• Wezwanie policji w związku z próbą kradzieży auta, która nie miała miejsca, może mieć poważne konsekwencje
  • Monitoring miejski często pozwala dokładnie odtworzyć przebieg wydarzeń
  • Kierowca samochodu, który stoczył się ze wzniesienia i zrobił komuś krzywdę, ponosi odpowiedzialność karną

Tymczasem zapis monitoringu miejskiego rzucił nowe światło na rzekomą próbę kradzieży: auto, niezabezpieczone hamulcem ręcznym, po prostu stoczyło się ze wzniesienia, „jadąc” ulicą pod prąd. Szczęśliwie nie uderzyło w inne samochody, lecz zatrzymało się na słupkach. Policjanci wykazali się wyjątkową wyrozumiałością – pouczyli właścicielkę auta i na tym się skończyło, co w sumie było dobrą decyzją – i tak swoją przygodę zapamięta na lata. A przecież mogli...

Zaciągnij ręczny! A gdy nie zaciągnąłeś...

Wezwanie policji do tego typu zdarzenia może mieć przykre konsekwencje – co do zasady taka „interwencja” może (powinna?) skończyć się mandatem za spowodowanie zagrożenia w ruchu – faktycznie, samochód staczający się bez kontroli może narobić szkód, a nawet zrobić komuś krzywdę.

Policjanci mogą wystawić mandat, powinni upewnić się, że w aucie działa hamulec ręczny, a jeśli są wątpliwości – skierować auto na badania techniczne. Widząc „skołowanego” właściciela samochodu, mogą napisać wniosek o skierowanie kierowcy na badania lekarskie. Same kłopoty. Co robić w takiej sytuacji, która przecież może zdarzyć się każdemu?

  • Jeśli nie ma strat materialnych i ofiar, nie wzywaj policji – możesz odjechać z miejsca zdarzenia. Tak zrób.
  • Jeśli są straty materialne – ustal poszkodowanych, podpisz oświadczenia o winie, straty pokryje twój ubezpieczyciel (OC). Policji wzywać nie trzeba, chyba, że poszkodowani zdecydują, że to konieczne.
  • Jeśli są ranni, wezwij pomoc (nr tel. 112) i czekaj, jeśli ktoś inny wezwał służby, po prostu nie oddalaj się. Oddalenie się, czyli ucieczka z miejsca zdarzenia, wiąże się z regresem ubezpieczeniowym – ubezpieczyciel wypłaca poszkodowanym należne odszkodowania, a następnie wymaga od sprawcy zwrotu poniesionych wydatków.

A gdy nie działa „ręczny”...

I jeszcze rada: jeśli nie masz pewności, czy hamulec ręczny w twoim samochodzie działa poprawnie, parkując samochód na wzniesieniu tak skręć koła, by w razie, gdy hamulec nie utrzyma samochodu, oparł się on kołami o krawężnik. A z naprawą nie zwlekaj!