Rok 2009 minął na światowych giełdach naftowych pod znakiem systematycznego wzrostu cen ropy i paliw, czyli inaczej niż rok poprzedni, 2008. Wzrosty to efekt z jednej strony wcześniejszego ograniczania wydobycia przez najważniejszych producentów, z drugiej - stopniowej poprawy sytuacji ekonomicznej i oczekiwań, że będzie jeszcze lepiej, także pod względem zapotrzebowania na produkty naftowe. W Polsce pod koniec roku za paliwa płacimy wyraźnie więcej niż na początku, choć jest taniej w porównaniu do letnich szczytach.

Rok 2008 przyniósł najpierw bicie rekordu cenowego przez baryłkę ropy, a potem, w drugiej połowie, gwałtowny jej spadek, związany z rozszerzającą się wówczas recesją gospodarczą. W efekcie przełom 2008 i 2009 przyniósł notowania ropy na poziomie ok. 40 USD (na giełdzie w Londynie).

Kartel producentów ropy naftowej OPEC już w 2008 r., widząc spadające ceny, malejący popyt i słabnącą gospodarkę, zdecydował o ograniczeniu produkcji. Te posunięcia przełożyły się na rynek w 2009 r., a w połączeniu z poprawiającymi się w ostatnich miesiącach wskaźnikami makroekonomicznymi, świadczącymi o lepszej ogólnej koniunkturze, dało to impuls zwyżkowy dla notowań.

Gdy w gospodarce co do zasady dzieje się dobrze, jest popyt na ropę i jej produkty, co daje także efekt cenowy. Dziś przed południem za baryłkę ropy typu Brent płaci się w Londynie ok. 76,5 USD.

Polski rynek paliwowy podąża za trendami i tendencjami międzynarodowymi, także polscy hurtownicy uwzględniają ceny światowe w swoich cennikach. Zwyżka na giełdach światowych pociągnęła za sobą również zwyżkę w Polsce, tak w hurcie, jak i w detalu. Ceny światowe wyrażane są jednak w dolarach, więc przy przyrównywaniu ich do naszych realiów trzeba wziąć pod uwagę kurs złotówki. Potrafi on raz łagodzić, a raz uwypuklić działania "świata".

Przez dużą część roku kurs USD/PLN był mocno ponad poziomem 3,00, w ostatnich miesiącach spadł w okolice 2,80-2,90. W Polsce szczyty cenowe paliw przypadły w okresie późnej wiosny-wczesnego lata, teraz jest taniej, choć oczywiście w porównaniu z początkiem roku płacimy wyraźnie więcej przy dystrybutorach. W styczniu ceny detaliczne benzyny i oleju wynosiły ok. 3,30 - 3,40 zł/l, w czerwcu i lipcu odpowiednio ok. 4,50-4,60 i 3,80-3,90 zł/l, a teraz jest to ok. 4,25 i 3,75 zł/l. W ciągu całego roku, jak wynika z danych firmy doradczej e-petrol.pl, wysoką konkurencyjność wobec paliw tradycyjnych (benzyna, olej) utrzymywał autogaz, którego cena momentami stanowiła tylko ok. 40 proc. wartości benzyny 95, dla której przede wszystkim jest alternatywą.

Znów krótki tydzień

Przed nami znów "skrócony", ze względu na Nowy Rok, tydzień. Płynność notowań na rynkach międzynarodowych może być mniejsza niż zwykle, a niektóre posunięcia bardziej widoczne, jednak ich znaczenie prognostyczne w sumie niewielkie. Więcej poważniejszych wniosków wyciągać będzie można na podstawie ruchów w przyszłym tygodniu, gdy handel powróci do normalnych rozmiarów i tempa.

Spodziewamy się na kolejne kilka dni, jeśli chodzi o ceny ropy i paliw na międzynarodowych rynkach, raczej ogólnie rozumianej stabilizacji. W Polsce, wg prognoz e-petrol.pl, do połowy tygodnia spodziewać się należy niewielkich podwyżek cen benzyn w Orlenie, z praktycznie niezmieniającymi się notowaniami olejów, a w Lotosie bardzo zdecydowanego ruchu w górę na oleju napędowym, przy skromnych podwyżkach benzyn i lekkiej obniżce dla oleju opałowego.

Najnowsze informacje o cenach paliw na stacjach, wg stałego monitoringu e-petrol.pl, podamy tradycyjnie w trakcie tego tygodnia. Więcej wiadomości o tym, co czeka nas na rynku paliwowym w 2010 r., w materiale e-petrol.pl za tydzień.

Źródło: e-petrol.pl