanekPodczas weekendu z F1 ciekawych wydarzeń nie brakowało. Świetnym pomysłem było zorganizowanie specjalnego BMW Sauber Pit Lane Park, w którym można z bliska obserwować popisy rezerwowych kierowców BMW, zajrzeć do boksu, wziąć udział w symulacji tankowania bolidu, a przy odrobinie szczęścia (które miałam!) zdobyć autograf Roberta Kubicy. Piątkowe i sobotnie Race Party gwarantowało kolejne wrażenia.Tomasz IdczakNa torze okazało się, że nie pomyśleliśmy o zatyczkach do uszu. Już na campingu, gdzie nocowaliśmy, odgłosy dochodzące z toru uświadomiły nam, że cicho nie będzie, jednak poziom decybeli na krytej trybunie, gdzie dach wzmacniał hałas, był ledwo do zniesienia. Widok wszystko wynagradzał: prosta start-meta była jak na dłoni, do tego padok i garaże teamów. W Pit Lane Parku zaliczyliśmy niemal wszystko, co było do zaliczenia, włącznie ze zmienianiem opon w prawdziwym bolidzie F1 na czas. Race-Taxi wyglądało tak, że każdy zespół wyjeżdżał sportowymi wersjami samochodów swoich sponsorów i zabierał losowych szczęśliwców. Mnie trafiło się podrasowane Audi Toro Rosso. Przeżycia były przednie. Kierowca sprawiał wrażenie, że jedzie na zakupy do "spożywczaka" na rogu - co to dla niego jazda driftem i prędkości rzędu 180-200 km/h! W sumie weekend był świetny, na pewno długo go zapamiętamy.