- Do Polski trafiły pierwsze egzemplarze nowego Land Cruisera 250
- To już piąta generacja Land Cruisera serii Light Duty, nazywanego na wielu rynkach Prado
- Choć model wygląda na zupełnie nowy, to pod ciekawym nadwoziem znajdziemy część rozwiązań znanych już z produkowanego od 14 lat poprzednika. To nie wada
- Nowa Toyota Land Cruiser — bez zmian: na ramie i z silnikiem spalinowym
- Nowa Toyota Land Cruiser 250 —
- lizanie cukierka przez papierek
- Nowa Toyota Land Cruiser — wersja limitowana na początek
- Nowa Toyota Land Cruiser — silnik znany z dotychczasowej wersji, ale nowa skrzynia
- Nowa Toyota Land Cruiser — w środku widać najwięcej zmian
Europejscy politycy od lat robią wszystko, żebyśmy nie mogli korzystać z takich aut. Wielu producentów już uległo presji – klasyczne terenówki, zbudowane na ramie, homologowane jako auta osobowe, a nie ciężarówki, to w Europie wymierający gatunek. Już samo zbudowanie takiego auta tak, żeby spełniało aktualne normy zderzeniowe, to poważne wyzwanie, tym bardziej że auta muszą być dziś konstruowane w taki sposób, żeby były bezpieczne nie tylko dla swoich pasażerów, ale też i nie były bezwzględnie zabójcze dla otoczenia.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNowa Toyota Land Cruiser — bez zmian: na ramie i z silnikiem spalinowym
Kolejny problem to limity flotowej emisji spalin nowych aut, za których przekroczenia producenci muszą płacić gigantyczne kary. Fizyki oszukać się nie da, prawdziwa terenówka z silnikiem spalinowym mistrzem w dziedzinie niskiego zużycia paliwa nigdy nie będzie. I tak np. Land Rover wycofał z oferty kultowego Defendera na topornej ramie i zastąpił go modelem z nadwoziem samonośnym usztywnionym tylko ramami pomocniczymi, z kolei np. Jeep w modelu Wrangler przy ramie pozostał, ale za to wycofał z europejskiej oferty większość wersji silnikowych, pozostawiając tylko hybrydę plug-in, która przynajmniej na papierze potrafi jeździć niemal bezemisyjnie (w przyszłym roku modelowym znów ma się pojawić zwykły, doładowany benzyniak, choć tylko 2-litrowy).
Toyota zostaje na placu boju z modelem, w którym udało się zachować klasyczne atrybuty terenówki – i ramę i duży silnik diesla. Podobno – choć być może to tylko plotki – główny inżynier, który odpowiada za projekt modelu, miał powiedzieć, że jeśli kiedyś będzie miał stworzyć Land Cruisera bez ramy i z silnikiem elektrycznym, to... odejdzie z firmy.
Takie auta wciąż są potrzebne, choć akurat w Europie to stosunkowo niewielka nisza, a Toyota z nowym Land Cruiserem na pewno tego nie zmieni. Obecnie roczna produkcja wszystkich modeli Toyoty Land Cruiser to ok. 400 tys. sztuk, z czego do krajów Unii Europejskiej trafia ich zaledwie ok. 15 tys. sztuk. W czym tkwi tajemnica tego, że nowy Land Cruiser może trafiać do Europy? Po pierwsze, gdyby auto miało trafiać głównie do nas, to by się to nie opłaciło, po drugie – Toyota ma w gamie dużo aut niskoemisyjnych, więc mimo dorzucenia do oferty ograniczonej puli aut "niepoprawnych politycznie", flotowe, uśrednione emisje nie będą takie złe.
To warto wiedzieć o nowym modelu: Toyota Land Cruiser 250? To następca obecnego Land Cruisera 150, produkowanego już od 14 lat, a Toyota określa ten model jako piątą generację modelu należącego do serii Light Duty (na wielu rynkach nazywanej Prado – egzemplarze pokazowe też miały takie znaczki). To model bardziej komfortowy i lepiej wyposażony od wersji z linii Heavy Duty, ale mniejszy i mniej luksusowy od oficjalnie nieoferowanego w Unii Europejskiej modelu serii J300, czyli następcy znanego u nas modelu J200, który występował pod nazwą Land Cruiser V8.
Nowa Toyota Land Cruiser 250 —
lizanie cukierka przez papierek
Na razie nabywcy muszą się jeszcze uzbroić w cierpliwość, bo do Polski trafiły dopiero dwa egzemplarze pokazowe, na seryjne, dostępne w Polskich salonach trzeba będzie zaczekać do przyszłego roku, realny termin to końcówka pierwszego kwartału 2024. Na razie nowy model nie ma jeszcze nawet europejskiej homologacji, a egzemplarze prezentacyjne pochodzą z serii przedprodukcyjnej. Trudno to było zauważyć na pierwszy rzut oka, bo wykonane były naprawdę dobrze – bez śladów niedoróbek typowych dla prototypów czy egzemplarzy do pierwszych testów. Jedyne tropy, że to jeszcze nie jest gotowy model na rynek europejski, udało się zauważyć w menu komputerze i na wyświetlaczu centralnym, przy przeklikiwaniu kolejnych opcji – niektóre z nich pochodziły prawdopodobnie z Toyoty Mirai, a część chyba z modelu RAV4. To bez znaczenia, bo auta i tak były przeznaczone tylko do prezentacji statycznej. Taki kontakt z autem jest niestety jak lizanie cukierka przez papierek – to stanowczo za mało, żeby wyrobić sobie o nim zdanie, ale trzeba przyznać, że apetyt na więcej się pojawił.
