Przyczyna zwyżek to przede wszystkim ryzyko zmian, jakie mogą zajść na Bliskim Wschodzie. Słyszymy dość wyraźnie  o groźbie siłowego rozwiązania konfliktu między Iranem i Izraelem, co może podtrzymywać ropę na pułapie sporo przekraczającym 110 USD.

Spory ruch benzyn

W rafineriach ceny średnie paliw notują spory ruch w górę, lecz zdecydowanie wyraźniej widać to w przypadku benzyn, aniżeli olejów. Popularna Pb95 podrożała od ubiegłego piątku z wyniku bliskiego 4500 zł/m sześc. do 4660 zł/m sześc. Niemal 140-złotowy ruch w górę widzimy także w przypadku cen benzyny 98.

W tym przypadku cena oleju napędowego nie jest równie dynamiczna. Obecny poziom średni wynosi 4589 zł/m sześc., co daje nam 80-złotową podwyżkę cen. Tego rodzaju ruch nie dał się jeszcze odczuć na poziomie detalicznym.

Czego możemy się spodziewać?

Poziom prognozowany dla paliw na polskich stacjach nie jest niestety miły dla naszych kierowców - w przypadku najpopularniejszej benzyny Pb95 spodziewać się należy poziomu 5,69-5,78 zł/l, co jest przynajmniej o dwa grosze wyższym wynikiem, aniżeli w ubiegłym tygodniu. Pb98 może kosztować 5,88-6,01 zł/l, co pokazuje, że możemy niestety wracać do obaw o przełamanie sześciozłotowej granicy. W przypadku cen diesla prawdopodobnym przedziałem jest 5,60-5,72 zł/l. Autogaz pozostanie zapewne na niezmienionym poziomie, wynoszącym 2,67-2,75 zł/l.

Skąd ta zwyżka?

Przyczyny zwyżki są dość jednoznaczne - przede wszystkim pojawia się tu obawa o eskalację konfliktu między Tel-Awiwem i Teheranem. Póki co nie ma jeszcze "konkretów", a jedynie nerwowe deklaracje - zwłaszcza izraelskiego ambasadora w USA, który mówił o przygotowaniach izraelskiego społeczeństwa do działań prewencyjnych wobec irańskiego programu nuklearnego.

Poziom gospodarczej dynamiki w gospodarkach Europy i USA nie jest obecnie w żaden sposób satysfakcjonujący i trudno spodziewać się, aby takie właśnie warunki mogły powodować zwyżkę popytu na ropę. W dużej mierze jednak inwestorzy liczą, że pojawi się informacja o możliwości wsparcia ze strony banków centralnych. Ponadto w USA zapasy ropy spadły do poziomu 366,2 mln baryłek, co jest najniższym poziomem od czterech miesięcy. Warto zatem bacznie przyglądać się temu, co może wydarzyć się zarówno w USA, gdzie pojawiła się informacja o możliwości uwolnienia strategicznych zapasów ropy, jak i Europie. Tu bowiem najszybciej da się odczuć echo obaw o konsekwencje wojny nerwów Iranu z Izraelem.

Oprac. Jakub Bogucki, e-petrol.pl