Jeden z trzech złodziei wpadł w lesie w powiecie bolesławieckim w skradzionym luksusowym SUV-ie Mercedesa. Kryminalnym dość szybko udało się także dotrzeć do pozostałych dwóch kompanów 30-latka, którzy byli zamieszani w kradzież. Podczas przeszukania posesji należącej do jednego z nich policjanci zabezpieczyli części oraz podzespoły do skradzionych pojazdów, a także tablice rejestracyjne z ośmiu innych skradzionych aut z różnych rejonów Polski.
Podczas przeszukania posesji zabezpieczono także marihuanę. Okazało się, że jeden z mężczyzn był już poszukiwany przez prokuraturę. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu i zostali przesłuchani. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 30-latkowi szeregu zarzutów, m.in. kradzieży z włamaniem, paserstwa, a także posiadania środków odurzających, zaś 32-latkowi -zarzutu paserstwa. Za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. W przypadku paserstwa kara ta może wynieść do lat pięciu. Za posiadanie narkotyków grozi z kolei trzyletnie pozbawienia wolności.
To nie jedyny sukces policjantów zajmujących się zwalczaniem przestępczości samochodowej w województwie śląskim. W tym samym czasie zlikwidowano także dziuplę oddaloną o 50 km od Bolesławca. Na jednym z podlegnickich podwórek odnaleziono dwa samochody skradzione kilka dni wcześniej w Legnicy. 31-letni złodziej jednak gustował w autach znacznie starszych niż złodzieje z powiatu bolesławieckiego. Jego łupem padł Golf II i równie leciwy Nissan 200SX. Ponadto, przy mężczyźnie znaleziono kilka porcji amfetaminy.