Piotr Rejowski: Motomagic Coroner Customs to stosunkowo młoda firma na rynku. Jaka była geneza jej powstania?
Marek Czarnecki: Faktycznie sama marka funkcjonuje na rynku relatywnie od niedawna, jednak wszystko na czym oparliśmy nasz nowy brand zaczęło się znacznie wcześniej. Takie klimaty fascynują nas od lat. Mamy serwis samochodowy Motomagic Garage, gdzie nie stronimy od amerykańskiej motoryzacji, a człowiek z którym połączyliśmy siły jest jedną z czołowych twarzy polskiej sceny customowej. Darek Gargas, bo o nim mowa, to postać znana i doceniana nie tylko w Polsce. Zdobywał nagrody oraz wyróżnienia w całej Europie i ogólnie na Świecie. Poznaliśmy się trochę dzięki zrządzeniu losu, coś zaiskrzyło, narodziła się nić porozumienia i w trakcie jednej z wielu rozmów doszliśmy do wniosku, że chyba pora na kooperację pod wspólnym szyldem. Tak narodził się Motomagic Coroner Customs.
Wasza rynkowa premiera odbyła się na targach motoryzacyjnych w Poznaniu. Co można było zobaczyć na Waszym stoisku?
Przede wszystkim maszyny, które przyprawiają o szybsze bicie serca. Harleye. Do Poznania przywieźliśmy dwa świeże tematy, nad którymi pracowaliśmy przez ostatnie miesiące. Obydwa powstały na bazie Heretyków i w zasadzie na tym podobieństwa się kończą. Pierwszy z nich, charakteryzuje się wyjątkowym designem i elegancką stylistyką, z kolei drugi przyciąga surowością i agresywnym usposobieniem. Ponadto, wystawiliśmy nieśmiertelnego Hot Rod’a, showbike’a, którego budowa pochłonęła ponad 3000 godzin. Efekt tej ciężkiej pracy przełożył się na uznanie oraz liczne nagrody, zdobywane w konkursach na całym świecie. Krótko mówiąc, zaprezentowaliśmy stoisko, obok którego nie dało się przejść obojętnie.
Zacznijmy od początku – gdybyś miał wyjaśnić totalnemu laikowi co to w ogóle jest customizing?
Najprościej rzecz ujmując to forma modyfikowania fabrycznych motocykli, nadawania im indywidualnego wyglądu, brzmienia silnika itd. My jednak do tematu podchodzimy nieco inaczej. Modyfikacje mechaniczne lub malowanie nie są celem samym w sobie, a jedynie poszczególnymi etapami, które pokonujemy w drodze do jego realizacji. Ten zaś jest jasny – wydobycie z maszyny pierwiastka unikalności, nadanie jej charakteru rękodzieła. Zabrzmi to może nieco arogancko, ale zawsze postrzegaliśmy siebie bardziej jako artystów, niż rzemieślników. Przy każdej okazji, gdy tylko pracujemy nad jakąś maszyną, stawiamy sobie za cel stworzenie kolejnego wyjątkowego sprzętu. I czy pracujemy na zlecenie klienta, czy realizujemy własne wizje, zawsze trzymamy się własnych, żelaznych założeń, o których wspomniałem wyżej. A co pomaga nam utrzymać odpowiedni pułap? Zabrzmi trochę jak truizm nad truizmami, ale po prostu kochamy to co robimy.
Jak wygląda rynek customowy w Polsce?
Nie mamy czego się wstydzić. W naszym kraju nie brakuje utalentowanych ludzi, którzy coraz śmielej zaznaczają swoją obecność na scenie międzynardowej. Jest coraz więcej osób, która ma odwagę by realizować swoje wizje i marzenia. Mówię tutaj zarówno o ludziach ogarniętych szałem składania motocykli, jak i o odbiorcach projektów z tej kategorii.
Polacy przestają obawiać się inwestycji w podobne tematy, mają odwagę by w końcu wyróżniać się na tle innych narodowości. Naprawdę robi się ciekawie.
A jak wygląda ten rynek po za Polską?
Póki co nadal daje większe możliwości. Większy budżet, części na miejscu, nadal wszędzie jakby bliżej… Jednak nie wszystko jest takie czarno-białe. Lwia część Starego Kontynentu lubuje się w katalogach, wybieraniu części i składaniu z nich motocykla niczym z klocków. Oczywiście, nie ma nic złego w korzystaniu z części katalogowych, ale my uważamy, że powinno się dać coś od siebie, coś więcej niż szablon. Wyżej cenimy manufaktury niż fabryki, dlatego według nas to wszystko powinno opierać się przede wszystkim na umiejętnościach.
Jakie macie plany na przyszłość?
Bardzo konkretne. Część z nich już realizujemy, ale póki co nie zdradzimy szczegółów. Lubimy zaskakiwać. Wracając do Twojego pytania - nie chcemy ograniczać się do samych motocykli, ponieważ jak już wspominałem, kochamy amerykańską motoryzację i kultowe amerykańskie samochody. Jeden z nich czeka u nas na dopieszczenie, a postępy z prac będziemy na bieżąco relacjonować na naszym facebookowym profilu. Chcemy także skupić się na promowaniu tego, czym się zajmujemy, ponieważ naszym zdaniem customy to coś, co zdecydowanie zasługuje na rozgłos.
Dziękuję za rozmowę