W przeciwieństwie do Mercedesa klasy S, który z każdą nową odsłoną wprowadza przełomowe, czasem wręcz szokujące rozwiązania, BMW serii 7 z generacji na generację ulepsza się w detalach. Suma tych modernizacji robi różnicę, jednak w Monachium bardziej stawiają na ewolucję niż rewolucję.
Pod karoserią wprowadzono wiele innowacji. Nowa „siódemka” ma być bardziej zorientowana na dynamikę jazdy niż Mercedes klasy S, jednak będzie oferowała równie wysoki komfort, jak limuzyna ze Stuttgartu, a przy tym stanie się oszczędna. A co z asystentami jazdy? BMW wychodzi z założenia, że kierowca ma czuć, że jedzie bezpiecznym nowoczesnym autem, jednak elektronika nie może się zbyt natrętnie wtrącać do jego kompetencji.
Sporo zainwestowano w opracowanie lżejszej konstrukcji. Przydało się doświadczenie zdobyte podczas prac nad modelami i3 oraz i8, bowiem niektóre elementy struktury nadwozia nowej „siódemki” wykonano z włókna węglowego, inne, jak np. klapę bagażnika i części zawieszenia, są z aluminium. Konsekwentna „dieta” wszystkich podzespołów pozwoliła zaoszczędzić 130 kg masy. To oznacza, że model 750i xDrive waży teraz 1945 kg. Mercedes klasy S z porównywalnym napędem ma grubo ponad 2 tony.
Niższa masa przekłada się przede wszystkim na poprawę prowadzenia i zwinności. Według inżynierów BMW nowa „siódemka” ma jeździć tak dynamicznie, jak „piątka”. Po raz pierwszy będzie można zamówić w serii 7 skrętną tylną oś, która poprawia stabilność przy wyższych prędkościach i zacieśnia promień skrętu podczas np. jazdy miejskiej lub na górskich serpentynach.
Dostępne w opcji pneumatyczne zawieszenie do tej pory występowało tylko przy tylnej osi, teraz miechy powietrzne znalazły się też przy przedniej. Kierowca może regulować twardość resorowania i amortyzacji. Nowością w zawieszeniu jest ponadto układ Executive Drive Pro, czyli aktywny elektromechaniczny system sterowania stabilizatorami, który ma niwelować przechyły nadwozia. Takie rozwiązania są bardzo w stylu BMW, bowiem „siódemka” zawsze była luksusową limuzyną, którą właściciel prowadził sam, a rzadziej korzystał z szofera. Zorientowanie na dostarczanie przyjemności z prowadzenia BMW podkreśla także premierą usportowionej wersji M-Sport.
Niektórzy nabywcy BMW serii 7 wolą być jednak rozpieszczani. Dla nich przygotowano przedłużony o 14 cm wariant L. Tutaj inżynierowie wykorzystali kilka sztuczek Mercedesa: fotele z funkcją masowania można rozłożyć do pozycji półleżącej. W konsoli między siedzeniami znalazł się 7-calowy tablet, z funkcją... osobistego trenera. Podczas dłuższych wojaży program Vitality podpowiada podróżującym z tyłu VIP-om ćwiczenia rozluźniające ciało, nawet w garniturze lub garsonce. Na pewno to sprawdzimy podczas pierwszego testu.
Nowych ruchów musi się nauczyć także kierowca, bowiem BMW wzbogaciło swój kontroler iDrive o rozpoznawanie gestów – niektóre z nich są wzorowane na tych z urządzeń Apple’a. Pola dotykowe pojawiły się także w panelu obsługi klimatyzacji oraz w... kluczyku! Brzmi trochę jak gadżet przygotowany dla Jamesa Bonda i rzeczywiście, trochę przypomina rozwiązania wymyślane dla superagenta. „Siódemka” jest bowiem pierwszym samochodem, w którym będzie można zamówić funkcję zdalnego parkowania. Wystarczy wybrać odpowiednią funkcję na kluczyku i pojazd sam ustawi się w wolnym miejscu.
Poza tym rozwiązaniem BMW jednak nie szaleje z ekstrawaganckimi pomysłami. Pod maską też nie zauważycie rewolucji. Podstawowy benzynowy model 740i osiąga moc 326 KM – o 6 KM większą niż dotychczas. Na papierze spadło za to spalanie: producent deklaruje w przypadku nowego modelu wynik 6,6 l/100 km, czyli o 1,3 l mniej niż obecnie.
Ciekawe, czy przełoży się to na praktykę... Poza 6-cylindrowym silnikiem będzie można zamówić 4,4-litrową „V8-kę” biturbo, dostępną tylko z napędem xDrive. Moc – bez zmian – 450 KM. Miłośnikom diesla na razie pozostaje jedynie wybór 265-konnej wersji 730d. W późniejszym okresie pojawią się też mocniejsze odmiany (w tym V12), a także hybryda typu plug-in, która na jednym ładowaniu akumulatorów pozwoli przejechać 40 km.