- Decyzja sądu, a w konsekwencji przymusowa instalacja systemu monitorowania w samochodzie kierowcy pirata
- Kierowca musi zapłacić 250 euro za sprzęt oraz 750 euro za tzw. opłaty programowe
- W przypadku przekroczenia limitu kierowca traci prawo jazdy i przestaje być monitorowany
Jak jeździsz, tak płacisz. Taka zasada przyjęła się w branży ubezpieczeniowej (szczególnie we Włoszech w Wielkiej Brytanii), która promuje system polis komunikacyjnych UBI obliczanych na podstawie analizy stylu jazdy. Innymi słowy: im ostrożniej i płynniej jeździmy, tym mniej zapłacimy za polisy OC i AC samochodu. Oczywiście pojawia się zasadne pytanie: jak uzyskać informacje o tym, jak jeździmy? Wystarczy zainstalować w samochodzie odpowiedni moduł gromadzący dane na bieżąco.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPodobny moduł można wykorzystać nie tylko na potrzeby ubezpieczeń. Belgijski urząd ds. ruchu drogowego (VIAS) pracuje nad podobnym rozwiązaniem, które ma służyć w walce z kierowcami przekraczającymi dozwoloną prędkość. Innymi słowy, Belgowie chcą monitorować prawdziwych piratów drogowych.
Odpowiednie urządzenia będą początkowo dobrowolnie instalowane w samochodach tych kierowców, którzy za swoje wykroczenia stanęli przed sądem (a postępowanie zakończyło się prawomocnym orzeczeniem). Kierowcy będą musieli pokryć koszt samego urządzenia oraz tzw. opłat programowych. W sumie do zapłaty jest 1000 euro. I obowiązek jazdy z systemem monitorującym przez rok.
Tzw. czarna skrzynka ma gromadzić i przesyłać dane o ruchu, prędkości i aktualnej pozycji. Wszystko po to, aby wykrywać każde przekroczenie prędkości w trakcie podróży. Jeśli kierowca zostanie 11-krotnie przyłapany na wykroczeniu, to wówczas automatycznie traci prawo jazdy i jest usuwany z programu monitorowania.
Inicjatorzy pomysłu planują testy z udziałem kilkudziesięciu kierowców ochotników. Plany są jednak dość ambitne. Przedstawiciele belgijskiego urzędu nie kryją, że chcieliby instalować sprzęt nie tylko w setkach samochodów, ale nawet w tysiącach.
Nie jest tajemnicą, że jednym z największych wyzwań dotyczących testów będzie weryfikacja przekroczenia prędkości. To oznacza, że baza danych o dopuszczalnych prędkościach na wszystkich drogach musi być regularnie aktualizowana, aby wykluczyć błędne wskazania. W przeciwnym wypadku przydatność systemu będzie po prostu marna.