Wybrane ulice dla samochodów z silnikami Diesla, które nie spełniają najnowszych, surowych norm emisji spalin (do Euro 5 włącznie), zamykają kolejne największe nimieckie miasta. Takie obostrzenia obowiązują już w Hamburgu, Berlinie i Stuttgarcie. Tymczasem „zagrożonych” aut po nimieckich drogach jeżdżą miliony!

Niemiecki ministerstwo transportu jeszcze w starym roku wydało wytyczne dotyczące uzyskania zgody od organów regulacyjnych na instalację nowych układów oczyszczania spalin w układach wydechowych starszych samochodów, by mogły one spełniać obowiązujące przepisy. Teraz resort oczekuje wypracowania odpowiednich rozwiązań ze strony przemysłu.

Kto za to zapłaci?

Branża motoryzacyjna jest jednak mocno podzielona. Po stronie zwolenników modernizacji starszych diesli stanął Baumot, producent filtrów cząstek stałych, który deklaruje, ze dostarczy swoje produkty terminowo. Z kolei stowarzyszenie przemysłu motoryzacyjnego VDA jest stanowczo przeciwne takiemu rozwiązaniu - argumentuje, że producent nie może odpowiadać za samochód, w którym ktoś inny dokonał modyfikacji.

Swoje stanowiska ogłosiły również największe niemieckie koncerny samochodowe. Volkswagen i Daimler zadeklarowały częściowy udział w pokryciu kosztów akcji modernizacji starszych diesli, ale nie ukrywają, że nie da się tego zrobić bez pogorszenia osiągów lub zwiększenia zużycia paliwa.

BMW twierdzi, że opracowanie skutecznych rozwiązań zajmie zbyt wiele czasu i będzie zbyt kosztowne. W zamian proponuje zachęty do kupowania nowych samochodów i rozwój infrastruktury dla aut elektrycznych. Zdaniem firmy z Monachium, takie działanie szybciej i skuteczniej oczyściłoby powietrze w centrach dużych miast niż modyfikacja starszych silników, które zresztą w chwili sprzedaży spełniały wszystkie obowiązujące wtedy normy.

Droga do porozumienia wydaje się daleka i wyboista. Nie ma jednak już od niej odwrotu, ponieważ zakazy dla diesli już obowiązują i będzie ich coraz więcej, w dalszej przyszłości nie tylko w Niemczech.