Opel Karl ma nieduże wymiary zewnętrzne, bo długość sięga 3,67 metra, ale imponuje przestrzenią dla pasażerów. Kierowca i osoba siedząca obok nie będą narzekać na brak miejsca. Podróżujący na tylnej kanapie również znajdą dla siebie przestrzeń, o ile kierowca nie mierzy więcej niż 1,80 m.
Opel chwali się, że z tyłu zmieszczą się trzy osoby. Może i tak, ale raczej bardzo szczupłe i to na krótkich dystansach. Dla dwóch przeciętnego wzrostu osób miejsca natomiast wystarczy w zupełności. Bagażnik ma 215 litrów pojemności, co jest średnim wynikiem w klasie. Są i lepsi, i gorsi. Po złożeniu foteli i zapakowaniu auta po dach Karl zmieści ponad 1000 litrów bagażu.
Pod maską Opla Karla pracuje nowy 1-litrowy silnik o trzech cylindrach, mocy 75 KM oraz 95 Nm momentu obrotowego. Pierwszych 200 kilometrów pokazuje, że jest to dobrze zrównoważona jednostka o wysokiej kulturze pracy, a do tego żwawo wkręcająca się na obroty i dająca wystarczającą dynamikę. Przypomina mi charakterystyką silnik 1.0 z Volkswagena Up/Skody Citigo. Zużycie paliwa w cyklu mieszanym – autostrady, drogi boczne, miasto, korki, postoje – wyniosło 5,8 l/100 km. Przyzwoicie, choć producent obiecuje o około 1 litr mniej.
Co mnie pozytywnie zaskoczyło, poza sporą ilością miejsca w środku, to bardzo komfortowe, jak na tę klasę aut, zawieszenie. Bardzo skutecznie wybiera ono nierówności, nie hałasując przy tym wcale. W ogóle wyciszenie kabiny jest w tym modelu ponadprzeciętnie skuteczne. Układ kierowniczy jest silnie wspomagany, przez co traci się wyczucie zachowania przedniej osi, ale w końcu to miejskie auto, a nie precyzyjna wyścigówka.
Na minus należałoby zaliczyć bardzo twarde plastiki. O ile te na desce rozdzielczej nie przeszkadzają na co dzień, bo przecież nie dotyka się ich niemal wcale, to obicie boczków drzwiowych mogłoby być ciut bardziej miękkie.
Opel Karl może być wyposażony w szereg nowoczesnych rozwiązań zarezerwowanych dla wyższych klas, jak choćby asystenta ostrzegającego przez niezamierzoną zmianą pasa ruchu. Od 2016 roku dostępny będzie też m.in. system IntelliLink z możliwością podłączenia smartfona z interfejsem Apple CarPlay lub AndroidAuto. Pierwsze testy, bo auta jakimi jeżdżą dziennikarze są wyposażone we wspomniany system, dają pozytywne odczucia.
Ile ma kosztować nowy Opel Karl? Nie ma jeszcze oficjalnego polskiego cennika. Nieoficjalnie cena wynieść ma około 36 tys. złotych. Producent zapowiada bogate wyposażenie seryjne, w tym 6 poduszek powietrznych, ABS, ESP, TC i wiele innych. Czy to drogo? Wydaje się, że nie. Najgroźniejsi rywale, jak Volkswagen Up czy Skoda Citigo są w porównywalnych i wyższych cenach. Ci nieco tańsi, jak Kia Picanto choćby, udowadniają z kolei, że niższa cena niekoniecznie oznacza większy sukces.
Patrząc na sentyment, jakim Polacy darzą produkty Opla, w połączeniu z naprawdę udanym i dobrze dopracowanym produktem, jakim jest Opel Karl, można wróżyć sukces na miarę głównych konkurentów, czyli sprzedaż około 200 sztuk miesięcznie. Jak będzie, pokaże czas. Auta będą dostępne w sprzedaży już niebawem.
Pełna relacja z pierwszych jazd Oplem Karl już w środę – zapraszamy na moto.onet.pl.