Chodzi o coraz częściej stosowane przez producentów samochodów kluczyki otwierające auta drogą radiową samoczynnie, kiedy są w określonej odległości od pojazdu. Także by uruchomić silnik, nie trzeba takiego kluczyka wkładać do stacyjki, lecz jedynie nacisnąć przycisk "start".

"Te nowinki techniczne ułatwiają nam życie, ale i narażają na kłopoty. To właśnie sygnał kluczyka najpierw zdobywają złodzieje, żeby potem szybko otworzyć samochód i ukraść go" – powiedziała Barska z zielonogórskiej policji.

Dodała, że takie kluczyki należy zabezpieczać przed możliwością zeskanowania sygnału, by zminimalizować ryzyko jego przechwycenia. Kluczyk należy odkładać z daleka od okien i drzwi, można go wkładać do metalowego pudełka, które zakłóci sygnał. Są także na rynku specjalne pokrowce wyłożone wewnątrz metalową folią uniemożliwiają zeskanowanie sygnału.

"Kluczyk w takim pokrowcu powinniśmy trzymać zawsze, kiedy parkujemy gdzieś poza domem i np. będziemy w dużym skupisku ludzi. Takie samo etui możemy kupić na płatniczą kartę zbliżeniową, którą również złodzieje mogą zeskanować bez zwracania uwagi właściciela" - wyjaśniła policjantka.

Przestępcy przy pomocy specjalnych skanerów namierzają sygnał kluczyka, kopiują go, a potem w pobliżu samochodu wysyłają ze swojego urządzenia sygnał otwierający auto. Zeskanować kod kluczyka można z kieszeni właściciela lub nawet przez drzwi domu.

"Taki skaner wyłapuje sygnał z kilku metrów. Samochód zaś często pozostaje zaparkowany na podjeździe zamiast w garażu – wtedy złodziejowi potrzeba już tylko kilku sekund na odjechanie" – zaznaczyła Barska.

Ładowanie formularza...