Chyba większość nabywców samochodów najbardziej lubi te kształty, które już zna. Z tego założenia wychodzą dizajnerzy Mazdy, którzy nie zdecydowali się na rewolucję w wyglądzie CX-5. Może nie jest tak daleko posunięta bierność, jak w przypadku Audi i Volkswagena, ale po Japończykach spodziewaliśmy się nieco więcej niż tylko stworzenie bardziej dynamicznej sylwetki.
Jednak nowe CX-5, które będzie sprzedawane od połowy przyszłego roku, ma w pewnym sensie stanowić zaczątek nowego podejścia Mazdy do projektowania wnętrza. Najważniejszy ma być komfort, przyjemność z jazdy i... rozrywka. Z tej ostatniej przyczyny Mazda zyskała teraz dwa ekrany: 7-calowy na centralnej konsoli oraz 4,6-calowy otoczony wskaźnikami. Jest też opcjonalnych HUD (projektor pokazujący dane na szybie).
Jak przystało na nowoczesne auto, każdy ma możliwość podłączenia swojego smartfona do pokładowych multimediów i korzystać z niego wykorzystując wszelkie udogodnienia samochodu, w tym i za pomocą głosu. W sprzęcie audio jest też miejsce na kartę SD, na której mogą być zapisane dane nawigacji. Ten ostatni może być firmowany marką Bose i wyposażony w 10 głośników.
Jeśli chodzi o silniki, obeszło się bez rewolucyjnych zmian. Do wyboru będzie 2,2-litrowy diesel SkyActiv-D oraz 2-litrowy silnik benzynowy SkyActiv-G. W USA będzie jeszcze miły dodatek: 2,5-litrowa jednostka na benzynę znana z obecnej generacji. A skrzynie? Można mieć 6-biegową ręczną lub automat o tej samej liczbie przełożeń. Opcjonalny jest też system i-Active – napędu na cztery koła.
Wymiary nowej Mazdy pozostają bez istotnych zmian. Nowy model ma 454,5 cm długości, 184 cm szerokości i 169 cm wysokości. Rozstaw osi to 270 cm. Japończycy zapewniają przy tym, że w kabinie jest wygodniej: więcej miejsca dla pasażerów oraz więcej schowków na towarzyszące im drobiazgi. Urósł tez bagażnik – do ponad 500 litrów.