Organizacja pozarządowa „Transport & Environment” przyjrzała się sytuacji na europejskich drogach po aferze Dieselgate. Okazuje się, że liczba „brudnych” silników od czterech lat, kiedy to wykryto oszustwa w oprogramowaniu silników diesla, nie tylko nie spadła, ale znacząco wzrosła. Tylko w zeszłym roku nastąpił 18-procentowy wzrost.

Z kolei od momentu wybuchu afery liczba takich aut wzrosła aż o 74 procent. Oznacza to, że na drogach Unii znajduje się aktualnie 51 mln tego typu pojazdów. Nawet, jeśli uwzględnimy auta, które objęte są akcją naprawczą (m.in. modyfikacją oprogramowania), liczba „brudnych” silników wysokoprężnych spadnie o co najwyżej 16 proc. do 42,5 mln sztuk.

Największy problem mają Niemcy, Francja i Wielka Brytania

Według raportu T&E prawie jedna piąta „brudnych” samochodów osobowych i furgonetek znajduje się w Niemczech (9,9 mln), a następnie we Francji (9,8 mln) i Wielkiej Brytanii (8,5 mln). Razem z Włochami, Hiszpanią i Belgią w tych sześciu krajach znajduje się 81 proc. floty brudnych silników Diesla w UE.

Liczba „brudnych” diesli w poszczególnych krajach UE Foto: Transport & Environment
Liczba „brudnych” diesli w poszczególnych krajach UE

Według przytoczonych statystyk, w Polsce znajduje się ok. 845 tys. tego typu aut, ale ta liczba może szybko rosnąć. Trzeba pamiętać, że co roku do polski napływa ok. miliona używanych aut – głównie z Niemiec i głównie z silnikami wysokoprężnymi.

Dlaczego przybywa nam „brudnych” diesli?

Według autorów raportu, głównym powodem dalszego wzrostu liczby „brudnych” silników wysokoprężnych, jest chęć maksymalizacji zysków producentów. Ci zamiast modyfikować te jednostki nadal je montują, m.in. do aut dostawczych. Europejska Federacja Organizacji Pozarządowych ds. Transportu twierdzi, że problem można rozwiązać wyłącznie tak radykalnymi krokami, jakie zastosowały Stany Zjednoczone. Auta muszą być wycofane z ruchu lub muszą być skutecznie naprawione, władze poszczególnych państw UE powinny powstrzymać rejestrację i sprzedaż „brudnych” diesli.

Florent Grelier, inżynier ds. pojazdów w organizacji Transport & Environment, powiedział: „To oburzające, że liczba brudnych silników wysokoprężnych na europejskich drogach wciąż rośnie, osiągając już ponad 50 milionów. Wynika to z faktu, że producenci samochodów priorytetowo traktowali zyski, a nie zdrowie ludzi. Organy regulacyjne muszą przestać przymykać oczy na główne źródło toksycznych zanieczyszczeń i zmuszać producentów samochodów do produkcji czystszych aut.”

Volkswagen pierwszy na czarnej liście

Kto najbardziej zawinił takiej sytuacji? Według T&E Volkswagen. Grupa odpowiada za ponad jedną piątą wszystkich wspomnianych samochodów osobowych i dostawczych z brudnymi dieslami w całej UE (11,6 mln). Znaczący udział mają także francuscy producenci samochodów - Renault-Nissan (8,1 mln) i grupa PSA (7,2 mln, nie licząc Opla i Vauxhall).