Harley-Davidson LiveWire, czyli lekka aluminiowa rama, środek ciężkości obniżony bardziej niż w klasycznych modelach, regulowane zawieszenie, 3 sekundy do „setki” no i... silnik elektryczny zamiast spalinowego. Wszystko to brzmi dobrze, motocykl wygląda świetnie, ale jednak połączenie elektryczny i Harley-Davidson brzmi jakoś dziwnie. Amerykański producent tłumaczy się, że elektryk jest odpowiedzią na potrzeby młodszych klientów, których nie razi takie połączenie.
LiveWire generuje moc 105 KM, a jego średni zasięg wynosi 158 km (dane producenta przy wykorzystaniu maksymalnej mocy i minimalnego poziomu odzyskania energii). Co ważne, w pełni rozładowane baterie można naładować do 80 proc. w 40 minut, a pełne ładowanie trwa 60 minut.
Motocykl wkrótce trafi do sprzedaży w Ameryce Północnej i Europie. Znamy już polską cenę – nad Wisłą elektryczny Harley kosztuje od 146 420 zł.