Nowa Toyota Land Cruiser — wersja limitowana na początek
Wspomniane dwa egzemplarze na pierwszy rzut oka bardzo się od siebie różnią – jeden to topowa wersja Executive, a drugi – limitowana odmiana First Edition, z zupełnie innym przodem z okrągłymi lampami, nawiązującym do tych, jakie występowały w modelach J6 czy J7 z lat 80 i 90. Znawcy Land Cruiserów w linii nadwozia i w detalach mogą się doszukać wielu nawiązań do wcześniejszych odmian. W końcu mając taką tradycję, głupio by było z niej nie skorzystać! Uwaga! Aut w wersji First Edition ma trafić do Europy tylko 3 tys. sztuk – jeśli jesteście zainteresowani, to chyba już warto składać wstępne zamówienie!
Land Cruiser 250 zbudowany jest na zmodyfikowanej platformie GA-F, tej samej, z której korzysta większa i bardziej luksusowa odmiana J300 (oraz model GX, czyli odpowiednik Land Cruisera z gamy Lexusa). Toyota deklaruje, że sztywność ramy, w porównaniu do tej z poprzednika, na którą nikt nie narzekał, zwiększyła się o 50 proc., co ma poprawić prowadzenie i komfort jazdy. Jednocześnie poprawiono skok i wykrzyż zawieszenia, żeby mimo usztywnionej ramy nie pogorszyły się właściwości terenowe.
Z nowości w tej generacji modelu pojawiło się elektryczne wspomaganie kierownicy, przed którym w Land Cruiserach Toyota broniła się od lat. To rozwiązanie wymuszone przez to, że z klasycznymi, hydraulicznie wspomaganymi układami kierowniczymi gorzej współpracują systemy asystujące, ale zastosowana konstrukcja ma też sprawiać, że poprawi się prowadzenia auta zarówno na utwardzonych drogach, jak i w terenie. Pojawia się też (w opcji) możliwość rozpinania przedniego stabilizatora – po raz pierwszy w terenówkach Toyoty. Stały napęd na obie osie wykorzystuje centralny mechanizm różnicowy typu Torsen z możliwością blokady i reduktorem. W zależności od wersji dostępna będzie też blokada tylnego mechanizmu różnicowego, przedniej "szpery" w ofercie nie przewidziano.
Nowa Toyota Land Cruiser — silnik znany z dotychczasowej wersji, ale nowa skrzynia
Land Cruiser 250 trafi do europejskiej oferty na początek tylko z jednym silnikiem – znanym z poprzednika, choć zmodyfikowanym dieslem 2.8 l, o takich samych jak dotychczas parametrach (moc 204 KM, 500 Nm momentu obrotowego). Tym razem współpracuje on z nową, 8-stopniową skrzynią biegów (dotychczasowa miała 6 biegów), co w połączeniu ze zmodyfikowaną turbosprężarką ma zapewniać lepsze osiągi i płynniejsze, bardziej liniowe przyspieszenie. W 2025 r. oferta ma zostać rozszerzona o diesla z 48-voltową miękką hybrydą.
Nowa Toyota Land Cruiser — w środku widać najwięcej zmian
Nie da się ukryć, że mimo kolejnych modyfikacji i liftingów, wciąż lubiany Land Cruiser 150 odstawał już od konkurencji w kwestii designu wnętrza i multimediów. I tu zmiany są olbrzymie, ale przemyślane. Wirtualny kokpit zastąpił klasyczne zegary, ale wyświetlacze mają (w końcu!) wysoką rozdzielczość, a najważniejszymi funkcjami nadal steruje się przy użyciu wygodnych pokręteł! I tak trzymać! Nowa "250-tka" to na szczęście wciąż "stary, dobry Land Cruiser", a nie zmiękczony SUV.
Ceny nowego modelu wciąż nie są znane – obecne, nieoficjalne prognozy to nieco ponad 400 tys. zł za lepiej wyposażone odmiany i kwotę z trójką z przodu w przypadku skromniejszych wariantów. Nowy Land Cruiser będzie dostępny za dopłatą w wersji 7-miejscowej (trzeci rząd foteli rozkładany jest elektrycznie, drugi składa się ręcznie). Z racji większych niż u poprzednika gabarytów i nieco przestronniejszej kabiny, nawet w ostatnim rzędzie, może i niezbyt wygodnie, ale pomieszczą się także dorośli.