Jeszcze w 2012 r. legendarny tor Nürburgring był własnością Niemiec. Ale po bankructwie i wystawieniu go na sprzedaż w 99 proc. stał się własnością holdingu, którego większościowym udziałowcem jest rosyjska firma farmaceutyczna Charitonin. Pozostały jeden procent należy do lokalnej firmy Getspeed, która zajmuje się sportami motorowymi. Rzecznik toru w wypowiedzi dla agencji DPA m.in. stwierdził, że wraz z jego niemal wyłącznym właścicielem, Charitonins Holding, chcą łączyć ludzi z całego świata, niezależnie od pochodzenia, koloru skóry czy religii — z położonego w Niemczech obiektu korzystali również zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy.

Ale teraz tor Nürburgring znalazł się w centrum politycznej uwagi. Parlament kraju związkowego Nadrenia-Palatynat chciałby, aby tutejsze władze wypowiedziały się w sprawie zależności znajdujących się w tym landzie nieruchomości od zamówień/inwestycji rosyjskich. To pokłosie inwazji Rosji na Ukrainę, która może mieć znaczący wpływ również na sytuację gospodarczą samego toru. Już dziś pojawia się pytanie, czy obiekt powinien podlegać sankcjom, jakie Unia Europejska nałożyła na Rosję. Osobną sprawą jest także to, czy sami fani nie rozpoczną bojkotu tego legendarnego obiektu. Oba te kroki byłyby z pewnością druzgocące dla całego regionu żyjącego w dużej mierze z toru, który już zeszłym latem został dotknięty powodzią.